Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemal jedyni w kraju. Uśmierzą każdy twój ból

Julia Szypulska [email protected]
Daniela Dzierżanowska do poradni trafiła dzięki radzie siostry. Zabiegi neuromodulacji bardzo jej służą.
Daniela Dzierżanowska do poradni trafiła dzięki radzie siostry. Zabiegi neuromodulacji bardzo jej służą.
Boli? Do Moniek!
Daniela Dzierżanowska do poradni trafiła dzięki radzie siostry. Zabiegi neuromodulacji bardzo jej służą.
Daniela Dzierżanowska do poradni trafiła dzięki radzie siostry. Zabiegi neuromodulacji bardzo jej służą.

Daniela Dzierżanowska do poradni trafiła dzięki radzie siostry. Zabiegi neuromodulacji bardzo jej służą.

Gdyby nie rodzina, nie miałbym po co żyć - takie dramatyczne wyznania lekarze z przychodni słyszą wielokrotnie. Ale one nie dziwią, bo silny ból utrzymujący się od wielu lat może spowodować pogorszenie się stanu psychicznego, a nawet depresję. Na szczęście Wojciech Nierodziński, Mirosław Nierodziński i Krzysztof Piekarewicz - anestezjolodzy z monieckiej poradni, wiedzą, jak pacjentom skutecznie pomóc.

Rzadkość w skali kraju
- Od lat bolały mnie plecy - wspomina Daniela Dzierżanowicz z Moniek, która regularnie przychodzi do poradni. - Kiedy wstawałam, ból był nie do zniesienia. Potem doszły jeszcze problemy z kolanami, w których mam zmiany zwyrodnieniowe. O poradni powiedziała mi siostra. Przychodzę tutaj już dwa miesiące i czuję się dużo lepiej. Mogę normalnie się poruszać.

Poradnia Leczenia Bólu funkcjonuje w monieckim szpitalu. Jest jedną z nielicznych placówek o takiej specjalności w kraju. Ostatnio przeżywa prawdziwe oblężenie.

- Codziennie mamy masę telefonów od pacjentów z całego województwa - przyznaje Anna Bańkowska-Łuksza, dyrektor SP ZOZ w Mońkach. - Dostać się do nas może każdy ubezpieczony pacjent, który ma skierowanie od lekarza rodzinnego, bądź innej specjalności.

Skąd pomysł na założenie takiej poradni? Z powodu społecznego zapotrzebowania, a przy okazji zawodowych zainteresowań lekarzy anestezjologów. Zapoczątkował je doktor Wojciech Nierodziński, który odbywał staż w Anglii. Tam właśnie zainteresował się nowoczesnymi metodami zwalczania bólu.

Później odpowiednie szkolenia przeszli także Mirosław Nierodziński i Krzysztof Piekarewicz. Lekarze do pomysłu założenia poradni przekonali dyrekcję. Specjalistyczny sprzęt zakupiono z funduszy unijnych. Z kolei NFZ zgodził się podpisać kontrakt na leczenie.

Uśmierzą i rwę, i bóle nowotworowe
Co czeka pacjenta w poradni? Pierwsza wizyta to rozpoznanie problemu. Może potrwać nawet 1,5 godziny. Lekarz na podstawie badań i wywiadu stwierdzi, czy pacjent kwalifikuje się do leczenia w poradni. Często przed podjęciem decyzji lekarze kierują na dodatkowe badania specjalistyczne, np. tomografie albo rezonans magnetyczny.

- Nasze leczenie jest leczeniem objawowym - zastrzega Krzysztof Piekarewicz, specjalista anestezjologii i intensywnej terapii. - Dlatego odsyłamy do specjalistów osoby, u których można leczyć przyczynę bólu.
Poradnia przyjmuje także pacjentów z bólem przewlekłym, którego przyczyną jest choroba nowotworowa. Można im ulżyć w cierpieniu, co sprawi, że będą w stanie radzić sobie z codziennymi czynnościami. Na pomoc mogą też liczyć inni przewlekle chorzy. Często znieczulanym tu schorzeniem jest rwa kulszowa, objawiająca się silnym bólem w kończynie dolnej.

Do poradni zgłaszają się czasem osoby, które przeszły zakażenie półpaścem. Po wyleczeniu lekami antywirusowymi często bowiem pozostaje ból. Jego powodem są zniszczenia, jakich wirus dokonał w nerwie.
Do poradni zgłaszają się także osoby, które po amputacji kończyn nadal odczuwają silny ból. Swego czasu przyszedł pacjenta, który miał amputowane dwa palce u ręki. Porównywał on swój ból do sytuacji jakby ktoś mu na siłę wciskał na palce krawiecki naparstek. Mężczyzna zmagał się z cierpieniem przez lata.

Lekarze przyjmują także chorych z różnego rodzaju bólami kręgosłupa, głowy i twarzy. Czasem wystarcza leczenie farmakologiczne - choremu podaje się plastry przeciwbólowe, tabletki bądź zastrzyki. Często jednak można zastosować bardziej nowatorskie metody.

Prąd tłumi bolesne wyładowania w nerwie
Danieli Dzierżanowskiej pomogła neuromodulacja. Do bolącego miejsca przystawia się elektrodę. Płynący w niej prąd tłumi przewodzenie bolesnych wyładowań w nerwie. Ten zabieg pomógł także pacjentowi, który miał amputowane palce. Przychodził on do poradni 2-3 razy w tygodniu na kilkanaście minut. Ból przeszedł mu całkowicie po ośmiu zabiegach, ale wyraźną poprawę odczuł już po pierwszym.

Bardzo skutecznym zabiegiem jest również termolezja. Jest on jednak bardziej skomplikowany i wykonuje się go na sali operacyjnej. Pacjent otrzymuje znieczulenie miejscowe, zaś do gałązki czuciowej nerwu za pomocą długiej igły wprowadza się elektrodę. W trakcie operacji wykonywane jest zdjęcie rentgenowskie, by dokładnie sprawdzić czy elektroda dotarła we właściwe miejsce nerwu. Ból niknie dzięki impulsowi fal radiowych, które przerywają ciągłość nerwu. Pacjent odczuwa ulgę nawet przez rok.

- Potem można zabieg powtórzyć, bo nerwy mają zdolność regeneracji i ból może powrócić - mówi doktor Piekarewicz.

Po termolezji pacjenci nie wymagają długotrwałego leżenia w szpitalu. Po krótkiej obserwacji wychodzą do domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna