Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwia jako jedyna przeżyła tragiczny wypadek, jest w śpiączce. Jechała do chorego na białaczkę synka

Urszula Ludwiczak
Dominik i Sylwia do niedawna nierozłączni, teraz walczą o swoje zdrowie osobno. Oboje muszą mieć gdzie wrócić po leczeniu. Pomóżmy zbudować im dom!
Dominik i Sylwia do niedawna nierozłączni, teraz walczą o swoje zdrowie osobno. Oboje muszą mieć gdzie wrócić po leczeniu. Pomóżmy zbudować im dom!
Sylwia i Dominik są ze sobą bardzo związani. Mama i syn przez ostatnie pół roku spędzali razem każdą chwilę. A teraz - choć oboje przeżywają najtrudniejszy okres w swoim życiu - muszą być rozłączeni. O ich lepsze jutro walczą inni.

MOŻESZ POMÓC

MOŻESZ POMÓC

Wszelkie datki finansowe na rzecz rodziny można wpłacać na konto Rady Rodziców Szkoły Podstawowej w Księżynie, nr 33 8074 0003 0000 0651 2000 0020 z dopiskiem na pomoc dla rodziny Dominika i Sylwii Dziwniel.

Dominik cały czas pyta o mamę. A Sylwia, gdy ją wyciągali z samochodu po wypadku, wołała Dominika - mówi Leonard Jakiel, dziadek chłopca i tata kobiety. - Wnukowi nie powiedzieliśmy całej prawdy o wypadku, Sylwia o tym, co się dzieje z synkiem, dowie się, jak obudzi się ze śpiączki.

1 lutego niespełna 9-letni Dominik Dziwniel z Koplan koło Białegostoku miał przeszczep szpiku. Choremu na białaczkę bratu szpik oddała o trzy lata starsza siostra Diana.

Najbliższe dni pokażą, jak organizm chłopca zareaguje na przeszczep. Niestety, w tych decydujących chwilach nie będzie przy nim mamy... Sylwia Dziwniel 25 stycznia miała bowiem ciężki wypadek. W taksówkę, którą jechała po potrzebny do przeprowadzenia przeszczepu podpis, wjechał tir. Teraz Sylwia sama walczy o zdrowie w szpitalu.

Wszystko dla synka

Dominik zachorował w maju 2009 roku. Zaczęło się niewinnie - od zapalenia oskrzeli. Jednak trzytygodniowa terapia antybiotykowa nie dawała rezultatu, chłopczyk był coraz bardziej osłabiony. Nie mógł nic jeść, ciągle spał, miał stan podgorączkowy. W końcu, gdy mama z synkiem trafiła do innego pediatry, padło podejrzenie niedokrwistości i białaczki.

Sylwia natychmiast pojechała z Dominikiem do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. To był 24 czerwca. Tu po szczegółowych badaniach postawiono diagnozę: ostra białaczka limfoblastyczna wysokiego ryzyka. Ale lekarze stwierdzili, że mały Dominik ma nie tylko białaczkę, ale i tzw. zespół żyły głównej górnej, zakrzepicę dużych naczyń żylnych i dużą skrzeplinę w prawym przedsionku. Zaczęła się walka o życie i zdrowie chłopca.

- Wszystko to, co się działo, było dla nas ogromnym szokiem - opowiadała nam kilka tygodni temu 31-letnia Sylwia, która po rozwodzie z mężem sama wychowuje dzieci. - Dominik był do tej pory zdrowym, pogodnym dzieckiem, bardzo żywym. Siłą trzeba go było wieczorem do domu zapędzać. Nigdy poważnie nie chorował...

Teraz okazało się, że Dominik musi mieć przeszczep szpiku. Na szczęście, dawcą mogła być jego siostra. Ale jeszcze przed przeszczepem trzeba było usunąć guz ze śródpiersia chłopca. Na tę operację pojechał do Warszawy. Przeszedł jeszcze kilka cykli chemioterapii w DSK. Wszędzie towarzyszyła mu mama. Sylwia Dziwniel zrezygnowała z pracy, całkowicie poświęcając się synkowi. Walczyła nie tylko o jego zdrowie, ale też o to, by Dominik miał gdzie wrócić po przeszczepie.

Dotychczas bowiem trzyosobowa rodzina mieszkała na... 12 mkw., w przerobionej na lokal mieszkalny letniej kuchni! Bez łazienki, centralnego ogrzewania, kanalizacji. W takie warunki Dominik nie mógłby wrócić. Niewiele pomóc mogli rodzice Sylwii, którzy sami mieszkają na 21 mkw. z jeszcze jedną córką.

Jednak okazało się, że są osoby, które chcą tej rodzinie pomóc. Po medialnych apelach na ich konto wpływały pieniądze na leczenie Dominika. Zgłosiła się firma z okolic Warszawy, która podaruje Dziwnielom materiały budowlane i projekt nowego domu. Ma to być dobudowane do mieszkania rodziców Sylwii 56 mkw. - dwa pokoje, łazienka, kuchnia. Znalazł się też sponsor, który chce im kupić nowy piec. Rozbudowa mogłaby ruszyć już w marcu. Sylwia zaczęła nawet załatwiać związane z tym formalności...

