Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Striptizer zdradza, co dziewczyny wyprawiają na imprezach [REPORTAŻ]

Magdalena Kleban [email protected]
Dawid z Zambrowa za pieniądze rozbiera się już od trzech lat. I nie narzeka.Zajęcie jak każde inne, pod warunkiem oczywiście, że klientki w czasie występu potrafią trzymać ręce przy sobie. - A pod tym względem panie bywają dużo gorsze od mężczyzn bawiących się na wieczorach kawalerskich - wzdycha.

Mali chłopcy zazwyczaj marzą o tym, żeby zostać strażakiem. Dawid (pod takim scenicznym pseudonimem chce być przedstawiony) takich marzeń nie miał.

- Ale strój strażaka mam, choć gasić ognia nigdy nie chciałem! - śmieje się Dawid z Zambrowa, który od trzech lat rozbiera się za pieniądze. Z powodu swojej profesji nigdy nie miał żadnych problemów.
- Choć starszym osobom taniec erotyczny kojarzy się z jakimś tańcem "na rurce" - mówi. - Wydaje im się, że osoby to wykonujące zajmują się także prostytucją. A to nieprawda, mi się jeszcze nie zdarzyła taka propozycja.

Ale podszczypywanie, zaczepianie przez zazwyczaj mocno już podchmielone panie - a i owszem.

Trzy wejścia i z głowy

Przyznać trzeba od razu, że podlaskie, podobnie zresztą jak i sąsiednie województwo warmińsko-mazurskie, nie należą do zagłębia striptizowego w Polsce, zwłaszcza jeżeli chodzi o striptiz męski. Tancerzy erotycznych jest u nas mało (Dawid wymienia właściwie jeszcze tylko jednego kolegę parającego się tą profesją w naszym regionie). Nic więc dziwnego, że i konkurencja między nimi nie należy do szczególnie zażartych. - Bywa odwrotnie, sami sobie odstępujemy czasami imprezy, kiedy z jakichś powodów nie możemy z nich skorzystać - przyznaje Dawid.

Pracy mu nie brakuje. Jego kalendarz jest już wypełniony do połowy grudnia. Bywa, że jednego wieczoru, ma trzy, a zdarzało się nawet, że i pięć występów. Pieniądze z tego też są niezłe (choć o szczegółach w tej materii mówić nie chce). Nic dziwnego więc, że w najbliższej przyszłości - przynajmniej nie w tym i nie w przyszłym roku - nie ma zamiaru rezygnować z tego zajęcia.

- Chociaż moja dziewczyna kręci na to nosem - przyznaje. Co śmieszniejsze, w jego trzyletniej karierze spotkał kilka pań, które zawodowe relacje chciały przenieść na nieco inny, bardziej osobisty poziom.
- Zdarzały się telefony, miłosne sms-y, ale chociaż panie te poznały mnie w pracy, jako striptizera, to zawsze zaznaczały, że wolałyby, żebym z tego zrezygnował - dziwi się Dawid. - To nie wchodzi w grę. Poza tym, mam taką zasadę, że nie umawiam się z klientkami.

Internet zniesie wszystko

Dawid przyznaje, że jego przygoda z tańcem erotycznym zaczęła się właściwie... przypadkiem. Był akurat bez pracy i przeglądał internet.

- I trafiłem na ogłoszenie dziewczyny, druhny, która poszukiwała tancerza erotycznego na wieczór panieński. Trochę dla żartu wysłałem jej swoje zdjęcia z propozycją - opowiada. - Ona odpisała, że wstępnie się zgadza, ale musi się wcześniej ze mną spotkać i sprawdzić, czy rzeczywiście wysłałem swoje autentyczne zdjęcie. Do tej pory bowiem z kilkunastu kandydatów jacy się do niej zgłosili, żaden nie wysłał swojego zdjęcia. Ja byłem pierwszy.

Sam się nie spodziewał, że jego przygoda ze striptizem potrwa aż tyle. Zwłaszcza jak sobie przypomni swój pierwszy występ. Ten niby dla śmiechu.

- Nawet do głowy mi nie przyszło, żeby się wycofać. Nie robiłem przecież niczego złego - wyznaje. - Na szczęście mam za sobą trochę doświadczenia w tańcu towarzyskim, także wiedziałem, że pod tym względem sobie poradzę. Jeszcze w internecie kupiłem takie mankiety od koszuli i muszkę, bo podpatrzyłem to w internecie i potem już jakoś poszło...

Stres jednak był. Trzymał go jeszcze przez kilka ładnych miesięcy po pierwszym występie. Ale teraz publiczne rozbieranie się nie stanowi dla niego najmniejszego problemu. Przy czym Dawid nigdy nie odsłania się do końca. Na finał zazwyczaj przesłania się amerykańską flagą (bo, jak tłumaczy, jest bardziej kolorowa od polskiej).

Zresztą zasad dotyczących swojego występu ma mnóstwo. Określają one np. co klientkom wolno, a czego powinny się wystrzegać. Przede wszystkim istnieje absolutny zakaz dotykania części intymnych, ale... z wyłączeniem pośladków (na to Dawid się zgadza). Czasami jednak, jak przyznaje, trudno jest zapanować nad pomysłami, jakie przychodzą do głów podchmielonych kobiet. Na wspomnienie niektórych Dawid aż głęboko wzdycha. Bynajmniej nie ze szczęścia.

- Tak się wszystkim wydaje, że to taka fajna robota: pójdziesz, potańczysz, rozbierzesz się i już - mówi. - Zdarzają się jednak klientki, które nie potrafią utrzymać rąk przy sobie. Czasami można się ich przestraszyć. Niektóre panie uważają, że jeśli zamówią striptizera to mogą sobie pozwolić na wszystko, traktować jak go lalkę, swoją własność na 30 minut.

Dawid jednak zastrzega, że stara się wszystko kontrolować:
- Nigdy nie piję w czasie imprez, na których pracuję, a z klientkami utrzymuję kontakty czysto profesjonalne - mówi.

Paniom zamawiającym striptizera zazwyczaj nie zależy ani na konkretnej muzyce, ani na jakimś wyrafinowanym układzie tanecznym. Rzadko też zdarza się, żeby miały zapotrzebowanie na jakiś konkretny strój.

A Dawid jest przygotowany na każde życzenie. W swojej garderobie, poza wspomnianym już na początku strojem strażaka, ma też mundur policjanta, marynarza i robotnika. Nie jest łatwo dobrać odpowiedni kostium, oryginały na nic się tutaj zdadzą. Spodnie bowiem muszą być tak uszyte, by można je było ściągnąć jednym pociągnięciem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna