Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z nami, towarzysze!

Anna Mierzyńska [email protected]
Na co dzień PRL-owskie budynki mijamy, nie zwracając na nie uwagi. Tymczasem można wśród nich odkryć prawdziwe perły nieodległej przeszłości. Jak choćby dzisiejsza siedziba Uniwersytetu w Białymstoku, dawny Dom Partii. Właśnie wydano o nim minifolder.
Na co dzień PRL-owskie budynki mijamy, nie zwracając na nie uwagi. Tymczasem można wśród nich odkryć prawdziwe perły nieodległej przeszłości. Jak choćby dzisiejsza siedziba Uniwersytetu w Białymstoku, dawny Dom Partii. Właśnie wydano o nim minifolder.
Białystok można oglądać na rozmaite sposoby. Choćby podziwiając zabytki po Branickich, szukając śladów Żydów czy tropiąc pozostałości po fabrykach włókienniczych. Ale można też popatrzeć na to, czego na co dzień nie dostrzegamy. Wystarczy się zatrzymać.

Najlepiej spotkać się gdzieś w pobliżu ulicy Skłodowskiej, może obok Uniwersytetu w Białymstoku? I wejść do uniwersyteckiej siedziby - wielkiego, szarego gmachu z ogromnym balkonem.

To dawna siedziba Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Jedno z najważniejszych miejsc dla PRL-owskiego Białegostoku. Nielubiane przez białostoczan wtedy, dziś wyzwolone od złych skojarzeń z systemem, pozwala na podziwianie socrealistycznej architektury, której sporo zostało w tym mieście.

"Ładniej? PRL w przestrzeni miasta" - na spacer pod takim hasłem zapraszają turystów, ale i samych białostoczan członkowie Fundacji Uniwersytetu w Białymstoku.

- Chcemy pokazać, że architektura z czasów PRL może być interesująca. Imoże mieć pewne wartości estetyczne - mówi Radosław Poczykowski, socjolog, jeden z twórców projektu. - Pytamy ludzi, którzy przychodzą na spotkania z nami, jak im się podobają te budynki. Ich opinie są bardzo różne. Zdarzają się tacy, którzy mówią, że architektura PRL-u im się podoba. A część narzeka na to, co buduje się dzisiaj.

Z wizytą u I sekretarza

Dom Partii to jeden z najlepiej zachowanych w kraju przykładów architektury socrealistycznej.

- To budynek monumentalny, wzorowany na przedwojennych, modernistycznych budynkach. Jednocześnie ma on wyjątkowo zgrabną sylwetkę - opisuje Poczykowski. - Zaprojektował go Stanisław Bukowski, architekt, który po wojnie nadawał Białemustokowi nowy kształt. Na listę zabytków wpisano go w 1993 r. Cenne jest to, że do dziś niewiele w nim zmieniono. Studenci wciąż siedzą na krzesłach z tamtego okresu, a ubrania wieszają na wieszakach z napisem KW PZPR.

Najważniejsza jest umieszczona na pierwszym piętrze aula, za czasów PZPR - sala obrad. Do dziś zachowały się w niej elementy oryginalnego, socrealistycznego wystroju wnętrza (budynek został oddany do użytku w 1953 r.).

- Mamy tu dębowy stół prezydialny z mozaiką na froncie w kształcie sowieckiej gwiazdy. Jest mównica, obok postument, na którym wcześniej stało popiersie Lenina, a dzisiaj stoi... paprotka. Na wyższej kondygnacji znajdują się niewielkie balkoniki. Być może służyły do tego, by łatwiej liczyć głosy w czasie głosowań - pokazuje poszczególne elementy Radosław Poczykowski.

W piwnicy, w obecnym lektorium, kiedyś mieściła się stołówka Domu Partii. Jak wspominają białostoczanie, w latach 60-tych i 70-tych było to jedyne miejsce w mieście, w którym można było napić się eksportowego piwa.

Socrealizm lepszy od wielkiej płyty <>/b>
Dom Partii miał być tylko jednym z kilku elementów ogromnego założenia architektonicznego. Otóż w Białymstoku miała powstać nowa oś miasta, wyznaczona przez piękną, nowoczesną wówczas ulicę M. Skłodowskiej-Curie (szeroką, z trawnikami). Wmiejscu, gdzie dziś stoi budynek rektoratu UwB, zaplanowano wielki plac z budynkiem Wojewódzkiej Rady Narodowej.
Od niego biegłaby prosta droga do Pałacu Branickich. Planów jednak nie zrealizowano.
Ale powstawały inne socrealistyczne budynki. Nic dziwnego, Białystok był zniszczony po wojnie, w latach 50-tych trwała intensywna odbudowa. A ponieważ obowiązywał wówczas styl socrealistyczny...
- On nie był wcale aż taki zły. Widać to chociażby na osiedlach mieszkaniowych. Te budowane w latach 50-tych bronią się do dziś, bo nawiązują do przedwojennych wzorców. Dopiero później, gdy weszła wielka płyta, rzeczywiście zaczęły powstawać nieładne blokowiska - mówi Poczykowski.
Hotel Miejski przy Stalina
Po wyjściu z Domu Partii koniecznie trzeba się przejść pod Hotel Cristal. Powstawał jako pierwszy hotel w mieście - Hotel Miejski przy ul. Stalina.
- Był bardzo wyczekiwany. W roku 1952, gdy został oddany do użytku, na parterze trwały jeszcze prace budowlane, a na piętrach mieszkali już goście - opowiada socjolog. - Niestety, sam budynek miał pecha. Już po kilku latach tynk z elewacji zaczął odpadać. Trzeba było tynkować go po raz drugi. Dopiero w 1960 r. w pełni ukończono budowę.
Wtedy było w nim ponad 200 łóżek, w każdym pokoju telefon, radio, a nawet sygnał dźwiękowy, za pomocą którego można było powiadomić recepcję. Istniał też tzw. hotel dzienny, czyli miejsce, gdzie osoby przebywające np. w delegacji mogły usiąść w fotelu, odpocząć, poczytać. O tym wszystkim pisała "Gazeta Białostocka", a później "Gazeta Współczesna", czyli nasi koledzy sprzed lat.
- Żona architekta, Placyda Bukowska, zaprojektowała piękny neon specjalnie dla Hotelu Miejskiego. To była pani trzymająca trójkątny kieliszek. Niestety, dziś go już nie ma - wzdycha z nostalgią Poczykowski.
Każdy budynek w tej okolicy to skarbnica opowieści. Jak choćby dzisiejszy sklep spożywczy na Rynku Kościuszki - kiedyś mieściła się tu pijalnia wód mineralnych. Tyle że dość często nie było w niej co pić - ach, te socjalistyczne "przejściowe trudności" z zaopatrzeniem... Ale władze i z tym sobie poradziły - po prostu przemianowały miejsce na sklep nabiałowo-piekarniczy.
Dom w litery A
Warto też zerknąć na grafitony umieszczone na pierzejach kamienic stojących przy Rynku Kościuszki. Choć namalowano je w czasach kwitnącego socjalizmu, czyli w latach 70-tych, nie mówią one o ideologii tamtych czasów. Na kamienicach do dzisiaj zobaczyć można znaki zodiaku, zwierzęta, sceny biesiadne, monety historyczne. Jest też dom w litery A. Pewnie dzięki temu grafitony przetrwały i nikt ich nie zamalował.
Miejsc związanych z PRL-em, które warto zobaczyć, jest w Białymstoku mnóstwo. Na ulicy Skłodowskiej warto zwrócić uwagę na budynek sądu okręgowego. Nie jest co prawda zabytkiem, ale kilka lat temu wpisano go na bardzo prestiżową Listę Dziedzictwa Współczesnego. Budowany w latach 50-tych, zaprojektowany przez architekta Lecha Kadłubowskiego, może się podobać także dzięki nawiązaniom do modernizmu. Podobnie jak Dom Partii, chociaż jest to potężny budynek, w sumie ma dość zgrabną sylwetkę. A naprzeciwko sądu - Central! Był taką samą atrakcją jak dziś najnowsze galerie handlowe. Ludzie raczej go zwiedzali, niż cokolwiek kupowali - o czym donosiły wówczas gazety.
Na ulicy Akademickiej koniecznie trzeba popatrzeć na tzw. okrąglaki, czyli dwie kawiarnie stojące między blokami. Zbudowano je na pamiętne dożynki centralne, które w 1973 r. odbyły się właśnie w Białymstoku. Wtedy znajdowała się w nich ekspozycja fotografii i dzieł artystów białostockich. Później zamieniły się w kawiarnie - ale nie od razu.
Bo zaraz po dożynkach okazało się, że budynki co prawda stoją, ale większość instalacji nie działa! Rok później okrąglaki oddano więc do użytku po raz drugi. Z tego samego okresu pochodzą też słynne Spodki, położone niedaleko kościoła św. Rocha. Do dziś przywodzą na myśl komunizm. Zachowały się w nich charakterystyczne konstrukcje wspierające przy stropach oraz przeszklone dachy. Nigdzie więcej w mieście takich nie zobaczymy.
Ci, którzy chcą szlakiem PRL-u zwiedzić nie tylko Śródmieście, mogą się wybrać także na dworzec PKP, by obejrzeć stojący obok budynek poczty. Hala mięsna przy ul. Bema to także relikt minionej epoki. Podobnie jak niektóre rzeźby, choćby znane "Praczki" z parku Planty.
www.ladniej.uwb.edu.pl
Na razie budowli z czasów komunizmu najprościej jest szukać samemu. Można też skorzystać z organizowanych czasem przez Fundację Uniwersytetu w Białymstoku wspólnych spacerów. Ale już niedługo będzie łatwiej.
W październiku ma zostać wydany folder, prezentujący kilkanaście obiektów w całym mieście. Wszystkie oczywiście są związane z PRL-em. Jeszcze więcej opisanych i sfotografowanych pojawi się na stronie internetowej
www.ladniej.uwb.edu.pl. Znajdą się na niej także mapy, które można będzie samodzielnie uzupełniać. Strona powinna ruszyć jeszcze podczas wakacji.
Już jest natomiast minifolder przygotowany przez studentów, a opowiadający właśnie o Domu Partii. Niewielka książeczka zdradza historię i tajemnice tego miejsca.
- Myślę, że to ciekawy pomysł dla kogoś, kto nie zna tego miejsca - mówi Katarzyna Niziołek, współtwórczyni tego projektu. - Będzie mógł wziąć folder z portierni i przejść się po budynku, odkrywając tajemnice przeszłości. Warto to zrobić zwłaszcza podczas wakacji, kiedy w budynku prawie nikogo nie ma i można go spokojnie pooglądać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna