Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele grożą buntem

Julia Szypulska [email protected]
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne sxc.hu
Zagrożonych jest ponad tysiąc etatów. Sytuacja jest naprawdę napięta. - Najbliższe miesiące mogą być bardzo gorące - przewidują związkowcy.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Czytaj również: Wyjazd z parkingu. Proste, ale nie dla każdego. Zobacz film

Ponad tysiąc nauczycieli z województwa podlaskiego dotkną cięcia etatów. Dodatkowo samorządy z coraz większą determinacją dążą do zmiany zapisów w Karcie Nauczyciela. - Najbliższe miesiące mogą być bardzo gorące - przewidują związkowcy.

Z sondażu przeprowadzonego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w białostockich szkołach wynika, że ponad 96 proc. ankietowanych nauczycieli jest za akcją protestacyjną.

- Czy to będzie manifestacja, czy strajk generalny, na razie nie wiemy - mówi Iraida Tarasiewicz z ZNP w Białymstoku. - Nie ulega jednak wątpliwości, że w oświacie dzieje się coraz gorzej.

Niż tnie etaty
Z danych zgromadzonych przez ZNP wynika, że zwolnienia bądź cięcia etatów dotyczą w tej chwili tysiąca nauczycieli w całym regionie. Najgorzej jest w Białymstoku. Tutaj wypowiedzenia dostanie 83 nauczycieli. Z kolei 800 będzie miało ograniczony wymiar godzin. Wśród nich będą tacy, którzy nie otrzymają nawet połowy etatu. Władze miasta tłumaczą to niżem demograficznym i zmniejszającą się liczbą uczniów.

Podobna sytuacja ma także miejsce w mniejszych miejscowościach. Na Białostocczyźnie jako poszukujących pracy zarejestrowało się 274 nauczycieli. Cięcia wprowadza niemal każdy samorząd. Na przykład w Sokółce od września do szkoły pójdzie o 57 dzieci mniej, niż rok wcześniej. To się wiąże z redukcją nauczycielskich etatów.

- Zwolnionych będzie sześciu nauczycieli, a czterem nie przedłużymy terminowych umów o pracę - informuje Krzysztof Szczebiot, z-ca burmistrza Sokółki.

Niektórzy nauczyciele w akcie desperacji próbują się odwoływać do sądu pracy.
- Mamy już kilka wyznaczonych terminów rozpraw - przyznaje Krystyna Wasi-luk-Richter z sekcji oświatowej NSZZ "Solidarność" w Białymstoku.

Prośby o wsparcie w walce na drodze sądowej trafiają także do ZNP.

Oświata rujnuje gminy
Samorządowcy od dawna twierdzą, że najwięcej wydatków w ich budżecie związanych jest z oświatą, a zwłaszcza z wypłatą wynagrodzeń.

- To nie chodzi o to, że nauczyciele za dużo zarabiają - zaznacza Marek Miros, burmistrz Gołdapi i wiceprzewodniczący Związku Miast Polskich. - To system jest chory. Uważamy, że rząd powinien przejąć finansowanie wynagrodzeń, bo to na szczeblu centralnym ustalana jest wysokość zarobków. Subwencja oświatowa nie wystarcza na pokrycie wszystkich wydatków.

Średnio samorządy muszą dokładać ok. 30 proc. W przypadku Gołdapi jest to 9 mln rocznie.
- Subwencja oświatowa jest wysoce niewystarczająca, nie pokrywa nawet kosztów wynagrodzenia nauczycieli, które stanowią ok. 83 proc. budżetu placówek oświatowych - informuje Andrzej Winnicki, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Choroszczy.

W gminy najbardziej uderza wypłata nauczycielom wyrównań. Dzieje się tak na początku roku, gdy okaże się że zarobki nauczycieli były niższe od średniej zapisanej w Karcie Nauczyciela.
- W ubiegłym roku wypłaciliśmy zaledwie kilkadziesiąt tysięcy, ale w 2010 - ponad 400 tys. zł, a w 2009 - ok. 700 tys. - mówi Krzysztof Szczebiot.

Zmiany poza związkami
Poszczególne samorządy w kraju utworzyły silne lobby, które dąży do zmiany zarówno niektórych zapisów ustawy oświatowej, jak i KN. Swoje postulaty przedstawiły na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządów. Teraz chcą je wprowadzić do Sejmu, ale z pominięciem negocjacji ze związkowcami. Projekt może trafić pod obrady jako wniosek poselski. Wystarczy, że podpisze się pod nim 15 posłów.

Na początku tygodnia organizacje samorządowe doprecyzowały, jakie zapisy w wymienionych dokumentach powinny być zmienione. Samorządy chcą na przykład, by KN obejmowała tylko nauczycieli pracujących przy tablicy. Domagają się również wydłużenia czasu pracy oraz likwidacji niektórych dodatków. Nie chcą też płacić za nauczycielskie urlopy dla poratowania zdrowia.
Związkowcy widzą pole do dyskusji.

- Jesteśmy gotowi do rozmów, tyle że samorządy chcą swoje propozycje wprowadzić do Sejmu tylnymi drzwiami, a rząd umywa od problemu ręce - twierdzi Iraida Tarasiewicz. - Obawiam się, że gminy będą chciały po cichu przeforsować swoje propozycje jeszcze w wakacje. Wtedy jednak wrzesień może się zacząć pod znakiem protestów.

W podobnym tonie wypowiadają się także przedstawiciele "Solidarności".
- Musi być coś za coś. Jeśli chodzi tylko o to, by dołożyć nauczycielom pracy i mniej płacić, to na to się nie zgodzimy - zapowiada Krystyna Wasiluk-Richter.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna