Dzisiaj gdyńscy lekarze mają usunąć martwą tkankę ze stóp Kariny. Jak zapowiada Zdzisław Sićko, kierownik Kliniki Medycyny Hiperbarycznej, dziewczynka straci palce.
- Na pewno nie będziemy amputować stóp - zapewnia lekarz. - Być może, w przypadku lewej nogi, trzeba będzie wyciąć jeszcze mniej, tylko opuszki palców. A to oznacza, że będzie mogła samodzielnie chodzić.
10-latka przez sześć dni błąkała się po lesie. 5 października z odmrożonymi nogami i skrajnie wycieńczona trafiła na oddział chirurgii dziecięcej suwalskiego szpitala. Stąd, w minioną niedzielę, została przewieziona do Gdyni. Tamtejsza placówka posiada bowiem komorę hiperbaryczną, w której dziewczynce podawany jest sprężony tlen. A to ułatwia leczenie.
Gdyńscy lekarze stwierdzili, że w nogi dziewczynki wdała się gangrena. - Zgorzel nie postępuje - pociesza dr Sićko.
Karina przeszła już sześć zabiegów w komorze. Przy pierwszych towarzyszyła jej matka. Na ostatniej terapii Karina była już sama.
Jeśli dzisiaj zabieg martwych tkanek zostanie wykonany, to jutro 10-latka będzie przeniesiona na oddział chirurgii dziecięcej. O terminie powrotu do domu lekarze, póki co, nie chcą mówić.
Tymczasem suwalska prokuratura wszczęła śledztwo, które ma wyjaśnić, czy tutejsi lekarze zajmując się Kariną nie zaniedbali swoich obowiązków. Pojawiły się opinie, że dziecko trafiło do gdyńskiego ośrodka zbyt późno. - Chcemy tę kwestię wyjaśnić - mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy prokuratury.
Jak informowaliśmy, sposób leczenia Kariny sprawdzać też będzie konsultant wojewódzki z zakresu chirurgii dziecięcej .
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?