Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Must Be The Music. Tylko Muzyka". Za kulisami show

Urszula Krutul
Dzieciaki z białostockiego zespołu "Little Breaver" zapewniały prowadzącego, Maćka Rocka, że podczas występu dały z siebie bardzo dużo, ale... stać ich na jeszcze więcej
Dzieciaki z białostockiego zespołu "Little Breaver" zapewniały prowadzącego, Maćka Rocka, że podczas występu dały z siebie bardzo dużo, ale... stać ich na jeszcze więcej
Białostocki zespół w finale telewizyjnego show "Must be the Music. Tylko muzyka"

Rozmowa

Na nagraniu nie mogło zabraknąć wiernych fanów zespołu Little Breaver z Białegostoku
Na nagraniu nie mogło zabraknąć wiernych fanów zespołu Little Breaver z Białegostoku

Na nagraniu nie mogło zabraknąć wiernych fanów zespołu Little Breaver z Białegostoku

Rozmowa

Z jurorem, Adamem Sztabą, rozmawia Urszula Krutul:

Co sądzisz o białostockim zespole Little Breaver?
- Jestem wielkim fanem Jaśka, perkusisty. Gratuluję repertuaru, tego, że nie grają nudnych, dziecięcych piosenek, tylko bardzo ciekawe, chuligańskie - w dobrym tego słowa znaczeniu. Bardzo mi się podoba dojrzałość, z jaką grają. Bardzo im dopinguję. Są młodzi i nie wiem jaką muzykę mogliby nagrać na swojej autorskiej płycie. Ze względu na ich wiek nie wiem też dla kogo mieliby śpiewać - dla dzieci, czy dla dorosłych. Myślę, ze powinni jeszcze trochę poczekać z debiutem fonograficznym i grać koncerty z ciekawymi wersjami znanych utworów. A nam pozostaje zazdrościć Białemustokowi takich dzieciaków i super festiwalu muzycznego, jakim są Pozytywne Wibracje Festival. Ale to tak na marginesie (śmiech).

Must be The Music. Tylko Muzyka to obecnie jeden z najpopularniejszych programów muzycznych w Polsce. Udało nam się zajrzeć za kulisy tej polsatowskiej produkcji. Czy wszystko co widzimy na telewizyjnym ekranie jest rzeczywiście na żywo? I dlaczego podczas przerw na reklamy można usłyszeć szczekanie psa?

Taniec z kulą inwalidzką
Sobota, na zegarze kilkanaście minut po godz. 19. Wchodzimy do warszawskiego studia nagrań. Jest duże i bardzo nowoczesne. Zewsząd otaczają nas ledowe ekrany, jest bardzo kolorowo. Na scenie stroi się gwiazda wieczoru, zespół Afromental. Jego lider - Wojtek "Łozo" Łozowski siedzi jeszcze za stołem jurora. Publiczność póki co "zajmuje się sobą". Ludzie siadają na wyznaczonych miejscach, niektórzy piją wodę, inni... jedzą przyniesione ze sobą z domu kanapki. Ok. 19.20 na scenę wkracza Piotr Balicki - animator widowni. W tego typu programach to bardzo ważna osoba. O jej pracy zależy bowiem, jak bardzo żywiołowe będą reakcje publiczności.

Piotr na początek proponuje rozgrzewkę. Pyta, kto jest po raz pierwszy w telewizji. Do góry podnosi się zaledwie kilka rąk. Po chwili Piotr zaczyna klaskać, jednak co sekundę nerwowo spogląda na zegarek. Bo choć do "wejścia na żywo" zostało jeszcze pół godziny, ten czas jest przeznaczony na... nagranie występu Afromental. Nagranie to zostanie wyemitowane pod koniec "wejścia na żywo". To jedyny taki zabieg w programie. Cała reszta, którą oglądamy w domach, na ekranach telewizorów, jest faktycznie "live".

Animator prosi publiczność o gotowość. Będziemy nagrywać. Po chwili słychać pierwsze takty muzyki i głos reżysera: "STOP!". Piotr uspokaja publiczność. My nie zawiniliśmy. Po prostu zapodziała się gdzieś kaseta, która powinna znajdować się w kamerze. Mija chwila i sytuacja jest opanowana. Zaczynamy nagranie. Wyszło ok, ale okazuje się, że na potrzeby programu trzeba jeszcze dograć dubel. Po wszystkim Piotr wyróżnia kilka osób, które były "najaktywniejsze" i najlepiej się ruszały, wyginały, najgłośniej biły brawo. Uznanie zyskuje szczególnie pan Konrad, który w ferworze zabawy zaczął wywijać... kulą inwalidzką.

Już po nagraniu następuje przesadzanie ludzi. Niektórzy, bardziej kolorowi idą do przodu, inni do ostatnich rzędów. Ze sceny znika podest, na którym grał zespół Afromental, a jurorzy opuszczają swoje miejsca.

Około 19.40 koło sceny pojawia się Maciek Rock. Kilka dziewczyn wzdycha, rozlegają się nieśmiałe brawa. Piotr przedstawia Maćka i Paulinę Sykut - prowadzących. Następuje jeszcze ekspresowe szkolenie publiczności. Słyszymy, że mamy dać się porwać emocjom i po prostu dobrze się bawić. Jeśli coś nam nie pasuje, możemy "buczeć", a jeśli mamy banery - podnosimy je wysoko nad głowę. Członkowie zespołu Afromental siadają na widowni. Zajmują 3. rząd.

Trzy minuty do wejścia na żywo. Jurorzy wracają na miejsca, makijażystki uwijają się poprawiając ich makijaże. Jedna z nich na plecach ma kartkę z napisem "Rezerwacja Maciek Rock".

Do wejścia na żywo 50 sekund, słychać głos Piotra: - Jeśli ktoś zemdleje, to niech poczeka do przerwy - mówi ze śmiechem. I po chwili dodaje, że to był żart. I że jeśli ktoś rzeczywiście źle się poczuje, to na miejscu są ratownicy.

Zaczynamy odliczanie: 7, 6, 5, 4, a później już bezgłośnie: 3,2 i 1 i... burza oklasków. Scena rozbłyska ogniem, pojawiają się prowadzący. Zapowiadają występ pierwszych uczestników - to nasze dzieciaki - zespół Little Breaver z Białegostoku. Mają od 7 do 12 lat i więcej punkowo-rockowego poweru niż niejeden zaprawiony zespół. Występ podoba się jurorom.

- Babcia Ela musi wam powiedzieć, że zrobiliście kawał dobrej roboty - zapewnia Ela Zapendowska. Łozo dodaje, że jest totalnie rozwalony, a Adam Sztaba, że jest dozgonnym fanem 7-letniego Jaśka, perkusisty. Kora wykrzykuje tylko: "Viva Białystok!". Na telebimach pokazuje się filmik zapowiadający kolejnego wykonawcę. W międzyczasie ekipa techniczna zmienia wygląd sceny.

Po występach czterech wykonawców jest przerwa na reklamy. W tym czasie w studiu rozpoczyna się sesja zdjęciowa. Fotoreporterzy tłoczą się przy scenie, prosząc gwiazdy o uśmiechy. Kora wstaje z miejsca i zapowiada, że idzie po swoje "dziecko". Po chwili wraca z... psem. Przytula go i pozują razem.

Pies na kilka sekund staje się największą gwiazdą tego show. Pojawia się Piotr i prosi publiczność o powrót na miejsca. Teraz możemy usłyszeć kolejnych czterech wykonawców. Kiedy ze sceny schodzi ostatni konkursowy zespół, my na ekranach w studio, a widzowie w telewizorach, mogą zobaczyć skrót wszystkich występów. I czas na kolejną przerwę, tym razem 6,5-minutową. Zaraz po niej widzowie przed telewizorami zobaczą nagrany wcześniej filmik. Podczas przerwy Piotr żegna się z publicznością, wszystkim bardzo dziękuje i prosi, żeby ludzie nie wychodzili ze studia zaraz po ogłoszeniu wyników, bo później jeszcze przez około minutę jesteśmy na wizji jako "tło" dla napisów końcowych.

Wielki finał, wielkie emocje
Nadchodzi wyczekiwany przez wszystkich moment - ogłoszenie wyników. Na widowni daje się wyczuć nutkę zdenerwowania. My też niepokoimy się, czy nasze białostockie dzieciaki przejdą dalej. Znamy pierwszego finalistę - to Piotr Restecki, wirtuoz gitary. Emocje sięgają zenitu. Kto zajmie drugie miejsce i tym samym przejdzie do wielkiego finału, by walczyć o 100 tysięcy złotych i występ podczas festiwalu TOP Trendy 2011 w Sopocie? Jeszcze chwila i... Tak! Nasze dzieciaki z Little Breaver ! Są łzy, jest wzruszenie i wielkie zdziwienie. Jurorzy obstawiali zupełnie inaczej niż zdecydowali w swoich smsach widzowie. Kolejny odcinek "Must be The Music. Tylko muzyka" przechodzi do historii. Teraz pozostaje nam poczekać do soboty, żeby obejrzeć się w powtórce programu. Kto wie? Może kamera uwieczniła nasz udział...

Dziękujemy TV Polsat za możliwość realizacji materiału.

Trzech z czterech jurorów programu "Must be The Music. Tylko Muzyka". Od lewej: Kora, Ela Zapendowska i Adam Sztaba
Trzech z czterech jurorów programu "Must be The Music. Tylko Muzyka". Od lewej: Kora, Ela Zapendowska i Adam Sztaba

Trzech z czterech jurorów programu "Must be The Music. Tylko Muzyka". Od lewej: Kora, Ela Zapendowska i Adam Sztaba

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna