Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółka tonęła w długach, ale i tak nikt nie liczył się z pieniędzmi

Helena Wysocka [email protected]
Choć spółka tonęła w długach, pensje wzrastały. Nikt nie robił rzetelnych analiz finansowych, a autobusy, przez sto dni w roku nie były wykorzystywane.

Takie wnioski są zawarte w raporcie Najwyższej Izby Kontroli, który właśnie został opublikowany.

Rozrosła się administracja

Inspektorzy NIK kontrolowali PKS w Suwałkach. Pod lupę wzięli ponad cztery lata, począwszy od 2006 roku do maja 2010. Z protokołu wynika, że problemy finansowe spółki zaczęły się dwa lata temu. Wówczas PKS "wypracował" ponad milion złotych strat. Wprawdzie przygotował plan antykryzysowy, ale nie przyniósł on zakładanego efektu. Zarząd miał nadzieję zaoszczędzić 1,5 mln złotych, tymczasem w kasie pozostało zaledwie 20 procent tej kwoty.

Pieniędzy nie przysporzyły też redukcje etatów. Być może dlatego, że zwolniono 30 kierowców, a zatrudniono 20 pracowników administracyjnych. Efekt był taki, że koszty wynagrodzenia wzrosły o 1,3 mln złotych.

Inspektorzy NIK zarzucają również, że spółka nie przygotowywała rzetelnych analiz finansowych i nie zrealizowała strategii działań.

100 dni na bazie

Z protokołu NIK wynika również, że tabor PKS nie był wykorzystywany efektywnie. Na koniec 2009 roku spółka posiadała 178 autobusów. Każdy z nich stał na bazie średnio przez sto dni w roku. Być może dlatego, że PKS miał o 21 autokarów więcej niż potrzebował. Poza tym, każdy przypisany był konkretnemu kierowcy. Jeśli ten przebywał na urlopie, autobus korodował na placu.

Kontrolujący zauważyli też, że tabor jest wyeksploatowany. 36 autobusów ma ponad 20 lat, a 91 pojazdów - około 15. Ostatnio zarząd spółki zakupił 11 nowych autobusów i cztery używane. Te ostatnie transakcje były dokonywane poza przetargiem. Spółka nie przeprowadziła nawet konkursu ofert.
Inspektorzy zwrócili uwagę także na ceny biletów. Suwalski PKS miał znacznie wyższe niż inni przewoźnicy. Na przykład za przejazd z Suwałk do Wiżajn trzeba było zapłacić o 2 zł więcej, niż w autobusie innej firmy. A cena biletu miesięcznego była wyższa aż o 80 złotych.

Ten rok jest lepszy

Stanisław Biłda, prezes suwalskiej spółki PKS uważa, że protokół został sporządzony tendencyjnie.
- Informacje zostały wyrwane z kontekstu - twierdzi. - Inspektorzy pominęli też fakt, że niektóre, wdrożone kilka lat temu działania procentują dopiero teraz.

Rozmówca zapewnia, że aktualna sytuacja spółki wygląda znacznie lepiej. Niższe są koszty, bo prawie 100 osób odeszło z pracy. PKS zlikwidowała jedne kursy i uruchomiła inne, bardziej rentowne.
- Myślę, że ten rok zakończymy bez deficytu - przypuszcza Stanisław Biłda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna