Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za ciężką harówkę płacą nam za mało

Rozmawiał: Ireneusz Sewastianowicz
Profesor Jerzy Sikorski, ekonomista z PWSzZ w Suwałkach
Profesor Jerzy Sikorski, ekonomista z PWSzZ w Suwałkach
Rozmowa z prof. Jerzym Sikorskim, ekonomistą, pełniącym obowiązki rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Suwałkach.

Nota biograficzna

Nota biograficzna

Profesor dr hab. Jerzy Sikorski urodził się w 1942 r. w Warszawie. Skończył Szkołę Główną Planowania i Statystyki (wydział finansów i statystyki). Pracę habilitacyjną obronił na temat międzynarodowego ruchu kapitału. Pracował m.in. w Politechnice Białostockiej i w Uniwersytecie w Białymstoku. Obecnie pełni obowiązki rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Edwarda Szczepanika w Suwałkach. Jest ojcem dwójki dorosłych dzieci.

Czy Polacy zarabiają odpowiednio do swojej pracy?
- Niestety, nie zarabiamy rewelacyjnie, chociaż ponoć jesteśmy ekonomicznym "tygrysem Europy". Nie powołuję się na dane statystyczne, bo są one wypaczone wskutek stosowanych metod obliczeń. Nie odnoszę się też do najbogatszych krajów Unii Europejskiej, bo jeszcze do nich nam trochę daleko. Mogę jednak stwierdzić, że przeciętny Polak dostaje zbyt niskie wynagrodzenie za swoją pracę, za zaangażowanie, które wykazuje.

Które, Pana zdaniem, grupy zawodowe dostają za wiele, a które za mało?
- Pytanie jest dość trudne, bo każdy chciałby zarabiać więcej. Myślę jednak, że niezasłużenie gigantyczne pieniądze biorą prezesi i członkowie zarządów niektórych spółek. W tym czasie inni muszą zadowolić się wręcz jałmużną, która wyniesie około tysiąca złotych. Tak dzieje się chociażby w służbie zdrowia, nie wspominam nawet o ekspedientkach w sklepie. Trochę skomplikowana jest sytuacja w budżetówce. Przeciętny urzędnik nie może liczyć, że w portfelu zabraknie mu miejsca na banknoty, ale tu dochodzi swego rodzaju bezpieczeństwo socjalne. Raczej może liczyć na ciągłość pracy i nie musi obawiać się, że z dnia na dzień znajdzie się na bruku, bo pracodawca albo zbankrutował, albo miał taki kaprys. Budżetówka jednak zapewnia jakąś ciągłość

Czy rozpiętość zarobków w Polsce nie jest za duża?
- Zdecydowanie jest za duża. To, co powiem, nie przysporzy mi, na pewno, popularności wśród zwolenników doktryny liberalnej. Niestety, trochę zaczynamy przypominać niektóre republiki bananowe. Z jednej strony bijące w oczy bogactwo, a z drugiej - prawdziwa bieda i niekoniecznie z własnej winy. Tak nie powinno być.
W dodatku do fortuny dochodzi się często w dziwny, niekoniecznie zgodny z prawem, sposób. Przyjrzyjmy się też sferze, gdzie obraca się pieniędzmi publicznymi. Zdecydowanie za często dobrze opłacane etaty dostaje się tu z politycznego nadania lub z powodu towarzyskich koneksji. Przykładów, moim zdaniem, nie brakuje. Wystarczy poczytać gazety albo pooglądać telewizję. Umiejętność "ustawienia się" często jest ważniejsza niż kwalifikacje.

Dlaczego, w porównaniu z innym regionami kraju, tak słabo zarabiają mieszkańcy Suwalszczyzny. Kto może, natychmiast stąd ucieka i niekoniecznie do Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Wystarczy przenieść się do Warszawy, Wrocławia czy Poznania, aby przed znajomymi chwalić się, o ile wzrosła pensja.
- Niestety, ciągle brakuje na Suwalszczyźnie poważniejszych inwestycji. W związku z tym ograniczona jest również liczba ofert pracy. Wykorzystują tę sytuację właściciele firm. Skoro mogą pracownika zatrudnić za małe pieniądze, to wolą zaoszczędzić kilka złotych. W zasadzie nie ma na to sposobu. Ktoś nie przyjmie oferty, i słusznie, ale zaraz znajdą się na jego miejsce inni.

Ile powinna, według Pana, wynosić minimalna miesięczna płaca w Polsce?
- Trudno wymienić konkretną kwotę. Powinna wystarczyć na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych. Tylko jak je policzyć? Jednym chodzi wyłącznie o jedzenie i czynsz, innym konieczne są książki albo gazety. Myślę jednak, że powinna być przynajmniej o pięćdziesiąt procent wyższa niż obecna, z której brakuje nawet na podstawowe opłaty.

Skoro obowiązuje gospodarka wolnorynkowa, czy rząd ma jakiekolwiek pole manewru? Co mógłby zrobić, żeby poprawić sytuację pracowników?
- Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem interwencjonizmu państwa. Pierwszy, niezbędny krok, to podniesienie minimalnej płacy. Trzeba też poważnie przyjrzeć się, jak pracodawcy traktują zatrudnionych. Skończyć z jakimiś połówkami etatów, gdy ludzie harują, tak naprawdę, po dziesięć albo więcej godzin.
Przepraszam za określenie, ale jest to wyjątkowe sk... Użyłem mocnego słowa, ale wychowałem się o na warszawskim Powiślu, gdzie słów używano mocnych, i coś mi zostało w charakterze z młodości.
Wróćmy jednak do meritum. Państwo powinno być bardziej aktywne w obronie interesów pracowniczych. Może nie mielibyśmy wtedy takiej sytuacji, że młodzi i aktywni ludzie u nas kończą szkoły, a później bezzwłocznie uciekają na Zachód, gdzie mogą liczyć na godziwe zarobki. Jest to sytuacja nienormalna i przynosząca szkody naszej gospodarce.

Pesymistyczne to wszystko, co Pan mówi. Co poradziłby Pan młodemu człowiekowi, który w tym roku zda maturę i będzie zastanawiał się nad wyborem studiów? Na jaki kierunek powinien postawić, żeby później nie być klientem "pośredniaka"?
- Ciągle są zawody z przyszłością. Mówi się wprawdzie o nadmiarze informatyków na rynku pracy, ale to chyba nieuzasadniona teza. Warto stawiać też na inne zawody techniczne. Przekonany jestem, że wzrośnie zapotrzebowanie na fachowców chociażby w budownictwie, bo w tej branży inwestycje są nieuniknione. Tu raczej nie zabraknie pracy i można liczyć na godziwe zarobki.

Kieruje Pan obecnie Państwową Wyższą Szkoła Zawodową w Suwałkach. Są młodzi ludzie, których nie stać na studia w Warszawie czy Krakowie. Czy na miejscu też mogą zdobyć kwalifikacje, które w przyszłości zapewnią im niezłą pracę i dobre zarobki?
- Jestem o tym przekonany. Pielęgniarki potrzebne są nie tylko w kraju, lecz również bez problemu znajdą zatrudnienie za granicą. Strzałem w dziesiątkę okazało się też przygotowanie do prowadzenia gospodarstw agroturystycznych, sprawdzi się też, na pewno, szkolenie ratowników medycznych. W tej, ostatniej branży pracy nie zabraknie.

Dziękuję za rozmowę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna