Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obraziła się na męża. Ten wezwał karetkę

Aleksandra Charkiewicz [email protected]
Beata Chludzińska, która pracuje w Centrum Powiadamiania Ratunkowego 28 lat mówi, że wiele osób karetki traktuje jak taksówki. Sytuacja nie zmienia się od lat.
Beata Chludzińska, która pracuje w Centrum Powiadamiania Ratunkowego 28 lat mówi, że wiele osób karetki traktuje jak taksówki. Sytuacja nie zmienia się od lat.
Na kłótnie małżeńskie, na pijanego sąsiada i niespodziewaną gorączkę wzywane jest pogotowie ratunkowe.
Wygraj TABLET w naszej akcji "Czytam, więc ..." (szczegółowy regulamin konkursu dostępny jest tutaj)
Wygraj TABLET w naszej akcji "Czytam, więc ..." (szczegółowy regulamin konkursu dostępny jest tutaj)

Wygraj TABLET w naszej akcji "Czytam, więc ..." (szczegółowy regulamin konkursu dostępny jest tutaj)

Sporo mamy nieuzasadnionych wezwań - przyznaje Jadwiga Romejko z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Łomży. Przykłady niepotrzebnych próśb o karetkę można mnożyć.

Bo żona nie mówi

Zdarzyło się, że mężczyzna wezwał pomoc dla żony, która przestała mówić. Z rozmowy wynikało, że może to być udar, a tymczasem pani nic nie było. Jedynie obraziła się na męża i nie chciała z nim rozmawiać.
- Kłótnie rodzinne i upojenia alkoholowe są na porządku dziennym - mówi Romejko.

- Pamiętam też wezwanie do porodu, które okazało się żartem - opowiada Beata Chludzińska z Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Łomży - Z głupimi dowcipami dzwoni nie tylko młodzież, ale też dorośli.

Pogotowie zawiadomili również rodzice, którzy mieli problem z córką, którą rzucił chłopak. Na miejscu lekarz nie stwierdził u dziewczyny żadnych zaburzeń. Nagminnie o karetkę proszą osoby ze skierowaniem do szpitala, na miejscu okazuje się, że chodzi o podwiezienie. Zdarzają się również wezwania do wyższej temperatury czy bolesnej miesiączki. A przecież w tym czasie ktoś może potrzebować natychmiastowej pomocy.

- Wówczas muszę szukać innej karetki - mówi Chludzińska.
Dodajmy, że na terenie operacyjnym stacji, czyli obszarze byłego województwa łomżyńskiego, jeździ 12 karetek. W Łomży tylko trzy.

Nie mogą odmówić

Jadwiga Romejko wyjaśnia, że za rządów byłego ministra zdrowia, Mariusza Łapińskiego (urzędował od 2001 do 2003 r. przyp. red.), ministerstwo uznało, że nie ma nieuzasadnionych wezwań i każde zgłoszenie musi być przyjęte.

W ubiegłym roku samych wezwań do osób pod wpływem alkoholu na terenie działania Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego było 712.

W tym 444 w Łomży. Od 30. marca do 9. kwietnia tego roku na 240 wezwań odnotowano aż 30 nieuzasadnionych. Zdarza się, że w ciągu doby to aż połowa zgłoszeń.
Wezwania do błahostek generują też koszty.

Wyjazd specjalistycznego ambulansu kosztuje około 500 zł, a zwykłego 400 zł. Kto płaci za nieuzasadniony przyjazd?

- Prawo tego nie reguluje, ale pacjent nie płaci - tłumaczy Romejko. Więc płaci stacja pogotowia ratunkowego. Zdarza się, że wszczęte zostają postępowania wobec wzywających, np. gdy angażowanych jest jeszcze więcej służb. Jednak osoby, które niepotrzebnie dzwonią najczęściej się nie przedstawiają i ciężko jest je później odnaleźć.

Pogotowie możemy wezwać do nagłych przypadków, gdy może dojść do pogorszenia zdrowia, uszkodzenia ciała czy utraty życia. W innych przypadkach należy udać się do lekarza rodzinnego, a po godz. 18. do lekarza, który dyżuruje na pogotowiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna