Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moja córka uciekła porywaczom

Rafał Bieńkowski [email protected]
– Dobrze, że media nagłaśniają tą sprawę. Przecież porwać mogą dzieci każdego z nas – mówi matka jednej z dziewczynek. Kobieta jest przerażona, boi się pokazać twarz.
– Dobrze, że media nagłaśniają tą sprawę. Przecież porwać mogą dzieci każdego z nas – mówi matka jednej z dziewczynek. Kobieta jest przerażona, boi się pokazać twarz. fot. R. Bieńkowski
Grajewo: Czy to byli zboczeńcy?

Grajewianie coraz bardzie boją się o swoje dzieci! Fakty wskazują, że nieznani sprawcy próbują porywać młode dziewczyny. Niestety, jedna z prób okazała się skuteczna.

Policja prowadzi dochodzenia w sprawie tajemniczego porwania 17-latki oraz próbie kolejnego uprowadzenia. Do porwania doszło 1 września na os. Południe. Nieznani sprawcy porwali 17-letnią mieszkankę Grajewa. Dziewczynka jest już jednak ze swoją rodziną. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, 2 września porywacze wyrzucili nastolatkę w powiecie kętrzyńskim, ponieważ ta na skutek choroby lokomocyjnej ciągle wymiotowała.

Dwie dziewczynki miały szczęście

Komenda Powiatowa Policji w Grajewie milczy w kwestii okoliczności porwania oraz powrotu porwanej 17-latki. Policja nie udziela jakichkolwiek informacji, kim ewentualnie mogli być porywacze. Funkcjonariusze potwierdzają jednak, że otrzymali zgłoszenie o porwaniu. W całej sprawie wciąż jest bardzo wiele znaków zapytania. Śledztwo trwa.

Jak udało nam się dowiedzieć, nie było to jednak jedyne tego typu zdarzenie w mieście w ostatnim czasie. 21 sierpnia, również na os. Południe doszło do nieudanej próby porwania dwóch dziewczynek w wieku 10 oraz 11 lat. Przed napastnikami dzieci na szczęście schowały się w klatce jednego z pobliskich bloków. Istniej prawdopodobieństwo, że w obu przypadkach byli to ci sami napastnicy.

W aucie były inne młode dziewczyny

Dotarliśmy do matki jednej z dziewczynek. Kobieta wciąż nie może uwierzyć, że ktoś zaatakował jej małą córkę. Nie chce, aby spotkało to kolejnych mieszkańców.
- Do wszystkiego doszło ok. godz. 16 niedaleko szpitala zakaźnego - mówi "Współczesnej" Marta (imię zmienione), matka 10-latki. - Dzieci szły do nas do pracy. W pewnym momencie zadzwoniły, że jacyś mężczyźni chcieli je porwać. Obie strasznie płakały. Dziewczynki znajdowały się w jednym z bloków i prosiły, aby je stamtąd zabrać. Mówiły, że dwaj mężczyźni chcieli wciągnąć je do samochodu. Zdołały jednak uciec. Jeszcze tego samego dnia poinformowaliśmy policję. Funkcjonariusze bagatelizowali sprawę. Mówili, że dziewczynki może przebiegły przez jezdnię, a kierowca chciał na nie tylko pokrzyczeć.
Jeden z mężczyzn, ok. 30-letni, ubrany był w białą koszulę oraz dżinsy. Auto miało być koloru ciemnego. Z relacji kobiety wynika, że auto porywaczy nie było puste.

- W pamięci dzieci utkwiło to, że w samochodzie znajdowały się jakieś młode dziewczyny, które uderzały rękoma w szybę i krzyczały, aby uciekały. Obie bardzo się wystraszyły - mówi poruszona matka. Informację o porwaniach podał jako pierwszy portal zyciegrajewa.pl

Więcej przeczytasz w czwartkowym papierowym wydaniu Gazety Współczesnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna