Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Makabryczne odkrycie! Winda zmiażdżyła mężczyznę (zdjęcia, kolejne informacje)

Helena Wysocka (bzy) [email protected]
– Winda nie była uszkodzona, więc nie wiem, co konserwator mógł tutaj robić – mówi Michał Fedusio. – Znałem go, to bardzo porządny i uczciwy człowiek.
– Winda nie była uszkodzona, więc nie wiem, co konserwator mógł tutaj robić – mówi Michał Fedusio. – Znałem go, to bardzo porządny i uczciwy człowiek.
Mogło to być morderstwo albo nieszczęśliwy wypadek.
Makabryczne odkrycie! Winda zmiażdżyła mężczyznę (zdjęcia, kolejne informacje)

Przez dwa dni z sufitu windy kapała krew. Ludzie myśleli, że chuligani rzucili na kabinę padłe zwierzę. Wczoraj okazało się, że leżą tam zwłoki 61-letniego konserwatora winy. Co było przyczyną śmierci, wykaże sekcja zwłok.

Winda ciężko chodziła

Makabrycznego odkrycia dokonano wczoraj, w jednym z bloków komunalnych na osiedlu Północ. Około południa mieszkańcy domu poinformowali administratora, że jedna z wind "ciężko chodzi". A poza tym, w kabinie coś kapie i zaczyna brzydko pachnieć.

- Od wielu lat mamy podpisaną umowę na konserwację wind - wyjaśnia Marian Luto, dyrektor Zarządu Budynków Mieszkalnych, który administruje blokiem. - Próbowaliśmy więc skontaktować się z fachowcem, by usunął ewentualną usterkę.

Telefon konserwatora nie odpowiadał, więc urzędnicy sami postanowili sprawdzić, czy awaria jest poważna. Pojechali na miejsce, a gdy oświetlili luk windy latarką zauważyli... rękę. Zaalarmowali policję.

- Owszem, otrzymaliśmy informację o zgonie mężczyzny, ale nic więcej nie wiem - ucina pytania Krzysztof Kapusta, oficer prasowy suwalskiej komendy. - Postępowanie prowadzi miejscowa prokuratura.

Andrzej Sienkiewicz, szef Prokuratury Rejonowej w Suwałkach także odmawia udzielenia informacji.
- Może policja zna jakieś szczegóły - sugeruje. - My praktycznie nic nie wiemy.

Nikt nie zgłaszał awarii

Nam udało się ustalić, że zmarły miał 61 lat i mieszkał na osiedlu domków jednorodzinnych. Od kilkudziesięciu lat zajmował się konserwacją wind.

- Był dyspozycyjny i bardzo sumienny - mówili wczoraj lokatorzy domu. - Przyjeżdżał na każde wezwanie.
Nie wykluczone, że mężczyzna zmarł w miniony piątek. Od tego dnia bowiem nie było go w domu. Dlaczego znalazł się na windzie, nie wiadomo.

- Nie zgłaszaliśmy żadnej awarii - twierdzi dyr. Luto. - Być może sam chciał wykonać jakieś prace. To był bardzo odpowiedzialny człowiek. Jeśli wiedział, że coś jest nie tak, nie czekał na nasze zlecenie. Po prostu robił to, co do niego należało.

Nie wykluczone, że konserwator podczas naprawy windy zasłabł. Z drugiej strony, przy wszelkiego rodzaju pracach zawsze, jak twierdzą lokatorzy domu, blokował urządzenie. Tym razem działało, a drzwi do maszynowni były zamknięte na klucz. - Z nieba nie spadł, może ktoś go wrzucił do luku - gubią się w domysłach mieszkańcy.

Wczoraj winda w bloku została zamknięta. Będzie nieczynna do czasu wykonania wszystkich niezbędnych dla śledztwa czynności.

Sekcja zwłok konserwatora będzie dokonana najprawdopodobniej dzisiaj.

Makabryczne odkrycie! Winda zmiażdżyła mężczyznę (zdjęcia, kolejne informacje)
Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna