Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy praktycznie nic nie zrobili, by sprawę wyjaśnić

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Tablica na wzgórzu w Gibach
Tablica na wzgórzu w Gibach Radosław Drożdżewski (Zwiadowca21) / Wikipedia
Polskie władze nie zrobiły praktycznie niczego, by tę sprawę wyjaśnić do końca - uważają przedstawiciele rodzin ofiar obławy augustowskiej.

Niestety, ale odpowiedź, jaką otrzymaliśmy z Kancelarii Prezydenta RP jest bardzo mało konkretna i niczego nowego nie wnosi - mówi ks. Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 roku.

Nadzieja na to, że po ponad sześćdziesięciu latach uda się ustalić, gdzie znajdują się groby aresztowanych przez Sowietów mieszkańców Suwalszczyzny, pojawiła się w maju tego roku. Rosyjski historyk Nikita Pietrow opublikował w książce "Według scenariusza Stalina" nieznany dokument dotyczący planów rozstrzelania schwytanych Polaków.

Na podstawie znajdujących się tam informacji można było założyć, że do egzekucji doszło nie, jak przypuszczano do tej pory, w okolicach Grodna, lecz w lasach Obwodu Kaliningradzkiego. Pojawiło się też pytanie o liczbę zamordowanych - czy nie było ich więcej niż 592 osoby.

Pietrow nie ma wątpliwości, że archiwa byłego KGB kryją odpowiedzi na większość pytań. Problem polega tylko na tym, jak do dokumentów tych dotrzeć. Nikt nie ma złudzeń, że bez decyzji politycznej rosyjskich władz materiały nie zostaną ujawnione.

Koło się zamyka

Do tego, by tę sprawę poruszyć w rozmowach na najwyższym szczeblu zachęcali nasz rząd i naszego prezydenta przedstawiciele wielu środowisk, w tym parlamentarzyści oraz członkowie związku rodzin. Tym bardziej, że władze chwaliły się dobrymi stosunkami z Rosją - takimi, jakich nie było od lat.
Na swoje wystąpienia przedstawiciele rodzin otrzymali odpowiedź od Tomasza Nałęcza, doradcy prezydenta. Dużo jest tu wyrazów poparcia dla starań o pełne wyjaśnienie sprawy i spychania odpowiedzialności na inne instytucje - polsko-rosyjską komisję ds. trudnych oraz rząd.

Członkowie tego ostatniego, odpowiadając w Sejmie na poselskie interpretacje, "piłeczkę" odbili z kolei w kierunku powstałego niedawno Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Łukasz Adamski, reprezentujący tę ostatnią instytucję, dziwi się aż takim oczekiwaniom. - Owszem, będziemy się starali, ale bez decyzji na wysokich szczeblach nic nie wskóramy - mówi.

To samo o prowadzonym od wielu lat przez Instytut Pamięci Narodowej śledztwie może powiedzieć Tomasz Danilecki, rzecznik prasowy białostockiego oddziału tej instytucji. W ten sposób koła się zamyka.

Prezydent nie zapytał?

Związek rodzin ofiar obławy zdążył już prezydentowi odpisać. "Boli nas, że dotąd sprawa nie została wyjaśniona" - czytamy w liście. Jego autorzy przypominają, że sam Bronisław Komorowski miał okazję poruszyć tę kwestię podczas spotkania z prezydentem Dmitrijem Miedwiediwem. Przypuszczają, że skoro się tym nie chwali, to pewnie nie poruszył.

Ks. Stanisław Wysocki, który w obławie stracił ojca i dwie siostry, nie ma wątpliwości, że bez determinacji polskich władz niczego ustalić się nie uda. - To samo mówił mi profesor Pietrow, z którym miałem okazję spotkać się niedawno w Augustowie - dodaje.

Przedstawiciele rodzin uważają, że niezbyt duże zaangażowanie władz w wyjaśnianie sprawy może wynikać z obawy, iż pogorszy to stosunki z Rosją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna