Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przewodniczący sejmiku wiedział o wyroku, czyli prezent dla radnego

Tomasz Kubaszewski
Janusz Krzyżewski (z lewej) otrzymał od Mieczysława Bagińskiego wprawdzie nie tort, ale prezent w postaci kilku miesięcznych diet.
Janusz Krzyżewski (z lewej) otrzymał od Mieczysława Bagińskiego wprawdzie nie tort, ale prezent w postaci kilku miesięcznych diet.
Już w lipcu przewodniczący sejmiku wojewódzkiego wiedział, że Janusz Krzyżewski nie może być radnym. Mimo to, nie zrobił nic, by nadać sprawie bieg.

Dotarliśmy do pisma, które 12 lipca wpłynęło do biura sejmiku. Zastępca dyrektora białostockiej delegatury CBA informuje, że Krzyżewski został skazany prawomocnym wyrokiem i nie może już zasiadać w radzie.

Chodzi, jak informowaliśmy, o źle wypełnione oświadczenie majątkowe. Radny nie podał tam wszystkich długów, jakie ma. Prokuratura przedstawiła mu sześć zarzutów. Sąd umorzył postępowanie warunkowo ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Oznacza to jednak, że radny nie może dalej pełnić swojej funkcji. Tak dzieje się zawsze, gdy w grę wchodzi warunkowe umorzenie.

Sądowy wyrok uprawomocnił się 5 czerwca. Krzyżewski był jednak dalej radnym. Kiedy po raz pierwszy pisaliśmy o tej sprawie, przewodniczący sejmiku Mieczysław Bagiński twierdził, że nic nie wiedział o prawomocnym wyroku. - Słyszałem coś o problemach radnego, ale myślałem, że to wszystko jeszcze się toczy - mówił nam na początku października.

Tymczasem w programie sesji, która odbyć się ma 5 listopada znalazł się punkt dotyczący wygaśnięcia mandatu radnego Krzyżewskiego.

- Na jakiej podstawie? - zapytaliśmy przewodniczącego Bagińskiego.
- Informacji przekazanej przez CBA - odpowiedział.
- Otrzymał ją pan przecież 12 lipca. Dlaczego reaguje pan dopiero teraz?
- Było wiele ważniejszych spraw, którymi sejmik powinien się zająć. Poza tym, pan Krzyżewski zapewniał mnie, że zabiega o przywrócenie terminu na złożenie odwołania. I mu uwierzyłem.

Bagiński nie odpowiada na pytanie, dlaczego kilka tygodni temu mówił zupełnie co innego.

Dzięki takiego postępowaniu radny Krzyżewski mógł spokojnie pobierać comiesięczne diety. Jedna, to około 2 tys. zł.

- Oddawać to, a niby dlaczego? - dziwi się pytaniu Bagiński. - Radny traci mandat po podjęciu odpowiedniej uchwały przez sejmik. A ten ma na to trzy miesiące. Biorąc pod uwagę, że informacja przyszła w lipcu, nie wiele jesteśmy spóźnieni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna