Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatni patrol białostoczan (zdjęcia, film)

Krzysztof Jankowski
Trzej białostoczanie, funkcjonariusze straży granicznej, zginęli w sobotę w wypadku śmigłowca nad granicą z Białorusią.
Katastrofa śmiglowca Strazy Granicznej

Katastrofa śmigłowca

49-letni pilot z kilkunastoletnim doświadczeniem, 35-letni nawigator i 34-letni operator nie mieli szans na przeżycie, gdy ich maszyna uderzyła o ziemię.

- Ślady na miejscu tragedii wskazują, że pilot próbował lądować, ale siła uderzenia była tak duża, że maszyna wybiła w ziemi lej - mówił wizytujący w niedzielę miejsce wypadku gen. Adam Rapacki, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.

Śmigłowiec Kania (z 2006 r. - przyp. red.) wyleciał z Białegostoku na rutynowy patrol w sobotę o godz. 15.15. Skierował się ku granicy z Białorusią, a jego celem był Mielnik.

- To był zwyczajny lot patrolowy - zapewniała mjr Anna Wójcik, rzecznik podlaskiej straży granicznej.

O 17.30 załoga Kani zameldowała się nad strażnicą w Czeremsze, ale do Mielnika nie doleciała. - O 17.54 dostaliśmy sygnał od zaniepokojonego mieszkańca wsi Klukowicze. Słyszał on lecący śmigłowiec, w którym jakoby ucichł motor silnika - mówił kpt. Marcin Janowski z podlaskiej straży pożarnej.
- Leciał bez świateł i nagle "bach", zrobiło się cicho - opowiada mieszkaniec Klukowicz.

Po godz. 18 wszczęto poszukiwania zaginionego śmigłowca. - Plotek było sporo, a że my byliśmy najbliżej, to od razu chodziliśmy wszędzie: od Bobrówki koło Czeremchy, przez Wyczółki i Klukowicze, aż po Tokary ku Mielnikowi - opowiadają strażacy ochotnicy.

Ponad 200 mundurowych przeczesywało ławą pola i lasy. W rękach mieli latarki, nad ziemią unosiły się race świetlne. Wreszcie ok. godz. 3.30 rozeszła się informacja, że ratownicy wyczuli woń paliwa lotniczego w pobliżu granicy z Białorusią. Na miejsce wyruszyli dowodzący akcją, wozy strażackie oraz karetki pogotowia ratunkowego. Okazało się, że polski śmigłowiec spadł 200 metrów od granicy, po stronie białoruskiej, na wysokości wsi Klukowicze.

- Trudno mówić o przyczynach wypadku - mówił wiceminister Rapacki. - Zbada je białoruska ekipa dochodzeniowa we współpracy z polską komisją ds. wypadków lotniczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna