Mnóstwo nerwów, ostre słowa krytyki, metamorfoza i... jak zwykle happy end. Za nami kolejny odcinek "Kuchennych rewolucji", w którym znana restauratorka Magda Gessler w ciągu 4 dni pomaga chętnym restauracjom wyjść z finansowego kryzysu.
Tym razem reanimacji wymagała "Słowiańska" w Słońsku (woj. lubuskie). Właścicielka skarżyła się na brak klientów. Tuż po przyjeździe na miejsce Gessler zamówił kilka dań z menu. Nie kryła rozczarowania, kiedy okazało się, że zarówno rosół, krem z grzybów, barszcz czy sos pieczeniowy i winegret, były... z proszku. Szefowa kuchni, pani Teresa, skarżyła się, że pracuje z jeszcze tylko jedną kucharką i nie mają czasu na przygotowywanie wszystkich dań od podstaw. Magda Gessler jednoznacznie stwierdziła, że to oszukiwanie klientów i nakazała wyrzucenie wszystkich zup i sosów instant.
- Tu brakuje personelu. Pani Teresie brakuje podstawowej wiedzy na temat gotowania - grzmiała Magda Gessler. Krytyka i stres związany ze zmianami doprowadził szefową kuchni do łez. Ostatecznie wzięła się jednak "w garść" i razem z resztą pracowników przystąpiła do ulepszeń.
Aby lokal "Słowiańska" zasłużył na ten przymiotnik, Gessler poleciła wprowadzić do menu rosół z gęsi, barszcz z uszkami nadziewany mięsem z gęsi, dziczyznę z gruszkami. Wszystko robione na miejscu i świeże. Przy okazji cały personel przeszedł szkolenie z przyrządzania sosu winegret.
Przed przyjęciem gości w "Słowiańskiej" po metamorfozie znów pojawiło się napięcie. - Jeśli jeszcze ktoś wyjdzie, to i ja zgaszę światło i wyjdę - ostro zareagowała Magda Gessler na niesubordynację zespołu. Część pracowników nie angażowała się w przygotowania. Ponadto wcześniej okazało się, że gar z rosołem z gęsi (ugotowany poprzedniego dnia), pani Teresa nie przestawiła w chłodniejsze miejsce, przez co zupa lekko skwaśniała.
Gessler była wyraźnie poirytowana. Znalazła jednak sposób na uratowanie zupy i całego przedsięwzięcia.
Na sali zamiast ciężkich stołów i nudnych obrusów, stanęły lekkie wiklinowe meble. Okna i całe wnętrze przyozdabiały kwiaty. Wystrój i nowe menu zachwyciło gości i samą właścicielkę, która była miło zaskoczona nowymi daniami. Zarządzanie restauracją w pełni przekazała zaś swojej córce.
Po 4 tygodniach, kiedy Magda Gessler przyjechała sprawdzić rezultaty swoich starań, okazało się, że "Słowiańska" świetnie sobie radzi. Nakładki na menu, z tanimi i dobrymi propozycjami na poszczególne dni tygodnia to, zdaniem restauratorki, genialny pomysł. Zadowolona również z gulaszu z dziczyzny, jaki jej podano, uznała, że "to był miły i pyszny powrót do Słońska".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?