Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patologia! Dręczą, wyłudzają pieniądze i biją się. Zobacz, co robią te nastolatki (wideo)

Helena Wysocka [email protected]
Coraz więcej przestępstw popełnianych przez uczniów szkół.

Zobacz film na YouTube:

target=blank>Ustawka gimnazjalistka

Gehenna trwała prawie rok. Domagali pieniędzy, a gdy ich nie miał - bili, szarpali i grozili. To wszystko działo się na terenie suwalskiej szkoły. Śledztwo w tej sprawie prowadzi miejscowa prokuratura.

- Podejrzewane są cztery osoby - informuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. - Są to uczniowie tej samej placówki.

Śledczy sprawdzają też, czy nauczyciele wiedzieli, co dzieje się w szkole. Jeśli tak, to poniosą odpowiedzialność za to, że nie reagowali. Organy ścigania bowiem powiadomili zrozpaczeni rodzice.

Bili na korytarzu i w szatni

Marcin (imię chłopca zmieniłam) ma 14 lat. Uczy się w drugiej klasie jednego z suwalskich gimnazjów. Jego prześladowcy kształcą się w tej samej szkole. Tyle, że w ostatniej klasie. Dwaj powtarzają ją kolejny rok.

Problemy zaczęły się wiosną tego roku. Pewnego dnia sprawcy, których poszkodowany znał tylko z widzenia zaczepili go na szkolnym boisku. Zażądali pieniędzy. Chłopak dał im kiszonkowe. Za kilka dni sytuacja się powtórzyła. Znowu napastnicy dostali pieniądze.

Parę tygodni później Marcin nie miał przy sobie ani złotówki. Wtedy go zaatakowali. Zaczęli bić, kopać i szarpać. Grozili, że jeśli następnego dnia nie przyniesie pieniędzy, to gorzko pożałuje. Do tego typu incydentów dochodziło wielokrotnie. Sprawcy domagali się coraz większych kwot. Znęcali się nad Marcinem w różnych miejscach - na szkolnym korytarzu, w szatni i przed szkołą. Ile w sumie wyłudzili pieniędzy, tego jeszcze organy ścigania nie ustaliły.

W wakacje był spokój, a od nowego roku szkolnego wszystko wróciło do "normy". Wtedy prześladowany chłopak zwierzył się ze swoich problemów rodzicom, a ci zawiadomili organy ścigania.

- Bardzo mądra decyzja - ocenia Beata Andruczyk, policyjny psycholog. - Milczenie prowadzi do poczucia bezkarności i jeszcze większej agresji. W żadnym wypadku nie można na to pozwolić.

Dyrektorzy szkół proszą o pomoc

Kilka dni temu na youtubie pojawił się film. Przedstawia on, jak dwie suwalskie nastolatki, uczennice ponadgimnazjalnych szkół załatwiają swoje porachunki na zapleczu szkolnej bursy. Bójce przygląda się grupa nastolatków. Nikt nie reaguje.

Podobnie było w jednym z gimnazjów, gdzie do bójki doszło na szkolnym placu. Poszkodowana dziewczyna wróciła do domu ze złamanym nosem. Tego faktu nie zgłosiła policji. Rodzicom powiedziała, że spadła ze schodów.

- Nie ma szkoły bez przemocy - uważa psycholog. - Jeżeli dyrektor mówi, że w jego placówce jest inaczej, to kłamie.

Andruczyk dodaje, że coraz częściej suwalscy pedagodzy zwracają się do policji o pomoc.
- Prowadzimy wówczas działania prewencyjne - mówi. - W niektórych placówkach odbywają się one bardzo często.

A mimo to liczba czynów karalnych popełnionych przez nieletnich wzrasta. W tym roku, statystycznie, dochodziło do dwóch zdarzeń w ciągu tygodniu. Wzrosła, w porównaniu z rokiem minionym dwukrotnie liczba kradzieży, rozboi (z 8 do 14), a także włamań.

- Część zdarzeń, bez wątpienia, nie została zgłoszona - przyznaje Krzysztof Kapusta, oficer prasowy suwalskiej komendy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna