Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aborcja w podziemiu. Te kobiety przeżyły piekło

Dorota Naumczyk [email protected]
Kobiety biorą w bankach kredyty i płacą za zabieg od 2 do 4 tys. zł. Osiem kobiet, bohaterek dokumentu "Podziemne państwo kobiet” (na zdjęciu kadr z tego filmu) opowiada o swoich aborcjach.
Kobiety biorą w bankach kredyty i płacą za zabieg od 2 do 4 tys. zł. Osiem kobiet, bohaterek dokumentu "Podziemne państwo kobiet” (na zdjęciu kadr z tego filmu) opowiada o swoich aborcjach.
Każda z tych kobiet przeszła przez piekło... Zdecydowała się bowiem usunąć ciążę. W podziemiu.

Lekarz miał w pokoju plakaty z gołymi babami, palił papierosy i dmuchał mi dymem prosto w twarz - opowiada Ewa, jedna z bohaterek filmu dokumentalnego "Podziemne państwo kobiet", którego premiera odbyła się tydzień temu w białostockim kinie "Pokój".

Inna z kobiet, która również usuwała ciążę, tak wspomina tamten moment:
- To było okropne! W kącie stało jakieś brudne wiadro. Lekarz był sam, nikt mu nie asystował przy zabiegu, a on sam nie dawał sobie rady, więc co chwila mnie prosił, żebym mu przytrzymała jakieś narzędzia...

Jeszcze kolejna pamięta tylko strach. Bała się ona, bała się lekarka, która robiła jej ten zabieg, i bała się pani anestezjolog.

- Kazały mi zaparkować samochód kilka bloków dalej od ich prywatnego gabinetu - opowiada. - Obie były bardzo zdenerwowane. Anastezjolożka robiła wszystko, żebym nie zobaczyła jej twarzy i od razu po znieczuleniu wybiegła z gabinetu. Lekarce cały czas trzęsły się ręce, bardzo się spieszyła...
Zaraz po zabiegu kazała jej szybko zapłacić umówione dwa tysiące złotych i opuścić kamienicę. Dziewczyna przez pół godziny leżała na przystanku, bo nie była w stanie się ruszyć...

W brudzie i smrodzie

- To, że mamy w Polsce ustawę antyaborcyjną, wcale nie znaczy, że kobiety przestały usuwać ciąże - mówi Kazimiera Szczuka, feministka, zaproszona na białostocką premierę "Podziemnego państwa kobiet".

Szacuje się, że w naszym kraju wykonuje się od 80 do 200 tys. nielegalnych aborcji rocznie. W brudzie, smrodzie i warunkach zagrażających zdrowiu kobiet.
Dlaczego kobiety się na to decydują?

- Nie miałam wyjścia - tłumaczy Kasia, bohaterka tego dokumentu. - Miałam z nim już jedno dziecko, a on zachowywał się wobec nas agresywnie. Wiedziałam, że muszę od niego odejść, a z dwójką dzieci sama nie dałabym sobie rady.

Jedne rozpytują więc wśród przyjaciółek, czy nie słyszały o kimś, kto przeprowadza zabiegi, inne szukają adresów i telefonów w gazetowych ogłoszeniach, w internecie...
- Ale w rozmowie z lekarzem w żadnym wypadku nie można użyć słowa aborcja ani też zabieg usuwania ciąży - dodaje inna bohaterka filmu, Jola. - Kiedy tam poszłam, zapytałam: czy może mi pan pomóc w... przywróceniu miesiączki?

Film "Podziemne państwo kobiet" opowiada historie ośmiu młodych kobiet, które przeszły przez nielegalny w świetle polskiego prawa zabieg usuwania ciąży.
- Kobiecie za to, że zdecydowała się na usunięcie ciąży, nic nie grozi - mówi Marek Balicki, lekarz i były minister zdrowia (w latach 2003-2005), który również był obecny na białostockiej premierze. - Prawo zostało tak skonstruowane, że do więzienia mogą zostać wsadzeni jedynie ci, którzy pomogli kobiecie w aborcji. Dlatego też kobieta jest tak bardzo samotna ze swoim problemem.

Wpadłaś, to masz problem

Magda decyzję o aborcji podjęła po krótkiej rozmowie z chłopakiem.
- On powiedział mi: Ciąża to twoja sprawa i twój problem... - wspomina.
Chłopak Jolki na wieść, że zostanie ojcem, wpadł w histerię. Krzyczał, że nie chce tego dziecka.
- Tymczasem zarówno ciąża, jak i aborcja, powinny być problemem obojga, zarówno kobiety, jak i mężczyzny, bo kobieta sama sobie tego dziecka nie zrobiła - podkreśla dr Małgorzata Bieńkowska-Ptasznik, socjolożka, prodziekan Wydziału Historyczno-Socjologicznego Uniwersytetu w Białymstoku.
Zdaniem Kazimiery Szczuki, w naszym kraju młodzi mężczyźni są uczeni takiego pogardliwego podejścia do "wpadek":

- Potrafią powiedzieć swojej dziewczynie: wpadłaś, to masz problem i sobie radź - mówi Szczuka. - Partner w momencie kryzysu często nie stoi za swoją dziewczyną, tylko patrzy z założonymi rękoma, jaką decyzję ona podejmie.

Jak podkreśla Szczuka, mimo upływu lat niewiele się w tym względzie zmienia. Od wieków właśnie tak wyglądało to w historii naszego kraju:
- Kiedyś były nawet rytuały wykluczania z grupy tej, co ma brzuch - dowodzi Szczuka. - A jak zdarzyło się, że dziewczyna zdobyła się na odwagę i pokazała palcem tego, co jej zrobił dziecko, to on przyprowadzał kolegów, którzy mówili, że wszyscy z nią spali.

Lekarz dr Marek Balicki dodaje, że "wpadki" się zdarzały, zdarzają i będą zdarzać.
- Nawet gdyby wszystkie kobiety stosowały antykoncepcję zgodnie z zasadami, to i tak zdarzałyby się niechciane ciąże - mówi. - Zawsze istnieje to ryzyko...

Najgorzej to jak w nocy się przyśni

Monika nie wystąpiła w filmie "Podziemne państwo kobiet". Nikt ją do tego nie zaprosił, a nawet gdyby zaprosił, to i tak pewnie by grzecznie podziękowała i odmówiła. Ona się przed kamerę nie nadaje, bo czuje się stara i zniszczona. No, ale jak dobrze wyglądać przy piątce dzieci, mężu pijaku i ciągłych kłopotach ze zdrowiem i pieniędzmi, a właściwie z ich brakiem. Bo w domu Moniki nigdy się nie przelewało. Nigdy też nie chciała mieć aż tylu dzieci. Jak była młoda, to myślała: dwójka wystarczy. A potem trafił się mąż, jaki się trafił. Najczęściej pił, a jak nie pił, to domagał się seksu. Nieraz już myślała, żeby od niego odejść... Ale gdzie miałaby się podziać z piątką dzieciaków? No to żyła dalej tak jak dotychczas, ale jak już szósty raz zaszła w ciążę, od razu wiedziała, że nie urodzi, że już więcej nie da rady.

- Starsze dzieciaki już prawie odchowane, tylko patrzeć, jak odejdą z domu, syn to już nawet sobie jakąś robotę załatwia w Anglii - tłumaczy. - Młodsze muszę jakoś jeszcze do dorosłości i porządności doprowadzić. A niełatwo jest, bo mąż jak wypije, to nas wszystkich ruga i leje. Nieraz już z domu musieliśmy do sąsiadów uciekać. To gdzie na takie warunki miałam sprowadzać jeszcze jedno maleństwo?

Monika dostała od sąsiadki adres, od drugiej pożyczyła pieniądze i pojechała na Białoruś... I choć od zabiegu minęły już ponad trzy lata, do dziś nie może pozbyć się wyrzutów sumienia. Bo tak naprawdę to nie wie, czy to, co jej wyskrobali, to było już małe dziecko czy jeszcze jakiś tam zarodek.

- Proboszcz to by pewnie powiedział, że swojego dzieciaka zabiłam, ale jak ja sama tak pomyślę, czuję, że tam, w górze, jest mu lepiej, niż żeby tutaj przez całe życie miało baty dostawać - mówi ze łzami w oczach. - Tylko najgorzej, jak w nocy się przyśni, i tak wyciąga rączki, i płacze mamo...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna