Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyprowadzili księdza z kościoła i wymienili zamki. Mogą za to dostać ekskomunikę...

Beata Bębenkowska
Ksiądz Edward w parafii w Parciakach jest od 13 lat. Do tej pory parafianie wybaczali mu wiele zachowań, teraz jednak zamknęli przed nim drzwi kościoła.
Ksiądz Edward w parafii w Parciakach jest od 13 lat. Do tej pory parafianie wybaczali mu wiele zachowań, teraz jednak zamknęli przed nim drzwi kościoła.
Zarzucają mu pijaństwo, wulgarne zachowanie i nie- dbanie o kościół

Ksiądz Edward, proboszcz parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Parciakach, od lat nie cieszy się dobrą opinią i szacunkiem swoich parafian. Zarzucają mu pijaństwo, wulgarne zachowanie i nie- dbanie o kościół.

Czara goryczy została przelana po ostatnich wydarzeniach, kiedy to proboszcz zniszczył samochód katechetce. Parafianie powiedzieli "dosyć". Próbowali umówić się na rozmowę z biskupem łomżyńskim, ale nawet ze swoimi wiernymi kuria nie chce rozmawiać. Mieszkańcy posunęli się więc do ostateczności. W niedzielę wyprosili księdza sprzed ołtarza i zamknęli kościół.

- Otworzymy go, kiedy przyjdzie do nas nowy proboszcz - twierdzą.

Chcieli po dobroci

- Dzwoniliśmy kilkanaście razy do kurii, chcieliśmy się umówić na spotkanie z biskupem, przedstawić nasz problem i prosić o przeniesienie proboszcza do innej parafii. Nikt nie chciał z nami rozmawiać, a po wielu próbach, gdy tylko mówiliśmy, że dzwonimy z Parciak, to po prostu odkładano słuchawkę. Tak kuria traktuje wiernych - opowiada oburzona Monika.

- Wypisaliśmy na kartce zarzuty, jakie stawiamy księdzu - mówią parafianie. Lista jest długa. Wśród wielu punktów znajdują się między innymi: nadużywanie alkoholu, wulgarne zachowanie, agresja, odmawianie udzielenia sakramentów ciężko chorym, rozwiązanie chóru kościelnego i wyrzucenie organisty, niedbanie o wygląd kościoła, brak remontów, zasypianie na mszy św.

- Był przypadek, kiedy ksiądz spał, a ministranci sami rozdawali komunię - opowiada pan Henryk.

- Zdarza się, że odmawia przyjścia po ciało zmarłego, albo nie chce udzielić sakramentu - mówi inna parafianka.

- Nic w parafii nie robi, nie remontuje kościoła, zaraz się rozleci. Pieniądze bierze chyba dla siebie. Składaliśmy się na dywany, to zabrał je na plebanię, składaliśmy się na ogrzewanie, do tej pory jest zimno w kościele. Kiedyś na tacę jak za mało dano, to proboszcz wyrzucił wszystkie pieniądze z tacy przy wiernych - mówi pani Jadwiga.

Jedna z najbardziej bulwersujących miała miejsce we wrześniu. Proboszcz porysował samochód katechetce. Wcześniej ją zwymyślał.

- Mówił, że się ku...ę i kazał mi wy...lać z kościoła… - Dorota Prusik, katechetka opowiada nam, co usłyszała na swój temat od księdza Edwarda.
Katechetka po rozwodzie kościelnym, który uzyskała kilka lat temu, zaczęła spotykać się z chłopakiem z czasów szkolnych. - Usłyszałam wtedy od księdza, że się ku...wię - wspomina.

Mimo wszystkich przykrości, jakie spotkały ją ze strony proboszcza, nie przypuszczała, że jest on zdolny do czegoś więcej niż obraźliwe słowa.
- W nocy, 16 września, przyjechał do mojego domu - opowiada pani Dorota. - Był pijany, dobijał się do drzwi na dole, ale nie otwierałam mu. Kiedy zrozumiał, że nic nie wskóra, zaczął kręcić się przed budynkiem. Był wtedy u mnie mój chłopak. Zeszliśmy po klatce schodowej i podglądaliśmy, co robi przez drzwi wyjściowe, które są szklane. W pewnym momencie proboszcz wziął klucz i zaczął rysować nim po zaparkowanym przed drzwiami samochodzie.

Gdybym była sama, to chyba nie uwierzyłabym własnym oczom - mówi. - Wezwałam policję. W tym czasie proboszcz odjechał swoim autem, ale był chyba zbyt pijany, bo wjechał na piaszczyste pobocze. Nie mógł z niego wyjechać, więc zostawił samochód i poszedł pieszo. Rano przy samochodzie znalazłam nawet klucz, którym porysowany został mój samochód.
Dorota Prusik zgłosiła sprawę na policję.

Kiedyś był inny

Ksiądz Edward w parafii w Parciakach jest od 13 lat. Mieszkańcy twierdzą, że się zmienił, że dawniej był zupełnie inny.

- Miał do nas szacunek, a teraz? Jest wulgarny, z nikim się nie liczy, robi co chce. To nie jest duszpasterz - twierdzi starsza mieszkanka Parciak. - Poza tym, za dużo pije. Zdarzało się, że odprawiał mszę pod wpływem alkoholu.
- Nie wiemy, jak to jest z jego piciem, bo twierdzi, że ma cukrzycę, dlatego zasypia podczas mszy, chwieje się - broni księdza młoda kobieta. - Kiedy przychodzi na kolędę, to jest bardzo grzeczny i miły. Ale wie, co robi i wie, dla kogo być miły. Nie takiego księdza tu chcemy - dodaje.

- Mieszkańcy zbierali się, sporządzali listy, by je wysłać do kurii wraz z prośbą o odwołanie proboszcza. Liczyliśmy, że nas wysłuchają, dadzą innego duchownego. Jak na złość, to pierwszy ksiądz, który tak długo siedzi w naszej parafii - kręci głową starsza kobieta.

Nikt złego słowa natomiast nie powie o Dorocie Prusik, cała wieś stoi murem za katechetką. - To złota dziewczyna, wszystko za księdza robiła: czytała wypominki, podczas gdy on spał w konfesjonale, prowadziła różaniec - wylicza jedna z kobiet.

Wyprosili księdza z kościoła

Zdesperowani parafianie postanowili działać na własną rękę. Około 200 osób zjawiło się przed kościołem w niedzielę, 11 października. Wyjęli klamki z drzwi, aby ksiądz nie dostał się do środka i nie mógł odprawić mszy św.

Ale ksiądz prawdopodobnie już kilka godzin wcześniej przyszedł do kościoła i się w nim ukrył. O godz. 9.00 zapaliły się w pustym kościele światła, a z mikrofonu dobiegł parafian głos proboszcza. Kilku mężczyzn weszło do środka i delikatnie poprosili księdza, aby zszedł z ołtarza. Poprosili również o wydanie kluczy do kościoła.

- Dobrze, sam wyjdę - powiedział opanowany ks. Edward, ściągnął szatę, zebrał ze sobą modlitewniki i wyszedł z kościoła przeciskając się przez tłum wiernych. Kluczy jednak nie oddał. - Kontaktowałem się z biskupem oraz dziekanem w Chorzelach i odmawiam oddania kluczy. Ja jestem administratorem kościoła. Mogę je wydać dopiero jak przyjedzie nowy ksiądz lub jeżeli tak zadecyduje biskup.

Parafianie natychmiast zadecydowali o wymianie zamków w kościele.
- Zamkniemy kościół na klucz i proboszcz nie będzie miał tu wstępu. Zaczekamy na ruch kurii. Jest nam wstyd, że musieliśmy posunąć się do takich czynów, aby w końcu w kurii ktoś nas zauważył - twierdzą z żalem parafianie.
Diecezja łomżyńska nie chce wypowiadać się na temat zaistniałej sytuacji.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna