Dziewiętnastoletni Andrzej zaginął na dwa dni przed sylwestrem, 26-letni Łukasz w niedzielę. Szukają ich zrozpaczone rodziny i przyjaciele oraz policja. W witrynach sklepów, na słupach, w oknach barów zawisły ich zdjęcia. Przyjaciele wiadomości o ich zaginięciu umieszczają w portalach społecznościowych. Rodziny korzystają nawet z pomocy jasnowidzów.
Szukają Łukasza od rana do późnej nocy, na razie bez skutku
- Powoli tracimy nadzieję, choć szukamy go nadal, do późnych godzin nocnych. Powoli kończą nam się pomysły, które miejsca moglibyśmy jeszcze przetrząsnąć - przyznaje Jakub Iglicki, przyjaciel Łukasza Chomika.
Łukasz zniknął w niedzielę rano. W sobotę w nocy bawił się w Kuźni Smaku na imprezie zorganizowanej przez znajomych. Wyszedł z knajpki kwadrans przed godz. 6. Później ślad się urywa. W momencie zaginięcia Łukasz ubrany był w dżinsy, jasną koszulę i czarną kurtkę.
Jego telefon od niedzieli milczy. Poszukiwania rozpoczęły się, gdy Łukasz nie przyszedł w poniedziałek do pracy.
- To nigdy mu się nie zdarzało. Jest bardzo sumienny, gdy był chory, zawsze dzwonił - mówi Jakub. - Od razu rozwiesiliśmy ulotki z jego zdjęciem, nie czekaliśmy na policję.
W nocy ze środy na czwartek policjanci przeczesywali tereny na obrzeżach os. Konieczki. To miejsce wskazał rodzinie jasnowidz. Tej samej nocy Łukasza szukali też jego przyjaciele. W czwartek w kajakach spłynęli rzeką, by sprawdzić te miejsca, do których nie udało im się dojść pieszo. - Coraz więcej osób nam pomaga. Informacje o zaginięciu Łukasza zamieściliśmy na portalach n-k i Facebook, szukamy go cały czas. Więcej nie możemy już nic zrobić - dodają przyjaciele Łukasza.
Każda informacja jest ważna, nawet mało prawdopodobna
W środę, 29 grudnia bez śladu zniknął także Andrzej Dobosz. Wówczas 19-latek widziany był na ulicy Jaćwingów. Chłopak ma 185 cm wzrostu i szare oczy, jest średniej budowy ciała. W chwili zaginięcia ubrany był w beżowo-brązową kurtkę, jasne spodnie dresowe, czarne, sportowe buty i białą czapkę z czarnym napisem.
Andrzeja poszukują nie tylko policjanci i rodzina, ale też strażacy. Kilkukrotnie przeczesywali koryto rzeki Ełk.
Tu też rodzina o pomoc zwracała się do jasnowidza. - Tyraliera złożona z dziesięciu policjantów przeczesywała znacznie większy teren, niż ten wskazany przez jasnowidza, ale nie udało się znaleźć 19-latka - mówi Monika Bekulard, rzeczniczka ełckich policjantów. - Obie sprawy traktujemy priorytetowo. Nasi funkcjonariusze cały czas są w terenie, sprawdzają nawet najbardziej nieprawdopodobne informacje. Żadnej nie lekceważymy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?