Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bank się pomylił, a klientkę oskarżono o kradzież!

Redakcja
- Zrobili ze mnie złodziejkę - denerwuje się Wiera Iliaszuk. Kobieta zamierza jednak walczyć o swoje dobre imię.
- Zrobili ze mnie złodziejkę - denerwuje się Wiera Iliaszuk. Kobieta zamierza jednak walczyć o swoje dobre imię.
Jak żyję, nie spotkał mnie taki wstyd! Kasjerka z banku oskarżyła mnie o kradzież - żali się Wiera Iliaszuk z Hajnówki. - Co gorsza, zrobiła mi awanturę przy sąsiadach. A ja nigdy w życiu nic sobie nie przywłaszczyłam! - Takie mamy procedury - twierdzą tymczasem władze banku.

> Magdalena Cieloch Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów

> Magdalena Cieloch Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów

Bank dysponuje danymi osobowymi. To jednak nie upoważnia go do ich wykorzystywania. Nie jest normalne, że pracownik jakiejkolwiek instytucji obciąża swoją pomyłką klienta. To tak, jakby market rozkładał niedobór w kasie na kupujących. Z tą tylko różnicą, że sklep nie dysponuje danymi osobowymi. Opisaną praktyką mógłby się zająć Związek Banków Polskich.

Pani Wiera kilka dni temu poszła do Banku Spółdzielczego w Hajnówce zapłacić rachunki. Kasjerka wypełniła, co trzeba i przyjęła pieniądze. Klientka zaś poszła do domu.

- Akurat zaczęłam robić obiad, kiedy usłyszałam, że ktoś się potwornie dobija do drzwi - opowiada kobieta. - Przez wizjer zobaczyłam, że to kasjerka z jakimś mężczyzną. Szarpała za klamkę i wielokrotnie dzwoniła. Przestraszyłam się i nie otworzyłam. Usłyszałam za to słowa: "Widzisz, nie otwiera, to znaczy, że ukradła".

Chwilę potem nieproszeni goście zapukali do sąsiadki. Wiera Iliaszuk zauważyła, jak kasjerka pokazuje jej dokumenty i tłumaczy, co się stało. Potem para zeszła na dół.

- Kiedy wrócili po kilkunastu minutach, zdecydowałam się im otworzyć - opowiada wzburzona klientka. - Kasjerka zażądała zwrotu 50 zł, które rzekomo miałam jej zabrać. Ze zdziwienia odebrało mi głos.

Kobieta jest oburzona, że kasjerka nachodziła ją w domu, fałszywie oskarżyła i narobiła wstydu przed sąsiadami.

O wyjaśnienia w tej bulwersującej sprawie poprosiliśmy władze hajnowskiego banku.

- Rozmawiałem już z panią Iliaszuk i tłumaczyłem jej, że nie ma powodów do zdenerwowania - mówi Sergiusz Kojło, prezes Banku Spółdzielczego w Hajnówce. -

To rutynowe działania. Jeśli pod koniec dnia pieniądze w kasie się nie zgadzają, analizujemy wszystkie operacje, żeby sprawdzić, do której pasuje zaginiona kwota. Potem zwracamy się do klienta i staramy się sprawę wyjaśnić.

Podobne słowa usłyszała od prezesa Wiera Iliaszuk, ale nie zgadza się z nimi. Jej zdaniem, pracownica banku przekroczyła swoje uprawnienia. Poszkodowana klientka zawiadomiła w tej sprawie policję. Nie wyklucza też, że o swoje dobre imię będzie walczyć w sądzie.

- Prowadzimy w tej sprawie postępowanie wyjaśniające - potwierdza Tomasz Snarski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce. - Na razie zmierza ono w kierunku rzucenia fałszywych oskarżeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna