- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Mamy zimę. Wprawdzie kilka ostatnich nocy było nieco zimniejszych, ale żaden rekord - przynajmniej jeśli chodzi o ostatnie 70 lat - nie padł.
Mieszkańcy regionu mają jednak zupełnie inne odczucie. Mi samej wydaje się, że takich mrozów nie było już od ładnych kilku lat.
- W ciągu ostatnich dziesięciu lat temperatury w zimowych miesiącach, rzeczywiście, nie były aż tak niskie. Ale już w 1987 r. średnia minimalna temperatura stycznia wynosiła -35,4 stopnia C, więc, mimo wszystko, jeszcze trochę daleko nam do tych rekordów. To my ostatnio, od 2000 roku, przyzwyczailiśmy się do wyjątkowo ciepłych zim. Związane jest to z większym niż przed 1975 rokiem letnim nagrzewaniem się Oceanu Atlantyckiego. Okres zimy jest czasem zwiększonej ekspansji mas powietrza z zachodu na wschód, to zaś utrudnia dopływ zazwyczaj dość chłodnych mas powietrza ze wschodu kontynentu. Taka dominacja zimowego napływu mas ze wschodu była typowa dla lat 1940-70.
Teraz znowu jesteśmy pod wpływem tego właśnie wyżu syberyjskiego?
- Nie tyle wyżu syberyjskiego, ile ośrodka wysokiego ciśnienia, który rozwija się najczęściej w okolicach Moskwy, tuż przed Uralem. I on wędruje dalej na wschód, gdzie mamy wzmożony napływ mas powietrza z zachodu. Teraz obserwujemy, jak on się rozbudował na zachodzie Rosji i przemieścił nad centralną Europę. Taka sytuacja może być długotrwała, może tak trwać z niewielkimi zmianami nawet do miesiąca.
Z jakim klimatem mamy do czynienia na Podlasiu?
- Mamy klimat umiarkowany, przejściowy, z silnie wyróżniającym się kontynentalizmem. Wg klasyfikacji Koppena - to tzw. klimat umiarkowany z chłodnymi, mroźnymi zimami. Granica między klimatami umiarkowanymi (z chłodnymi i ciepłymi zimami) jeszcze w okresie przedwojennym była rysowana mniej więcej na granicy Odry, obecnie obserwujemy przemieszczanie się klimatu umiarkowanego z ciepłymi zimami dalej na wschód, mniej więcej na długość geograficzną Wisły. Z dużym prawdopodobieństwem można uznać, że za jakieś 20-30 lat nasz region też stanie się częścią składową klimatu charakterystycznego dla Europy Zachodniej, a w mniejszym stopniu dla Europy Wschodniej i Środkowej.
Wspomina pan o okresie 20-30 lat i ogromnych zmianach klimatycznych. To chyba bardzo krótki czas w klimatologii?
- Bardzo. To zaskoczyło wszystkich. Nikt nie spodziewał się, że będą tak duże zmiany klimatyczne związane z cyrkulacją mas powietrza, a przede wszystkim wywołane działalnością człowieka: przekazywaniem zwiększonej ilości energii do atmosfery, dużej ilości pary wodnej. Te dodatkowe źródła ciepła powodują wyraźne zmiany w cyrkulacji, która istniała dotychczas. I efekty tego będą widoczne na całej kuli ziemskiej, choć w różnych momentach. W różnych miejscach te zmiany mogą mieć inny charakter i natężenie. Jeżeli w jednej części będzie bardzo wysoka temperatura, w innej - mogą one być bardzo niskie. Gdzieś zanotujemy wysokie opady, gdzie indziej - susze.
Nic w przyrodzie nie ginie.
- W przyrodzie istnieje pewna stabilność, okresowa równowaga, która pokazuje, że wszystko to, co wyprodukujemy w naszej atmosferze, to i tu pozostanie. Nie ma warunków do tego, żebyśmy mogli nadmiar naszej produkcji energii wyprowadzić poza atmosferę. Mamy określony układ budowy atmosfery Ziemi, szczególnie istnienie stratosfery uniemożliwia w sposób fizyczny wydostawanie się antropogenicznych gazów, pyłów i energii dalej w przestrzeń międzyplanetarną. Musimy więc tak gospodarować, żeby zmiany nie były tak drastyczne i ograniczające naszą działalność.
Jak to się ma do klimatu Polski?
- Jeszcze niedawno w Polsce mówiono, że nie mamy czterech pór roku tylko sześć. Prof. Eugeniusz Romer w swoich badaniach w pierwszej połowie XX wieku wymieniał przedwiośnia i przedzimia. Tymczasem, już pod koniec XX wieku okazało się, że te pory przejściowe ulegają zanikowi. Teraz mamy piękną i długą jesień, po czym następuje wyraźne ochłodzenie i okres typowy dla zimy. Tak samo z przedwiośniem - jest długi okres chłodny, po czym szybko następuje zmiana warunków zimowych na takie późnowiosenne. Stąd np. w latach 2002 i 2006 w maju panowały warunki typowo letnie, a temperatura wód w rzekach sięgała 20 st. C.
Czy jako biolog zauważa Pan też wpływ tych zmian klimatycznych na przyrodę?
- W pierwszej kolejności o tych zmianach mogą poświadczyć biolodzy "praktykujący", czyli rolnicy, którzy mają swoje plantacje, uprawy - oni najbardziej to odczuwają. Zmiany klimatyczne w naszym kraju charakteryzują się wczesnym pojawianiem się warunków wiosennych, po czym przychodzi wyraźne ochłodzenie, a nawet przymrozki - słynnych Trzech Ogrodników. Jest też problem występowania susz - pojawiają się coraz częściej, także w okresie wiosennym, a przecież maj, czerwiec to są bardzo ważne okresy rozwoju roślinności. To wszystko zmusza nas do zastanowienia się nad formami działalności gospodarczej, żeby zapobiec tym czynnikom.
Więc ta zima to ewenement?
- Okazuje się, że nie, bo te zmiany, które są zmianami globalnymi klimatu, mają charakter różnokierunkowy. I z jednej strony może przez to następować podwyższenie średniej temperatury. Inną jednak cechą tych zmian globalnych jest to, że następuje nasilenie zjawisk ekstremalnych - i należy się liczyć z tym, że zimą może być wyjątkowo ciepło, ale mogą pojawiać się krótkie okresy z bardzo niskimi temperaturami powietrza. Mogą pojawiać się długie okresy suszy, ale także powodzie i okresy o krótkich, ale bardzo intensywnych opadach. Podobnie jak i trąby powietrzne, także na naszym terenie, o czym niektórzy już zapomnieli. A w końcu w Białymstoku, przez ulicę Ciołkowskiego, przeszła jakiś czas temu trąba powietrzna! Całkiem niedawno zaobserwowano ją też w Tykocinie. I należy liczyć się z tym, że trąby powietrzne będą u nas występowały coraz częściej.
Czyli pogoda jeszcze nieraz nas zaskoczy.
- Na pewno. Spodziewam się, że na naszym terenie mogą nastąpić opady nawet ponad 100 mm na dobę, a przecież pamiętamy wszyscy, jak opady deszczu przy wysokości 30 mm spowodowały kompletną dezorganizację miasta. I teraz istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo wystąpienia opadów trzykrotnie większych! To proszę sobie wyobrazić, jak będziemy przejeżdżali przez centrum miasta i choćby tunel Fieldorfa i tam, gdzie płynie nasza rzeczka Bażantarka. To dlatego od wielu lat zwracam uwagę we wszystkich wystąpieniach na osłonę meteorologiczną i hydrologiczną miasta, pełne rozpoznania dróg obiegu wody, zachowania się poziomu wód, czy też temperatury na terenie większych miast województwa. Bo w warunkach naturalnych ekosystemu natura da sobie radę, ale my wykształciliśmy inne ukształtowanie terenu, sposób i obieg wody (mamy bardzo dużo powierzchni szczelnych, mówi się, że miasta są uszczelnione na 70-80 proc.), dlatego w przypadku takich kataklizmów miasta mogą mieć bardzo duży problem. Ale dopóki nie dojdzie do najgorszego, to zapobieganie temu zdaje się nikogo nie interesować. A pogoda zaczyna mieć coraz większe znaczenie i dlatego z jednej strony powinniśmy wiedzieć na jej temat coraz więcej, a z drugiej przystosować się do niej. Bo w końcu co nam pozostało?
Kiedyś nam się wydawało, że ludziom wszystko wolno. A tu nie, bo wszystkie te działania człowieka wracają potem jak bumerang.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?