10 kwietnia w wieży ruchu lotniczego w Smoleńsku oprócz dwóch kontrolerów, którzy prowadzili prezydenckiego tupolewa, był ktoś jeszcze - pisze portal efakt.pl.
Jak ustalili dziennikarze "Faktu", był to prawdopodobnie wysoki rangą oficer rosyjskich służb specjalnych.
Nasi śledczy nie wykluczają, że oficer ten był w stałym telefonicznym kontakcie ze zwierzchnikami w Moskwie i decydował o poczynaniach kontrolerów. Ale nie mogą doprosić się o zgodę na jego przesłuchanie. Rosja nie odpowiada na nasze oficjalne wnioski o pomoc prawną - przyznają polscy prokuratorzy.
O tym, że na wieży był "ten trzeci", zeznali rosyjskim śledczym przesłuchiwani tuż po katastrofie sami kontrolerzy. Według informacji "Faktu", kontrolerzy nawet podali nazwisko tej osoby. Jednak do dziś tym człowiekiem nie zainteresowała się rosyjska prokuratura. Treść zeznań kontrolerów mają już nasi śledczy. - Mogę tylko powiedzieć, że badamy ten wątek - mówi nam pułkownik Zbigniew Rzepa z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Tymczasem "Dziennik" cytuje rosyjskiego pilota Aleksandra Akimienkowa. Według niego, instrukcja eksploatacji Tu-154M zabrania lądowania na autopilocie. - Jeśli lądowaliby w reżimie ręcznym, to na pewno zdołaliby utrzymać samolot. Moim zdaniem, właśnie na tym polegał błąd - dodał pilot.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?