Szpitale nadal nie połączone. Czekamy na wyrok

Wszystko rozbija się bowiem o wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku w sprawie skarg, jakie na decyzje o połączeniu placówek złożyli pracownicy szpitali gruźliczego i zakaźnego. Bez tego orzeczenia nie można bowiem wykreślić marszałkowskich placówek z Krajowego Rejestru Sądowego.

Działania od miesięcy

Po uchwale sejmiku, która mimo protestów pracowników szpitali zapadła 29 sierpnia ub. roku, zostało zawarte porozumienie pomiędzy Województwem Podlaskim a Uniwersytetem Medycznym w Białymstoku o połączeniu.

Zgodnie z jego zapisami, do końca ubiegłego roku podejmowano szereg czynności wynikających z procesu łączenia. M.in. nastąpiła wycena nieruchomości zajmowanej przez szpital zakaźny na Dojlidach (która po wykreśleniu z rejestru będzie przekazana w darowiźnie UMB), pracownicy UMB określili też, jakie inwestycje będą niezbędne w przejmowanym majątku szpitala na Dojlidach.

Skargi zatrzymały

W grudniu dyrektor szpitala klinicznego złożył wniosek o wykreślenie szpitali gruźliczego i zakaźnego z KRS. Ale okazało się, że nie może to nastąpić bez wyroku WSA, do którego wpłynęły skargi na decyzję o połączeniu.

Kiedy sąd wyda wyrok, nie wiadomo. Po tym, jak 26 stycznia br. na rozprawie wniosek o dopuszczenie do udziału w postępowaniu złożyła rada społeczna szpitala gruźliczego, a sąd go odrzucił, postępowanie zostało odroczone, bo radzie służyło wniesienie odwołania od tej decyzji.

- To wszystko spowodowało, że rektor UMB nie był w stanie złożyć wniosku na 85 mln zł, które miały być przeznaczone na rozbudowę szpitala zakaźnego i już tego wniosku w tym roku nie złoży - mówi Marian Szamatowicz, radny sejmiku.

- Dla nas WSA jest ostatnią deską ratunku, że jednak do połączenia wcale nie dojdzie - mówią pracownicy marszałkowskich szpitali.