Konflikt w radiu. Były prezes ma zostać dyscyplinarnie zwolniony

Mirosław Bielawski, były prezes Radia Białystok, ma dzisiaj zostać dyscyplinarnie zwolniony z pracy - w rozmowie z nami zapowiedział to obecny szef radia Władysław Prochowicz. To kara za kandydowanie na burmistrza Wasilkowa.

- Jeszcze przed zgłoszeniem mojej kandydatury starałem się o uzyskanie bezpłatnego urlopu, żeby moja działalność samorządowa w żaden sposób nie kolidowała z pracą - bronił się we wtorek Bielawski na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej. - O ten urlop występowałem trzy razy. Za każdym razem była to odpowiedź odmowna.

- Pan Bielawski jest zbyt cennym pracownikiem, a na jego dokształcanie, radio wydało zbyt wiele tysięcy, żebym mógł teraz się go pozbywać - nieco kąśliwie ripostuje Prochowicz. - Zresztą o tym jego zamiarze kandydowania mówiło się od kwietnia. I ja już wtedy uprzedzałem go, by swój urlop wypoczynkowy zachował na ten cel. Tak nie zrobił. A na urlop bezpłatny się nie zgadzam.

Paradoksalnie jednak, mimo że tak ceni Mirosława Bielawskiego jako fachowca, zdecydował się go zwolnić. "Dyscyplinarka" jest już ponoć gotowa. Na niej cztery główne zarzuty. O szczegółach dyrektor nie chce mówić, za złe ma mu jednak m.in., że odkąd przestał być prezesem rzadko pokazywał się w firmie - wykorzystując najpierw cały urlop, a także okres wypowiedzenia z funkcji prezesa.

- Teraz zaś jest niemal ciągle na zwolnieniu. Aż boję się, czy człowiek o tak słabowitym zdrowiu może ubiegać się o tak ważną funkcję - nie kryje złośliwości prezes. Bielawskiemu nie pomogła i wczorajsza konferencja prasowa - bo w złym świetle stawia Radio Białystok.

Mirosław Bielawski twierdzi, że chciał być w porządku: na czas kampanii zamierzał wziąć urlop, by w żaden sposób nie narazić się na zarzut wykorzystywania radia do własnych celów. Ciągle liczy, że "dyscyplinarki" uda się uniknąć. Jeśli nie - zapowiada pozew w sądzie pracy.

Pikanterii sprawie dodaje jeszcze to, że kiedy to Bielawski był prezesem, a Prochowicz ubiegał się o urlop bezpłatny, by objąć fotel dyrektora białostockiego ośrodka telewizji też spotkała go odpowiedź odmowna.