W tym sklepie sprzedali bubel! Uważaj!

Grażyna Kuklińska rzecznik praw konsumenta

Grażyna Kuklińska rzecznik praw konsumenta

Sprzedawca naruszył szereg przepisów. Nie sprawdził sprzętu, nie przekazał instrukcji obsługi w języku polskim. Wreszcie, nie chciał przyjąć pralki, choć miał taki obowiązek, ponieważ towar nie był zgodny z umową. Klient chciał kupić dobrą pralkę, a nie zepsutą.

- Ostatecznie odwiozłem sprzęt do sklepu i zostawiłem. Efekt? Nie mam ani pieniędzy, ani pralki.

W ubiegłym tygodniu Mirosław W. wybrał się na zakupy do Euro AGD, który znajduje się w centrum Plaza.
- Zdecydowałem się na droższy, ale polecany przez sprzedawcę model - opowiada suwalczanin. - Prosiłem ekspedienta, żeby sprawdził, czy pralka działa, ale odparł, że w sklepie nie ma takiej możliwości.
Kilka godzin później pracownicy sklepu dostarczyli sprzęt do mieszkania Mirosława W.

Nasz Czytelnik podłączył pralkę i stwierdził, że nie pobiera wody. Następnego dnia poszedł więc do sklepu z reklamacją.

- Dowiedziałem się, że nie ma szans, aby urządzenie zostało wymienione - dodaje suwalczanin. - Kierownik Euro AGD poradził, abym oddał pralkę do naprawy.

Następnego dnia Mirosław W. odwiózł pralkę do sklepu i... zostawił.

- Oczywiście, miałem dwóch świadków - dodaje. - Od tego czasu, choć minęło ponad tydzień, nie mam żadnej informacji. Nie wiem, czy sklep wymieni mi pralkę, czy nie. Poprosiłem o pomoc rzecznika praw konsumentów i czekam.

Sklep należy do warszawskiej spółki Euro-Net. Za kontakty z dziennikarzami odpowiedzialny jest dyrektor Tomasz Siedlecki.

Siedem dni temu, drogą elektroniczną zapytaliśmy go, jak zamierza załatwić sprawę. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Kilkakrotnie próbowaliśmy połączyć się z Siedleckim telefonicznie. Niestety, nie miał czasu na rozmowę. Nie oddzwonił też, choć o to prosiliśmy.