Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjentka miała obrażenia wewnętrzne, a jej dziecko umierało. Lekarz zamiast ratować, poszedł spać

Helena Wysocka
sxc.hu
Suwałki: Błąd w sztuce lekarskiej sprawił, że dziecko nigdy nie będzie sprawne, a kobieta może zapomnieć o kolejnym potomstwie.

Wczoraj prokuratura przedstawiła Robertowi M., ginekologowi z suwalskiego szpitala, zarzuty.

Lekarz nie przyznaje się do winy.

Lekarz położył się spać

Do zdarzenia doszło cztery lata temu. Suwalczanka Grażyna M. na kilka dni przed planowanym porodem trafiła na patologię ciąży. Jak wynika z medycznej dokumentacji, pojawiły się problemy z tętnem dziecka.

Kobieta twierdzi, że dyżurujący wówczas na oddziale lekarz zamiast podjąć interwencję, polecił pielęgniarce przeprowadzenie badania ktg, a sam położył się spać.

Cesarskie cięcie przeprowadził kilka godzin później, kiedy Grażyna M. o własnych siłach nie mogła już dojść na salę porodową. Efekt był taki, że matka doznała obrażeń wewnętrznych, a chłopczyk przyszedł na świat z niedotlenieniem mózgu.

Biegli: Zabieg zbyt późno

Kilkuletnie leczenie dziecka u miejscowych lekarzy nie przynosiło żadnej poprawy. Nikt też nie chciał powiedzieć, dlaczego chłopczyk nie rozwija się tak, jak powinien.

W ubiegłym roku Grażyna M. trafiła do jednej z klinik na południu kraju. Tam dopiero dowiedziała się, że niepełnosprawność jej dziecka jest skutkiem zbyt późno wykonanego cesarskiego cięcia. Po powrocie do domu złożyła doniesienie do prokuratury.

- Zleciliśmy wykonanie opinii w dwóch niezależnych ośrodkach - informuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. - W obu przypadkach biegli uznali, że lekarz nie dopełnił swojego obowiązku.

Śledczy przedstawili mu wczoraj taki zarzut. Jednocześnie poinformowali o tym fakcie szpital oraz izbę lekarską. Ta, jak się dowiedzieliśmy, będzie prowadziła postępowanie dyscyplinarne, ale dopiero po tym, jak zakończy się sprawa karna.
Ginekolog nie poczuwa się do winy. Twierdzi, że to co robił, było zgodne ze sztuką lekarską.

Chce pieniędzy na leczenie

Prokuratura nie wyklucza, że w tej sprawie zarzuty przedstawi wkrótce kolejnym osobom. Odpowiedzialnym za stan zdrowia pacjentki jest bowiem także ordynator oddziału.

Poszkodowana kobieta swoimi wyjaśnieniami obciąża też średni personel. Twierdzi na przykład, że położne były aroganckie i zamiast opiekować się ciężarną, wychodziły na papierosa.

Warto dodać, że Grażyna M. w pozwie cywilnym domaga się od szpitala kilkuset tysięcy złotych tytułem odszkodowania. Pieniądze mają pokryć m.in. koszty leczenia dziecka. Niewykluczone, że o zadośćuczynienie wnosić będzie także prokuratura. Akt oskarżenia w tej sprawie ma trafić do sądu jeszcze w tym roku.
Wczoraj nie udało się nam porozmawiać z podejrzanym lekarzem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna