Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Panowie, którzy żyją z igłą w dłoni

Urszula Krutul [email protected]
– Jak już uda się coś wyhaftować i praca jest skończona, pojawia się wielka satysfakcja – twierdzą Zbigniew (z lewej) i Piotr.
– Jak już uda się coś wyhaftować i praca jest skończona, pojawia się wielka satysfakcja – twierdzą Zbigniew (z lewej) i Piotr. Fot. B. Maleszewska
Zbigniew i Piotr uwielbiają haftować. Ich prace można oglądać w Filii Bibliotecznej Nr 6 Książnicy Podlaskiej w Białymstoku mieszczącej się na osiedlu Piasta. Warto!

Usłyszałem kiedyś, że jak ktoś wyszywa, to nie ma Parkinsona, a jak rozwiązuje krzyżówki, to nie ma Alzheimera. Więc robię i to, i to! - tłumaczy Piotr Sołomianko z Białegostoku. - Pierwsze moje wprawki w wyszywaniu to były lata 70. Ale tak poważnie zająłem się tym mniej więcej 8 lat temu.

Drugi z wyszywających panów - Zbigniew Puchalski - haftuje od 16 lat. Jego prace wędrują po całym świecie i znajdują się w zbiorach prywatnych kolekcjonerów m.in. w Anglii, Belgii, Kanadzie i we Włoszech.

- Do haftowania namówiła mnie żona - wspomina Zbigniew. - Pamiętam swoją pierwszą pracę. To był chłopczyk z dziewczynką w objęciach. To był bardzo prosty wzór w porównaniu do tych, które wyszywam obecnie.

Zamiast pędzla mam igłę

Pan Zbigniew w swoim domu w Uhowie koło Łap ma mini-galerię. Przewija się przez nią wiele osób. I zazwyczaj zachwytom nie ma końca. A zachwycać się jest czym! Jego prace są bowiem wykonane wyjątkowo dokładnie. Pejzaże, które wyszywa z daleka wyglądają jak prawdziwe. A kiedy podejdzie się bliżej, widać ogrom pracy jaką twórca włożył w każdy obraz.

- Śmieję się czasem, że jestem takim malarzem, co zamiast pędzla ma igłę - mówi Zbigniew. - Można rzec, że moje prace są igłą malowane. Czy to czasochłonne zajęcie? Owszem. Wykonanie pejzażu zajmuje mi mniej więcej pół roku. Prostsze obrazy - około 4 miesięcy. Najtrudniej jest już pod koniec pracy. Kiedy człowiek wie, że zaraz skończy, to czasem siedzi nad obrazem i po dwanaście albo nawet i czternaście godzin. Nieraz do drugiej, trzeciej nad ranem.

Ale Zbigniewa wyszywanie uspokaja. Czy właśnie dlatego haftuje?
- Jestem po 4 udarach mózgu, lewostronnych - tłumaczy. - Haftowanie traktuję więc jako swoistą rehabilitację. Poza tym nie lubię się nudzić i ćwiczę skupienie. Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać. To jest jakiś taki mój własny sposób na życie.

Czy ja bym tej serwety nie wyszył...

Piotra przygoda z haftowanie rozpoczęła się przez przypadek. Chciał odpocząć po pracy.
- Żona kupiła kiedyś taką serwetę drukowaną. Wzór był krzyżykowy. I pomyślałem sobie: "Czy ja bym tego nie wyszył?" - wspomina Piotr. - Spróbowałem i... wyszło! I tak zacząłem. Haftuję ikony, kwiaty, pejzaże. Zazwyczaj krzyżykiem. Inny wzór mi nie wychodzi - dodaje ze śmiechem.

Wyszywanie daje mu ogromną satysfakcję. Fajnie jest się pochwalić bliskim, jak coś ładnie wyjdzie. A wychodzi przepięknie. Ikony, które powstają pod igłą pana Piotra, przyciągają wzrok. Głównie za sprawą odwzorowania nawet najmniejszych szczegółów. Wyglądają jak napisane.

(Nie)męskie zajęcie

- Niektórzy uważają, że haftowanie to niezbyt męskie zajęcie, ale ja bym tak nie powiedział - mówi Zbigniew. - Ja każdą swoją pracę, jak już ją skończę, niosę do pracy. Koledzy oglądają i zachwycają się. Naprawdę podziwiają! Nikt mi nigdy w oczy nie powiedział: "Chłopie, co ty robisz?!" Ale z drugiej strony to nie sądzę, że haftowanie mogłoby się powszechniej przyjąć wśród mężczyzn, bo nie jesteśmy, niestety, zbyt cierpliwi...

- Jak nie jesteśmy?! - wchodzi mu w słowo Piotr. - Mężczyznom haftowanie świetnie wychodzi między innymi dlatego, że są, przynajmniej moim zdaniem, bardzo cierpliwi. Słyszałem nawet takie powiedzonko, że mężczyźni lepiej to robią od kobiet - dodaje z uśmiechem.

Panowie udzielają rad w internecie

W internecie jest kilka forów poświęconych haftowaniu. Na kilku z nich rad udzielają właśnie... panowie. Twierdzą zgodnie, że wyszywanie jest męskie i, że w niczym w tej kwestii nie ustępują paniom.

- Byliśmy z żonką na spacerze i natrafiliśmy na pasmanterię - pisze w jednym z postów Bogdan. - Nie chciałem tam wchodzić, ale kobieta jak to kobieta prawie siłą mnie wciągnęła do środka. Od wejścia rzucały się w oczy pięknie wyeksponowane drukowane kanwy.

Postanowili z żoną kupić coś dla swoich córek, z myślą, że się zainteresują.
- Niestety! - pisze dalej forumowicz. - Ani jedna, ani druga nie chciały o tym słyszeć. Mówiły, że to za trudne, tego nie da się wyszyć. Chciałem więc pokazać, że są w błędzie. Powiedziałem, że ojciec im pokaże, że jednak się da. I tak już zostało.

A czy haftujący panowie imponują paniom? - Zawsze podziwiam panów, którzy parają się takimi robótkami - pisze na tym samym forum jasmin62.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna