Irtysz - Jagiellonia: Nie damy się złapać!

Piłkarze Jagiellonii już dawno oswoili się z myślą, że droga do Europy wiedzie przez Azję. Dlatego nikt nie narzeka, że w czwartek trzeba grać w dalekim Pawłodarze. Jedyne, czego żałują żółto-czerwoni, to faktu, że na rewanżowy mecz z Irtyszem w I rundzie eliminacji Ligi Europy przyjechali tylko z jednobramkową zaliczką.

Kazachowie wciąż wierzą w awans. - Szanse obu zespołów oceniam 50 na 50 - podkreśla Tałgat Bajsufinow, trener zespołu z Pawłodaru. Taka deklaracja budzi lekki uśmiech. Jaga wygrała w Białymstoku wprawdzie raptem 1:0, ale wynik nie oddaje różnicy dzielącej oba zespoły. To różnica klas.

Michał Probierz inaczej jednak podchodzi do sprawy. - Czasami drużyna na własnym stadionie gra zupełnie inaczej, niż na wyjazdach. Na pewno nie zlekceważymy przeciwnika. Mam do niego duży szacunek - powtarza opiekun żółto-czerwonych.

Trzeba brać też poprawkę na wszystkie aspekty wokół meczu. Zmiana strefy czasowej i wysokie temperatury przy bardzo suchym powietrzu robią swoje. Poza tym Jagiellonię czeka mecz na sztucznej nawierzchni.

Lecz to też nie jest takie straszne. Podczas wczorajszego treningu okazało się, że nad stadionem w Pawłodarze mocno wieje, przez co nie czuje się wielkiego upału. I nie jest to wyjątkowa sytuacja. Wieczorami miejscowego czasu wzmaga się wiatr. O tym, jak jest mocny przekonał się choćby Grzegorz Sandomierski. Wykopywane przez niego piłki leciały wysoko, ale w pewnym momencie stawały w miejscu i spadały na boisko.

Co do Sandomierskiego, to wzbudza największe zainteresowanie kazachskiej prasy. Podczas środowej konferencji prasowej dziennikarze pytali Probierza o ewentualny transfer bramkarza Jagi do Anglii. Ten odpowiadał, że to bardziej medialny, niż rzeczywisty temat.

Ale co do transferów, to fakty mamy w Białymstoku. Wczoraj 3-letni kontrakt z Jagiellonią podpisał Czarnogórzec, Marko Cetković.

Mecz Irtysz - Jagiellonia rozpocznie się w czwartek o godz. 15.