Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Umrzemy bez pielęgniarek

Paulina Bronowicz
Zlikwidowanie pielęgniarek domowych to – zdaniem Zenona Faszyńskiego z Łomży – skazanie pacjentów na powolną agonię. Bez pomocy drugiej osoby ciężko chorzy są bezsilni.
Zlikwidowanie pielęgniarek domowych to – zdaniem Zenona Faszyńskiego z Łomży – skazanie pacjentów na powolną agonię. Bez pomocy drugiej osoby ciężko chorzy są bezsilni.
Czarny scenariusz się ziścił. Pół tysiąca łomżyniaków nie ma opieki!

Zenon Faszyński z Łomży, który od kilku lat samodzielnie nie wstaje z łóżka, od czwartku musi radzić sobie sam. Po południu po raz ostatni odwiedziła go pielęgniarka domowa. Więcej już nie przyjdzie, bo NFZ znacznie ograniczył liczbę pacjentów, którzy kwalifikują się do pielęgniarskiej opieki długoterminowej.
W Łomży i okolicach osób takich jak pan Zenon, jest około pół tysiąca. Obłożnie chorzy łomżyniacy przez bezduszne dzielenie pieniędzy przez urzędników tracą możliwość na godne życie.

Trzyma mnie wiara

- To prawdziwy dramat. Pielęgniarki, które odwiedzały pacjentów w domach, były prawdziwym wybawieniem. Umyły, podały lekarstwa, zadbały. Ja mam przynajmniej brata, znajomych, na których będę mógł liczyć. Przy nadziei trzyma mnie wiara. Ale co mają powiedzieć osoby samotne? - zastanawia się Zenon Faszyński.

Dla większości ciężko chorych łomżyniaków jedyną alternatywą będzie zatrudnienie płatnej opiekunki lub pielęgniarki, albo staranie się o miejsce w domu opieki dla chorych. Takiego ośrodka jednak w Łomży nie ma. Poza tym każde z tych rozwiązań jest kosztowne i znacznie przekracza możliwości finansowe osób chorych, niepracujących. Długoterminową opiekę pielęgniarską opłacał zaś NFZ. O zmianie przepisów i zlikwidowaniu takiej możliwości pisaliśmy już w listopadzie. Od 1 marca nowe przepisy zaczną już obowiązywać.
Bo fundusz oszczędza

- Podlaski oddział NFZ pozyskał bardzo mało pieniędzy na opiekę pielęgnacyjną. Dlatego umowy, jakie zaproponował firmom zatrudniającym pielęgniarki, są śmiesznie niskie. Nagle okazało się, że możemy chodzić do garstki pacjentów, a za większość do tej pory odwiedzanych nie dostaniemy już pieniędzy. Prawdziwa tragedia dotknęła przede wszystkim łomżyniaków - opowiada jedna z pielęgniarek odwiedzająca pacjentów w domach (dane do wiadomości redakcji).

NFZ argumentuje, że obłożnie chorzy nie zostaną bez opieki. Każdy ubezpieczony ma bowiem przypisaną pielęgniarkę, która najczęściej pracuje w gabinecie lekarza rodzinnego. Niestety, chorzy nie mogą liczyć na ich wizytę w domu. Pielęgniarkę do domu można zamówić np. po to, by zrobiła zastrzyk. Na fachową zmianę opatrunków czy pomoc w utrzymaniu higieny nie ma jednak co liczyć.

Pielęgniarki długoterminowe trafią tylko do domów najciężej chorych łomżyniaków, bo w tym wypadku zasady rozliczania z funduszem są inne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna