Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca jest tylko dla swoich. Zobacz, kto gdzie kogo zatrudnił

Helena Wysocka [email protected]
Krzysztof Tumialis reprezentuje w radzie miasta Platformę Obywatelską. Jesienią ubiegłego roku ślubował obowiązki radnego sprawować godnie. I zapewnia, że tak jest.
Krzysztof Tumialis reprezentuje w radzie miasta Platformę Obywatelską. Jesienią ubiegłego roku ślubował obowiązki radnego sprawować godnie. I zapewnia, że tak jest.
Najlepsze stołki dziwnym trafem dostają po rodzinie. UWAGA! Ten artykuł może podnieść ciśnienie.

Żona współrządzącego miastem radnego dostała posadę w ratuszu. To nie pierwszy podobny przypadek w Suwałkach. - Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca - uważa Grzegorz Gorlo, radny z opozycyjnego klubu. - Mandat nie jest po to, aby czerpać z niego korzyści.

Radny: O nic nie prosiłem.
W suwalskim pośredniaku, na koniec listopada ub.r., zarejestrowanych było 659 osób z wyższym wykształceniem.

- Czekam na pracę od ponad roku - mówi Justyna Klej, absolwentka dwóch kierunków - zarządzania oraz filologii angielskiej. - Niestety, nie ma żadnych ofert.

Wygląda na to, że tylko krewni miejscowych decydentów nie mają problemu ze znalezieniem posady.

Ostatnio np. w miejskim ratuszu została zatrudniona żona Krzysztofa Tumialisa z PO. To współrządzący miastem przedsiębiorca, który zasiada w samorządzie pierwszą kadencję. Dla jego żony znaleziono miejsce w wydziale strategii i rozwoju. Poza konkursem.

- Umowę zawarto na czas określony - mówi Jarosław Filipowicz, rzecznik prasowy ratusza. - Jedna z urzędniczek jest na zwolnieniu lekarskim i musieliśmy znaleźć zastępstwo. A w takiej sytuacji nie ma obowiązku ogłaszania konkursu.

Radny Tumialis dziwi się podejrzeniom o nepotyzm. Zapewnia, że nawet w najmniejszym stopniu nie zabiegał u prezydenta o tę posadę.

- Wcześniej żona pracowała w Parku Naukowo-Technologicznym - mówi. - Dostała tam posadę, choć jeszcze nie zasiadałem w samorządzie. Potrafi bardzo dobrze przygotowywać projekty i dlatego została zaangażowana. Zresztą, cv żony leżało w urzędzie miasta od roku. Nie wyobrażam sobie, żebym miał o coś prosić.

Muszą gdzieś pracować
To nie jedyny przypadek, kiedy krewni miejscowych decydentów otrzymują pracę w ratuszu, albo podległych mu spółkach. Np. żona zastępcy prezydenta Marka Buczyńskiego została zatrudniona w podległym mu Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. Też poza konkursem. Dyrekcja placówki twierdziła, że na to stanowisko nie było chętnych. "Prezydentowa" podobno wypisuje decyzje o przyznanych przez ośrodek świadczeniach.

W miejskich instytucjach pracują aż dwie osoby z rodziny również koalicyjnego radnego Stanisława Sieczkowskiego. Syn jest naczelnikiem wydziału finansowego w ratuszu, natomiast żona pracuje w Ośrodku Sportu i Rekreacji.

- Ludzie powinni gdzieś pracować - uważa radny.

I dodaje, że z posadami swoich najbliższych nie ma nic wspólnego.

- Syn posiada bardzo dobre kwalifikacje - podkreśla. - Z tego co słyszałem, przełożeni mają o nim dobre zdanie. Ja na pewno nie załatwiałem mu tej pracy. Ale cieszę się, że ją otrzymał.

Specjalistką od kadr w podległej miastu spółce "Targowiska Miejskie" jest natomiast żona innego radnego - Sławomira Szeszki. On również kolejną już kadencję współrządzi Suwałkami.

- Trudno się dziwić, że takie sprawy budzą wątpliwości mieszkańców - uważa Mariola Szczypiń, radna PiS. - Przy zatrudnianiu powinny liczyć się przede wszystkim kompetencje, a nie znajomości. Pozostaje mieć nadzieję, że w tych przypadkach tak właśnie było.

Koneksje? Absolutnie!
Jarosław Filipowicz przypomina, że przy naborze na stanowiska kierownicze za każdym razem władze miasta ogłaszają konkursy. Są one podawane do publicznej wiadomości. Rozstrzygnięcia - także.

- Komisje nikogo nie faworyzują, nie patrzą na nazwiska - zapewnia rzecznik urzędu. - Na przykład syn radnego Sieczkowskiego wygrał konkurs, ponieważ posiada bardzo dobre kwalifikacje. Jako jedyny miał uprawnienia audytora, które wymagają zdania egzaminu w Ministerstwie Finansów.

Filipowicz przekonuje, że także w przypadku pozostałych osób liczyły się wyłącznie kwalifikacje.

- Żadne koneksje nie są brane pod uwagę - mówi rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna