Bezrobocie rośnie, a pieniędzy na nowe miejsca pracy nie ma

Zamiast 16 mln zł jak w ubiegłym roku, teraz do dyspozycji mają tylko 4 mln zł - tak wygląda sytuacja w piskim urzędzie pracy. Niewiele lepiej jest w Ełku. W 2010 roku na walkę z bezrobociem urzędnicy dostali 18,5 mln zł. W tym tylko 5,5 mln zł.

O pracę zimą jest ciężko
Na koniec czerwca ubiegłego roku w sześciu mazurskich powiatach bez pracy było 22 207 osób. W ciągu kolejnych sześciu miesięcy przybyło ponad 2,5 tys. bezrobotnych.

Jak uspokajają specjaliści, bezrobocie wzrasta zimą co roku. Kończy się bowiem okres prac sezonowych, m.in. w budownictwie czy rolnictwie. Jednak na wiosnę zawsze pojawiały się dziesiątki nowych ofert, a bezrobotni mogli liczyć także na staże, szkolenia czy roboty interwencyjne finansowane ze środków powiatowych urzędów pracy. Inni korzystali z dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej, a istniejące już firmy na tworzenie nowych miejsc pracy.

Dzięki tym formom aktywizacji zawodowej tylko w powiecie ełckim w 2010 roku z różnego rodzaju pomocy skorzystało 3 tys. bezrobotnych, a w powiecie piskim 4,5 tys. osób.

Jednak na początku tego roku będzie znacznie trudniej znaleźć nowe zajęcie.

Mają tylko jedną trzecią pieniędzy
Największym problemem są niewielkie środki, jakie na ten rok otrzymały powiatowe urzędy pracy. Średnio ich budżety zostały zmniejszone aż o 70 proc.

- Pieniądze z funduszu pracy na 2011 rok to ok. 4 mln zł, co stanowi zaledwie 30 proc. kwoty ubiegłorocznej, wynoszącej prawie 16 mln zł - informuje Jan Alicki, burmistrz Pisza. - Najwięcej środków przeznaczymy na roboty publiczne i interwencyjne.

Podobne ograniczenia wydatków planowane są także w innych urzędach pracy. Ci ełczanie, którzy chcą otworzyć własną firmę i skorzystać z pieniędzy na rozpoczęcie działalności gospodarczej, swoje biznesowe plany muszą odłożyć co najmniej na drugą połowę roku. To samo dotyczy osób, które chciały rozpocząć studia podyplomowe finansowane przez PUP.