Kilka nowych maszyn, które z powodzeniem dają sobie radę z pracami na bagnach, zaprezentowała firma Pronar z Narwi. Sprzęt zamontowany na ratrakach pozwala na skoszenie mokrych łąk, belowania pokosu oraz jego sprawne wywożenie.
- Zastosowana technologia powoduje, że maszyny te poruszają się po terenie, na którym zapada się człowiek - mówili konstruktorzy.
Sprzęt zaprezentowano podczas dwudniowego sympozjum naukowego, które odbywało się w Białowieży i Narwi.
Koszenie podlaskich łąk to podstawa
- Było to unikalne spotkanie przedstawicieli wielu światów, które na Podlasiu zarządzają pięknem - mówił Włodzimierz Zientarski, znany polski dziennikarz motoryzacyjny i współgospodarz sympozjum. - Byli przedstawiciele czterech parków narodowych, którzy na co dzień borykają się z problemem podmokłych łąk i zarządzają terenami, o których pięknie niewielu Polaków wie.
Nowoczesny sprzęt jest dla parków ciekawym rozwiązaniem.
- Praktycznie jesteśmy w sytuacji bez wyjścia, bo nie mamy ludzi, którzy potrafią i chcą pracować w tak trudnych warunkach przy ręcznym koszeniu podmokłych łąk - mówił Tadeusz Sidor, wicedyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego. - Jedynym rozwiązaniem jest zastąpienie ludzi maszynami. Część terenów podmokłych przekazaliśmy w użytkowanie osobom prywatnym. Jednak przy wykaszaniu wielkich obszarów łąk o powierzchniach kilkudziesięciu hektarów, maszyny są niezastąpione.
A łąki kosić trzeba, bo inaczej tracą one swoje właściwości ekologiczne. My w swoim parku mamy tereny ochrony ścisłej, ale i użytkowane. Gdybyśmy ich nie kosili, to wyginęłyby jedyne w Europie populacje ptaków, które gniazdują właśnie na użytkowanych terenach bagiennych. Po pokosie pozostaje biomasa, której używanie warto byłoby promować. Być może dobrym rozwiązaniem byłoby stosowanie ulg podatkowych.
- Podmokłe łąki były na Podlasiu koszone od lat. Spowodowało to powstanie mozaiki środowiskowej i większe bogactwo przyrody - dodał Ryszard Modzelewski, dyrektor Narwiańskiego Parku Narodowego. - Gdybyśmy zaniechali koszenia, to silniejsze gatunki wyparłyby słabsze i powstałaby monokultura. Dziś nikt nie kosi łąk w celach zarobkowych, bo to jest nieopłacalne finansowo. Trzeba więc promować tę ideę. Próbowaliśmy kosić łąki kosami, ale to sposób możliwy do zastosowania na niewielkich przestrzeniach. Na większych konieczne są wydajne i nie niszczące gleby maszyny.
Centrum produkcji ekologicznej energii
Takimi są wyroby Pronaru - koszące, belujące i zbierające pokos.
- Ich specyfika polega na tym, że są przystosowane do poruszania się w trudnych warunkach - wyjaśniał Tadeusz Ustyniuk, dyrektor marketingu i sprzedaży Pronaru. - Nacisk na podłoże jest tu pięciokrotnie mniejszy, niż nogi stąpającego po podmokłej łące człowieka.
Uczestnicy sympozjum i pokazu podkreślali, że na pozostałościach po pokosie też można zrobić pieniądze.
- Naukowcy podkreślają, że niepotrzebnie marnujemy wiele paliwa, które mamy wokół siebie - mówił Włodzimierz Zientarski. - Podlasie mogłoby być samowystarczalne w produkcji naturalnej energii, np. z biomasy. Hajnówka mogłaby być centrum produkcji energii. Tylko politycy musieliby zechcieć odważniej z tego skorzystać. Może uda się wypracować wspólną politykę gospodarowania na terenach bagiennych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?