Tir uderzył w taksówkę

Wszystko już się układało. Dominik szykowany był do przeszczepu. Od połowy stycznia razem z mamą przebywał w klinice w Lublinie. Zabieg zaplanowano na 1 lutego. 25 stycznia Sylwia musiała jeszcze przyjechać do Białegostoku po podpis byłego męża na dokumentach niezbędnych do operacji.

- Córka miała w Warszawie znajomego, który poprosił z kolei swojego znajomego taksówkarza o podwiezienie Sylwii do Białegostoku - opowiada Leonard Jakiel, tata Sylwii. - Umówili się, że odwiozą ją potem do Lublina. W trasę zabrał się z nimi jeszcze jeden znajomy. O godz. 20.45 córka dzwoniła, że jedzie do Białegostoku, że jest dobra droga... Mieli być na godz. 22. Potem, gdy do niej dzwoniłem, włączała się już tylko sekretarka.

Nikt nie przypuszczał, co to może oznaczać.

- Myślałem, że córka nie odzywa się, bo pojechała po podpis i od razu do Lublina - mówi pan Leonard. - Ale rano zadzwonił były zięć z pytaniem, czemu Sylwia nie przyjechała. Zamarliśmy. Zaczęliśmy jej szukać. Zadzwoniliśmy na policję. Okazało się, że był wypadek...

W nocy, niedaleko Jeżewa, w auto, którym jechali, uderzył tir, który wcześniej zderzył się z inną ciężarówką. Trzej mężczyźni z taksówki zginęli na miejscu. Sylwia cudem przeżyła. Taksówka była tak zmiażdżona, że początkowo policjanci myśleli, że przyjechali do wypadku tylko dwóch tirów. Kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala.

- Córka ma pękniętą czaszkę, dwa kręgi szyjne, połamane żebra, rękę, nogi - wylicza pan Leonard. - Na szczęście, nie został uszkodzony rdzeń kręgowy.
Lekarze wprowadzili Sylwię w śpiączkę farmakologiczną. To pomoże jej walczyć o zdrowie. Na szczęście, jej stan ustabilizował się na tyle, że można było wykonać pierwszą ważną operację - zespolenia kończyny dolnej: goleni i uda. Ale przed nią jeszcze kilka kolejnych...
- Córka ma być w śpiączce 6 tygodni - mówi Leonard.

Wypadek Sylwii wstrząsnął całą rodziną. W Lublinie na powrót mamy czekał Dominik. Za kilka dni miał być przeszczep szpiku. - Razem z lekarzami i psychologiem ustaliliśmy, że do Dominika pojedzie jego tata i babcia - opowiada pan Leonard.

- Wnuk dopytywał się, gdzie mama. Powiedzieliśmy mu, że miała lekki wypadek, jest w szpitalu, nie może rozmawiać. Ale że zadzwoni do niego, jak będzie mogła. Uczuliliśmy też Dianę, aby nie mówiła za dużo bratu.
Na szczęście, zabiegu nie trzeba było przekładać. W miniony poniedziałek, 1 lutego, lekarze pobrali szpik od Diany i podali go Dominikowi. Wszyscy wierzą, że będzie dobrze i chłopiec za parę tygodni wyjdzie ze szpitala.

Muszą mieć gdzie wrócić

Chociaż Sylwia nie może chwilowo wspierać synka i walczyć o lepsze mieszkanie, znaleźli się ludzie, którzy chcą zadbać o przyszłość tej rodziny. Trwa poszukiwanie wykonawcy rozbudowy domu. Potrzebne są też pieniądze na leczenie i rehabilitację nie tylko Dominika, ale także Sylwii.
- Trzeba pomóc tej rodzinie! - zachęca Mirosław Guzewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej w Księżynie, gdzie przed chorobą uczył się Dominik. - Już wcześniej zbieraliśmy pieniądze na pomoc Dominikowi, teraz, gdy jego mama miała wypadek, ta pomoc musi być jeszcze większa.
Szkoła uruchomiła specjalne konto na rzecz Dziwnielów. Sponsorów szuka też Podlaskie Stowarzyszenie na rzecz Transplantologii. Pomoc obiecuje również gmina Juchnowiec Kościelny. Jak zapewnia jej wójt, decyzja o wydaniu pozwolenia na budowę będzie maksymalnie przyspieszona.

- Nie możemy jako gmina uczestniczyć w pracach budowlano-remontowych na prywatnej posesji, ale może nasi pracownicy zechcą społecznie pomóc w rozbudowie? - zastanawia się wójt Czesław Jakubowicz. - Na pewno zorganizujemy też w urzędzie jakąś zbiórkę na rzecz tej rodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna