- Nikt jeszcze nie nazywa tego, co wydarzyło się w Sokółce, cudem - mówi ks. Andrzej Dębski, rzecznik białostockiej kurii. - Jest to zjawisko niewyjaśnione, które wciąż jest badane.
Na zlecenie kurii sprawę sokólskiego cudu niezależnie badało dotychczas dwóch profesorów Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. W zabarwionej części komunikantu profesorowie UM w Białymstoku znaleźli włókna tkanki mięśnia sercowego, albo coś, co najbardziej ten mięsień przypomina. Jednym z nich była prof. Maria Sobaniec-Łotowska (jak informuje "Kurier Poranny") z Zakładu Patomorfologii Lekarskiej UM w Białymstoku.
- Takie badanie nie zostało przeprowadzone w naszym zakładzie. A nawet jeśli, to nie powinno, ponieważ nie zostało nigdzie zarejestrowane i nie było na nie zgody - mówi prof. Lech Chyczewski, kierownik Zakładu Patomorfologii Lekarskiej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - Niewykluczone jednak, że badanie przeprowadzone zostało w innym miejscu - dodaje.
A jak przebiega takie badanie? Tkanka musi być utrwalona, poddana szeregowi procedur i sprowadzona do postaci kostki parafinowej. Ta jest skrawana i odparafinowana. Skrojony skrawek jest barwiony. Bez badania genetyczno-molekularnego nie da się stwierdzić, czy tkanka należy do zwierzęcia czy do człowieka.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz co się dzieje w Sokółce, Kliknij na MM Sokółka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?