Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Wielki projekt

Konrad Kruszewski
Jarosław Kaczyński na kongresie pisowskiej inteligencji zatytułowanym "Polska - wielki projekt" wyraził potrzebę. Bo już nadszedł na nią czas - czas by zbudować nową inteligencję.

Tak powiedział. Jest to zrozumiałe, zwłaszcza, że stara się zupełnie nie sprawdziła. Nie chce stać pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu i go bronić.

Budowa nowej inteligencji to jest naprawdę wielki projekt. Niektórzy już tego próbowali - na przykład towarzysz Dżugaszwili - i nie za bardzo im wyszło. Pojawiały się bowiem nieprzewidziane trudności. Na przykład zbyt mała liczba łagrów dla tych, którzy tą nową inteligencją nie za bardzo umieli się stać.
Dlatego, jak się wydaje, Jarosław prezes Kaczyński ma inny sposób. Sposób ten polega na znalezieniu odpowiednich kandydatów na nowych inteligentów. I w tej sprawie prezes już podjął pewne, całkiem rozsądne działania. Poparł mianowicie niedocenianą przez władzę inteligencję stadionową, czyli grupę wrażliwych młodych ludzi, niesłusznie nazywanych kibolami. Prezes Kaczyński nie nazywa ich kibolami, tylko publicznością, niczym jakąś społeczność teatralną. I domaga się od rządu otwarcia dla tej publiczności zamkniętych stadionów, gdyż jej potrzeby duchowe nie są zaspokajane.

Kibole oczywiście bardzo na nową inteligencję się nadają. Mają na to zadatki. Na przykład, jak na porządną inteligencję przystało, mają swoją elitę. Należy do niej Staruch, szef kiboli warszawskiej Legii, człowiek wyposażony w niezwykłą siłę argumentacji, do której to siły jeszcze wrócimy.

A stare elity? Co to za elity? Skompromitowane! Gdzie tam jakiemuś Michnikowi do Starucha. Facet jąka się i ma wątpliwości. A Staruch wątpliwości nie ma i argumentuje dosadnie.

Dodatkowo kibole mają charakterystyczną dla inteligencji wrażliwość. I z powodu naruszenia tej wrażliwości łatwo dają się sprowokować, zwłaszcza policji. To zauważył już obecny prezydent Poznania pan Grobelny, który powiedział, że policja sprowokowała kibiców Lecha i w związku z tym postanowili oni przy pomocy kamieni wytłumaczyć policji, że mają kruchą wrażliwość. Wiedząc o tym, że może w każdym momencie zostać sprowokowany, prawdziwy kibic bierze ze sobą na mecz kominiarkę.

Zasłania nią twarz, żeby w kamerach nie było widać łez, którymi się zalewa z powodu wątłej struktury psychicznej.

A stara inteligencja? Czy ona w ogóle ma jakąś wrażliwość?! Mówią, że się wzrusza na widok dzieła sztuki. Czy komuś takie wzruszenie jest w ogóle do czegoś potrzebne? Lepiej żeby się wzruszała na widok umundurowanego gliniarza. Byłby z tego jakiś przynajmniej pożytek. Bo jak wiadomo "zawsze i wszędzie policja j...a będzie". Jak mówi jedno z fundamentalnych śpiewanych dzieł przyszłej nowej inteligencji, bowiem jak przystało na nową inteligencję, kibole tworzą swoje własne, oryginalne dzieła. I nawet je sami wykonują.

Kolejny argument przemawiający na rzecz inteligenckości kiboli jest taki, że są oni patriotyczni. Odkrył ten fakt publicysta "Gazety Polskiej" pan Lisiewicz, a podchwycił poseł PiS-u, pan Hofman. Według nich, kibole to najwartościowsza i najbardziej patriotyczna polska młodzież. Oddaje się ona powszechnemu patriotycznemu obowiązkowi "je...a", co uwypukla w tworzonych przez siebie dziełach. Oprócz "je...a" wrogiej polskiemu narodowi polskiej policji, patriotyczni kibice nawołują również: "j.....ać, j....ć PZPN".
I wreszcie ta umiejętność argumentacji. Żadna inteligencja w historii Polski nie miała takiej siły argumentów. Staruch po prostu dał w dziób piłkarzowi Legii Warszawa, a piłkarz nie dość, że się nie obraził to jeszcze pana Starucha przeprosił, że grał źle, więc w dziób mu się słusznie należało.

A stara inteligencja? Będzie mędzić, mnożyć wątpliwości, przerzucać się argumentami, zwlekać. A jechać z taką inteligencją. W dziób ją i tyle!

Pan premier Tusk postępuje zaś jak barbarzyńca. Zamiast argumentować, zamyka stadiony. Dlaczego on nie pozamyka teatrów, do których jeszcze chodzi stara inteligencja? Dlaczego nie zamyka filharmonii? Dla nowej inteligencji stadiony są takimi samymi przybytkami sztuki, jak dla starej opery.

Dlatego słusznie argumentuje prezes Kaczyński, że czas zbudować nową inteligencję. I słusznie wspiera kiboli, bo jak widać z powyższego mają oni poważne zadatki na nową inteligencję. Sojusz Kaczyńskiego ze Staruchem może okazać się ciekawą mieszkanką sojuszu inteligencji żoliborskiej (powtórzę za profesor Staniszkis, która uważa, że Kaczyński wywodzi się z żoliborskiej inteligencji)) z inteligencją stadionową. Z tej mieszanki może zrodzić się właśnie nowa inteligencja. Staruch nauczy Kaczyńskiego, że na boisku są dwie bramki i jak j....ć policję. A Kaczyński nie nauczy Starucha niczego, bo Staruch już wszystko, co jest potrzebne do życia, umie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna