Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O tym, jak Polakom udało się wygrać bitwę morską

Piotr Biziuk
Bitwa pod Oliwą - obraz Stefana Płużańskiego
Bitwa pod Oliwą - obraz Stefana Płużańskiego
Dowodzący szwedzką flotyllą admirał Stiernsköld z niedowierzaniem dostrzegł w lunecie jak polskie jednostki zbliżają się i ustawiają do abordażu. Na rejteradę było już jednak za późno. Salwy zaczęły dziesiątkować załogę flagowego "Tigerna".

Polska nigdy nie była potęgą morską. Tym bardziej więc łechce naszą dumę zwycięstwo nad Szwedami pod Oliwą z listopada 1627 roku. Tyle tylko, że była to jedna z wielu polskich bitew stoczona dla chwały i honoru, lecz bez większego strategicznego znaczenia.

Wojna jest przedsięwzięciem niezwykle kosztownym. Najlepiej karmić ją łupami zdobytymi na nieprzyjacielu. Wiedział o tym król szwedzki Adolf Gustaw, zapomniał natomiast jego brat stryjeczny, władca Rzeczypospolitej Zygmunt III Waza. Zresztą to sprawca przenosin stolicy z Krakowa do Warszawy w dużej mierze wplątał kraj w tę zupełnie niepotrzebną wojnę. Problem Polski polegał też na tym, że Adolf Gustaw uchodził za geniusza wojskowości swej epoki i w pełni zasługiwał na ten tytuł. Szwedzi zdawali sobie sprawę, że co prawda południowe wybrzeże Bałtyku to nie bogate Niderlandy, jednak w prawdziwie wielkie pieniądze obłowić się można pod Gdańskiem.

Do rzeczy podeszli z konsekwencją godną podziwu. Najpierw - od 1617 roku - opanowywali Inflanty, a gdy zajęli ujście Dźwiny, postanowili wyprawić się nad Wisłę, tamtędy bowiem płynęły konfitury, a raczej polskie zboże, którym żywiła się Zachodnia Europa.

Kampania pomorska zaczęła się w 1626 roku. Adolf Gustaw bez większych problemów zajął Malbork, Tczew i Gniew, zameldował się też pod murami Gdańska. Polakom nie pozostało nic innego jak odbijać opanowane przez przeciwników twierdze. Walki toczyły się ze zmiennym szczęściem, ze wskazaniem na Szwedów. W roku 1629 hetman Stanisław Koniecpolski dokonał sztuki, której nie udało się już powtórzyć nikomu innemu. Pod Trzcianą pobił w polu samego Adolfa Gustawa, który umykać musiał z pola bitwy ranny, bez kapelusza i rapiera.

Jednak zanim do tego doszło, zdarzyła się nam Oliwa. Wraz z przybyciem nieprzyjacielskiej armii, na Bałtyku rozpanoszyła się szwedzka flota i zablokowała Gdańsk bardziej skutecznie niż współcześnie samochodowy korek zatyka trójmiejskie ulice w godzinach szczytu.

I choć Polacy wybudowali niewielką flotyllę wojenną, to obawiali się zaatakować silniejszego przeciwnika i woleli stać na kotwicy pod osłoną dział twierdzy Wisłoujścia. Do czasu.

28 listopada 1627 roku przypadała pierwsza niedziela adwentu.

Pięć galeonów i jedna pinasa szwedzka wyruszyły z Helu w rutynowy rejs w kierunku Gdańska jeszcze przed świtaniem. Tymczasem wypoczęte załogi 10 polskich okrętów zdążyły już odśpiewać poranne psalmy i spożyć posiłek. Ich przeciwnicy płynęli pod wiatr, musieli więc lawirować. Dowodzący szwedzką flotyllą admirał Stiernsköld z niedowierzaniem dostrzegł w lunecie jak polskie jednostki zbliżają się i ustawiają do abordażu. Na rejteradę było już jednak za późno. Salwy zaczęły dziesiątkować załogę flagowego "Tigerna".

Także Stiernsköld dostał postrzał w szyję, a gdy chciał przejść do swej kabiny, kula z muszkietu trafiła go w plecy, zaś inna - z działka rufowego - urwała mu ramię. Polskiemu "Świętemu Jerzemu" udało się zatrzymać szwedzki okręt. Walka przeniosła się na pokład nieprzyjacielskiej jednostki. Wkrótce z drugiej strony nadpłynął "Latający Jeleń" i dał tak skuteczną salwę, że wykosił wielu towarzyszy broni, którzy brali już do niewoli Szwedów. Kula trafiła w obie nogi admirała Arenda Dickmanna, Flamanda na polskiej służbie.

Udało się mimo to opanować "Tigerna". Płynący za nim "Solen" nie poddał się, załoga wolała wysadzić się w powietrze. Pozostałe statki szwedzkie nabrały wiatru w żagle.

Jaki był skutek triumfu? Udało się odblokować Gdańsk, choć handlu zimą nie prowadzono. Niebawem Zygmunt Waza zdecydował się wesprzeć walczącego ze Szwecją cesarza i wysłał polskie okręty do Wismaru w Niemczech. Tam stały one na redzie do momentu, gdy miasto opanowali Szwedzi. I - czyż to nie chichot historii? - na maszty polskich okrętów spod Oliwy wciągnięto flagi z trzema koronami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna