- Żeby to pani chociaż trochę ulżyło - mówiła przez łzy Anna N. Tuż po wyjściu z sali rozpraw podeszła do pani Krystyny. - Nic nie jest w stanie zwrócić państwu dzieci, ale będę się za nich modlić - dodaje oskarżona. Później podchodzi do innej z obecnych matek. O czym rozmawiają? Nie wiadomo. Płaczą i nie chcą rozmawiać z mediami.
Białostocki sąd uniewinnił Annę N. jako jedyną spośród oskarżonych. Kobieta pełniła funkcję kadrowej w firmie transportowej, w której zatrudniony był kierowca autokaru chory na padaczkę. W uzasadnieniu sędzia stwierdził, że Anna N. jako kadrowa przyjąć nieważnych zaświadczeń lekarskich od Zbigniewa A. Jednak za to powinna powinna być pociągnięta do odpowiedzialności pracowniczej a nie karnej.
Wobec szefa jednej z firm transportowych postępowanie umorzono z uwagi na przedawnienie. Pozostali oskarżeni otrzymali kary od pół do półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lub 4 lata.
Pozostałych 6 osób zostało skazanych, wobec dwóch sąd orzekł też grzywny i czasowe zakazy zajmowania stanowisk i wykonywania zawodu. W ten to sposób zakończył się trwający od kwietnia ub. roku proces przeciwko lekarce medycyny pracy, specjalistom ds. bhp, pracowników firm transportowych, którym postawiono zarzuty pośrednio związane z tragicznym wypadkiem koło Jeżewa. 30 września 2005 zginęło wówczas 13 osób, a tym 10 licealistów jadących na pielgrzymkę do Częstochowy.
- Czyny popełnione przez oskarżonych były karygodne i szkodliwe społecznie. Doszło do nich w związku z pełnionym stanowiskiem, dlatego muszą mieć swoją represję - uzasadniał wyrok sędzia Hubert Półkośnik.
- Bardzo nas skrzywdzono - mówiła po usłyszeniu wyroku Stanisława T., specjalistka ds. bhp, otrzymała karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. To ona sporządziła protokół mający na celu ustalenie okoliczności i przyczyn wypadku. Postawiono jej zarzut poświadczenia nieprawdy, jakoby kierowca autokaru posiadał ważne badania lekarskie. - Tych kierowców nie widziałam na własne oczy. Opierałam się tylko na dokumentach. Zawieszenie wyroku na 3 lata? To śmierć zawodowa. To już chyba wolałabym iść do więzienia.
Na sali nie było dzisiaj lekarki medycyny pracy. To na niej ciążył jeden z poważniejszych zarzutów nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Miała ona wydać zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do wykonywania zawodu kierowcy choremu na padaczkę bez wyegzekwowania od pacjenta skierowania od pracodawcy. Nie wykonała żadnych pełnych i rzetelnych badań. Nie zleciła badań specjalistycznych, które pomogły by w wykryciu dolegliwości. Za to sąd skazał ją na 1,5 roku więzienia, grzywnę oraz zakaz wykonywania zawodu na stanowisku wykonywania badań profilaktycznych przez 2 lata.
Wyrok nie jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?