Biuro Ochrony Rządu nie przygotowało transportu dla prezydenta i reszty delegacji z żadnego z dwóch lotnisk wskazanych jako zapasowe - ustalił Maciej Duda z "DGP".
Do tego czasu były informacje, że kontrolerzy z lotniska Siewiernyj pod Smoleńskiem, doradzali pilotom rządowego samolotu ( Tu - 154 ) na lądowanie na zapasowych lotniskach w w Witebsku i Mińsku.
Z informacji jakie podaje Maciej Duda, wynika, że BOR nie wiedział o planie B, czyli awaryjnym lądowaniu. Nie zaplanowali transportu z lotnisk prezydentowi oraz pozostałym członkom delegacji do Katynia.
Gdyby samolot wylądował na zapasowych lotniskach w Witebsku lub Mińsku, to nikt z delegacji na czas nie dojechał by do Katynia. Biorąc pod uwagę to, że samolot i tak był opóźniony, wszystkim mogło zależeć na czasie. Możliwe zatem, że w tym wypadku lotniska zapasowe nie wchodziły nawet w grę.
Taką hipotezę sprawdza wojskowa prokuratura.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?