Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tatuaż na rocznicę i na rozwód

Redakcja
Tatuażysta - jak saper - nie może się pomylić. Dlatego zanim nakłuje skórę zabarwioną igłą, wybrany motyw odbija na ciele jak kalkę. Nie każdy wytrzymuje ukłucia - niektórzy nawet mdleją.
Tatuażysta - jak saper - nie może się pomylić. Dlatego zanim nakłuje skórę zabarwioną igłą, wybrany motyw odbija na ciele jak kalkę. Nie każdy wytrzymuje ukłucia - niektórzy nawet mdleją.
Kiedy dobrych kilkanaście lat temu zaczynał swoją przygodę z tatuowaniem ciała, w Łomży nie było żadnego profesjonalnego tatuażysty. Nie było też nikogo, kto zdecydowałby się na bycie "królikiem doświadczalnym". Dlatego Cezary Wasilewski tatuażu uczył się sam na sobie.

- Wszystko zaczęło się od zwykłej chęci zysku - opowiada Cezary Wasilewski. - Podczas pobytu w Warszawie zauważyłem, że salony tatuażu mają naprawdę dobry utarg. Postanowiłem więc nauczyć się tego malunku na ciele i tak zarabiać na swoje utrzymanie.

Szybko okazało się, że praca wciąga. Tatuażysta gromadził katalogi z przykładowymi pracami, kupował nowe barwniki. Przede wszystkim jednak ćwiczył precyzję ręki.

- Niestety, w wypadku wykonywania tatuażu na zamówienie, nie można sobie pozwolić na pomyłkę. Dlatego mamy małe pomoce - zdradza Wasilewski.

Najpierw wybrany wzór odbija się na ciele jak kalkę. Dopiero później tatuuje się kontury i wypełnienie malunku.

- Nikt nie wytrzymał na fotelu zabiegowym dłużej niż 5 godzin. Pamiętam pana, którego na tatuaż namówiła żona. Przyszedł, ale bał się każdego ukłucia. I zemdlał już przy pierwszym - uśmiecha się Wasilewski.

Tatuażysta często staje się powiernikiem swoich klientów. Podczas zabiegu opowiadają o kłopotach i radościach codzienności.

- Często sam malunek ma dla ludzi jakieś znaczenie. Wykonywałem tatuaż upamiętniający rocznicę śmierci brata, jedna z pań w ten sposób chciała uczcić rozwód i nowy etap życia - mówi.

Zdaniem Cezarego Wasilewskiego, w Łomży boom na tatuaż już minął. Od pewnego czasu artysta przeniósł swój salon do Warszawy. Swoje rzemiosło pokazuje też za granicami kraju.

- Belgia, Holandia, Niemcy to kraje, gdzie ludzie nie boją się w taki sposób ozdobić ciała. Tatuaż nie budzi kontrowersji. Zdarza się, że na spotkaniu biznesowym przedsiębiorcy wyciągają rękę... a spod garnituru widać wzorek - opowiada.

Za granicą organizowane są także liczne warsztaty i konkursy, wzbogacające warsztat autora.

A co tatuujemy najchętniej? Kobiety wybierają nieregularne wzory, mężczyźni - smoki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna