Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyższa szkoła wstydu

Tomasz Kubaszewski
Suwałki. Sytuacja normalna nie jest: o trzech z kilku najważniejszych osób ze szkoły można mówić dzisiaj jedynie tak, aby nie podawać ich nazwisk, a wyłącznie inicjały.

Sytuacja normalna nie jest: o trzech z kilku najważniejszych osób w krótkiej historii Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej można mówić dzisiaj jedynie tak, aby nie podawać ich nazwisk, a wyłącznie inicjały. Jeden został skazany za fałszerstwo, drugi za plagiat, o fałszerstwo oskarżony jest też trzeci.

Choć powinien być to powód do bicia na alarm, w Suwałkach nikt go nie wszczyna. Bo przecież co to za przestępstwa. Jakiś sfałszowany podpis żony czy syna, albo jakiś plagiat... .

"Piszecie o kanclerzu Zdzisławie S., jakby był największym zbrodniarzem" - zarzucił kiedyś naszej gazecie jeden z internautów. Nie zwrócił jednak uwagi na to, jakie stanowisko S. pełni. Nie ma wszak obowiązku bycia rektorem czy kanclerzem. "Taka osoba, jak żona Cezara, powinna być poza jakimkolwiek podejrzeniem" - skomentował inny internauta.

Jedno środowisko
Problemy kadrowe suwalskiej uczelni zaczęły się od samego jej początku. Być może dlatego, że nominacje zostały ograniczone do jednego środowiska polityczno-towarzyskiego. To był okres (2002-2006), kiedy województwem rządziło SLD. A od wojewódzkich władz najwięcej w tym przypadku zależało. W mieście rządził z kolei związany z tym samym środowiskiem prezydent. To na jego wniosek pełnomocnikiem do tworzenia uczelni został Paweł Sz. - emerytowany wojskowy.

Jego naukowy dorobek sprowadzał się do prac o polu walki itp. Być może w czasach PRL coś to było warte, ale za demokracji już niekoniecznie. O tym, że jest człowiekiem minionej epoki wszyscy mogli się wkrótce przekonać. Napisał bowiem pochwalny wstęp do obrazoburczej książki byłego suwalskiego milicjanta poświęconej okresowi powojennemu. Tamta rzeczywistość została opisana niemal jak w czasach stalinowskich.

Niedługo później Pawłem Sz. zajęła się prokuratura. Jako "wybitny fachowiec" otrzymał w Suwałkach mieszkanie komunalne. Skłamał jednak, pisząc do urzędu, że nie ma gdzie mieszkać. To postępowanie sąd umorzył. Uznał, że Sz. nie został uprzedzony, iż w takich pismach kłamać nie wolno.

Potem zaczęły się perypetie dotyczące zeznań podatkowych. Pełnomocnik do spraw tworzenia uczelni został skazany za sfałszowanie podpisu żony i wyłudzenie w ten sposób podatkowej ulgi. Wyrok się uprawomocnił. Jakiś czas temu Sz. napisał wniosek do prezydenta Polski o ułaskawienie. Wniosek wciąż nie jest rozpatrzony.

Oskarżony rektor
Kiedy Michał B. zostawał rektorem uczelni, mało kto miał wątpliwości, że to także osoba powiązana politycznie. Ale B. miał za sobą spory dorobek, więc nie było powodu do wszczynania alarmu.

Prokuratura deptała mu jednak cały czas po piętach. Najpierw oskarżono go o niegospodarność w czasach, gdy kierował Politechniką Białostocką. Z mocy prawa został więc zawieszony w funkcji rektora suwalskiej uczelni. Potem złożył rezygnację. Prokuratorskie śledztwo okazało się jednak niewypałem i zostało umorzone. Zbiegło się to mniej więcej z terminem wyborów nowego rektora PWSZ. Michał B. był jedynym kandydatem.

Niedawno okazało się, że od paru lat prokuratura prowadziła jeszcze inne postępowanie. Także ono dotyczy okresu, gdy B. w Suwałkach nie pracował. Miał sfałszować podpisy swojego syna. Akt oskarżenia wpłynął już do sądu. A to oznacza, że rektor jest z urzędu zawieszony.
Kto dzisiaj kieruje suwalską uczelnią, nikt tak naprawdę nie wie.
Kto tu rządzi?
Formalnie jakiś zastępca będzie zapewne wyznaczony. "Formalnie", bo, zdaniem wielu, najwięcej do powiedzenia na uczelni ma kanclerz Zdzisław Sz. Organy ścigania zainteresowały się nim parę lat temu. Były przeszukania w domu oraz na uczelni i długie przesłuchania. Pojawiły się podejrzenia dotyczące m.in. ustawianych przetargów. Na podejrzeniach się jednak skończyło. Także w tym przypadku postępowanie zostało umorzone.

Ale to wówczas wyszła sprawa plagiatu. Zdzisław Sz. miał go popełnić na podyplomowych studiach z bhp. Parę dni temu sąd uznał, że jest winny. Praca firmowana jego nazwiskiem różniła się od tej, którą wcześniej napisał ktoś inny jedynie stroną tytułową. Wyrok nie jest prawomocny. Kanclerz zapowiada odwołanie.

Na swoim stanowisku zapewne pozostanie, bo jako pracownik administracyjny uczelni nie jest z urzędu zawieszony. Gorzej wygląda sprawa z rektorem. Będzie zawieszony aż do prawomocnego wyroku. A zanim on zapadnie, minie pewnie bardzo długi czas.

Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz co się
wydarzyło w Suwałkach.Kliknij na mmsuwalki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna