Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Relacja naszej dziennikarki: Dzieci były przerażone, płakały i trzęsły się z zimna [3 GALERIE FOTO]

(bisu)
Kiedy to zobaczyłam, wiedziałam, że dojdzie do wypadku. W pierwszym odruchu ratowałam syna. - mówi Wioletta Kisiel, która wraz z synem Cyprianem jechała na pierwszym siedzeniu w autobusie.
Kiedy to zobaczyłam, wiedziałam, że dojdzie do wypadku. W pierwszym odruchu ratowałam syna. - mówi Wioletta Kisiel, która wraz z synem Cyprianem jechała na pierwszym siedzeniu w autobusie. A. Chomicz
Prezentujemy szczegółową relację z miejsca zdarzenia, dotarliśmy do świadków wypadku. - Kierowca jechał za szybko - twierdzą.

Wypadek autokaru z dziećmi. Pojazd jechał za szybko? [NOWE F...

Wygraj TABLET  w naszej akcji "Czytam, więc ..." (szczegółowy regulamin konkursu dostępny jest tutaj)
Wygraj TABLET w naszej akcji "Czytam, więc ..." (szczegółowy regulamin konkursu dostępny jest tutaj)

Wygraj TABLET w naszej akcji "Czytam, więc ..." (szczegółowy regulamin konkursu dostępny jest tutaj)

37 dzieci wraz z 11 opiekunami jechało rano z przedszkola w Krynkach do Białostockiego Teatru Lalek. Nagle w Sowlanach, tuż przed skrętem w ul. 27 Lipca w Białymstoku, autobus na łuku drogi wpadł w poślizg i wywrócił się na jezdnię na lewy bok.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

- Kierowca zdecydowanie jechał za szybko. Było ślisko, a on z dużą prędkością wjechał w zakręt - mówi Wioletta Kisiel, która wraz z synem Cyprianem jechała na pierwszym siedzeniu w autobusie. - Kiedy to zobaczyłam, wiedziałam, że dojdzie do wypadku. W pierwszym odruchu ratowałam syna.

Gdy autokar padał, dzieci pospadały z siedzeń. Jak mówią uczestnicy wypadku, to cud, że nie doszło do prawdziwej tragedii. Na miejsce błyskawicznie przyjechała straż pożarna i ekipa pogotowia ratunkowego.

Dzieci były przerażone, płakały trzęsły się z zimna na deszczu. Nie wiedziały, co się dzieje

- Wyglądało to bardzo poważnie, dzieci płakały - mówi Artur Bernaziuk z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku. - Rannymi zajął się lekarz, a my pozostałymi. Zaprowadziliśmy je do samochodów, by było im ciepło. Siedziały nawet po 14 w wozie. Potem przyjechał nowy autokar, który przewiózł dzieci z opiekunami do szpitala.

Na miejscu lekarze wraz ze strażakami stwierdzili, że pięcioro dzieci jest poważniej rannych. Ostatecznie 8 pojechała do szpitala karetkami, a reszta autokarem.

Takiego oblężenia Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku jeszcze nie miał

W związku z tym zamieszanie było bardzo duże. Lekarzom i obsłudze szpitala na miejscu pomagali studenci uniwersytetu medycznego, policjanci prewencji i ruchu drogowego oraz strażacy. Dzieci, których stan zdrowia został zbadany i mogły wracać do domu, były oznaczane zielonymi opaskami.

Obecnie w szpitalu została jeszcze piątka dzieci - dwoje na chirurgii i trójka na opatrywaniu ran. Na szczęście żadne z nich nie ma obrażeń wewnętrznych. Dzieci są w wieku od 4 do 9 lat.

Kierowca autokaru prawdopodobnie był trzeźwy. Policjanci zdecydowali się poddać go badaniom krwi na zawartość alkoholu. Zaraz po wypadku mężczyzna był w szoku. Nie był w stanie powiedzieć, dlaczego doszło do wypadku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna