Zniesienia, bądź ograniczenia wielu nauczycielskich przywilejów domagają się samorządy i przekonują do nich posłów.
- Gminy chcą swoje pomysły wprowadzić do Sejmu tylnymi drzwiami - oburzają się związkowcy. Związek Nauczycielstwa Polskiego nie wyklucza protestu.
W tej chwili ZNP prowadzi akcję informacyjną w szkołach oraz zbiera opinie na temat ewentualnego protestu.
- Nie zamierzamy bezczynnie czekać, aż samorządy przeforsują swoje założenia - mówi Iraida Tarasiewicz, przewodnicząca podlaskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Gminy są zdeterminowane
Związkowcy boją się, że niekorzystne z ich punktu widzenia zmiany mogą wejść w życie bez ich udziału. Wystarczy bowiem, że grupa 15 posłów wprowadzi je pod obrady Sejmu jako wniosek poselski. Może się to odbyć z pominięciem szczebla rządowego oraz opinii związkowców.
- Rzeczywiście jest taka propozycja - przyznaje Mirosław Lech, wójt Korycina i przewodniczący Związku Gmin Wiejskich Województwa Podlaskiego. - Prace zespołu, który pracował nad zmianami w Karcie Nauczyciela skończyły się na niczym, bo związkowcy powiedzieli "stop". Sprawa utknęła też na szczeblu ministerialnym Nastał już chyba jednak ten czas, żeby doprowadzić ją do końca.
Gminy są zdeterminowane.
- Jesteśmy na granicy możliwości finansowych - mówi w imieniu wielu samorządów Mirosław Lech. - Co jednak nie oznacza, że jesteśmy przeciwni nauczycielom. Chodzi o to, by przeprowadzić zmiany, które doprowadzą do unormowania pewnych zapisów związanych z tym zawodem oraz dostosowaniem ich do możliwości finansowych samorządów.
Gminy przedstawiły swoje propozycje zmian w ustawie o systemie oświaty oraz KN. Proponują na przykład, by podwyżki nauczycieli pracujących w przedszkolach objęte były subwencją oświatową. W tej chwili ten wydatek spoczywa na barkach gmin. Inna propozycja jest taka, by zapisy z karty obejmowałyby tylko nauczycieli pracujących przy tablicy, a omijałyby np. bibliotekarzy czy pedagogów.
Jest też pomysł likwidacji niektórych dodatków, np. wiejskiego i mieszkaniowego, czy zmiany w systemie awansu zawodowego, który tak naprawdę nauczycieli nie motywuje. Samorządy chcą także, by za urlopy dla poratowania zdrowia płacił ZUS, a nie oni. - Teraz wystarczy zaświadczenie od lekarza rodzinnego, by nauczyciel poszedł na taki urlop, a powinna o tym orzekać specjalna komisja - wskazuje wójt Korycina. - Nie neguję osób, które rzeczywiście go potrzebują, ale niektóre zwyczajnie to wykorzystują.
Związki chcą rozmawiać
Z niektórymi argumentami gmin związkowcy się zgadzają. Jest to np. finansowanie przedszkoli z subwencji oświatowej.
- Są sprawy, które możemy negocjować - mówi Iraida Tarasiewicz. - Jesteśmy za tym, by to ZUS płacił na urlopy zdrowotne. Niektórych dodatków też mogłoby nie być, ale w zamian za to wynagrodzenie zasadnicze powinno być wyższe.
Nastroje wśród białostockich nauczycieli i bez tego są złe. Niektórzy z nich stracą pracę w związku z niżem demograficznym, jeszcze inni z powodu likwidacji szkoły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?