prof. Marian Filar karnista
prof. Marian Filar karnista
Być może decyzja sądu jest zasadna, ale, w mojej ocenie, nie należy stwarzać sytuacji, która daje podstawy sądzić, że radnemu wolno więcej niż innemu obywatelowi. Daje to społeczeństwu poczucie krzywdy i trudno się temu dziwić.
Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco
Jeździ samochodem i ludziom śmieje się w twarz - twierdzą rozgoryczeni sejnianie. - Trudno się dziwić, skoro wciąż posiada prawo jazdy, choć pijany kierował autem.
Stanisław J., bo o nim mowa, nie narusza prawa. Nałożony przez prokuraturę zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi uchylił sąd. Uznał, że wystarczy, jeśli zachowanie sprawcy oceni podczas procesu.
Prokurator wydał nakaz
Jak informowaliśmy, w ostatnich dniach kwietnia radny powiatu sejneńskiego Stanisław J. został zatrzymany przez policję. Miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu i kierował autem. Jak twierdzą świadkowie, którzy powiadomili policję, radny blokował ruch, ścinał skrzyżowania i jechał chodnikiem.
Policjanci nie zabrali radnemu prawa jazdy, ponieważ nie miał go przy sobie. Działacz próbował kwestionować wyniki badań alkomatem (twierdził, że jedno z nich trwało za krótko) i jeździł dalej.
W ubiegłym miesiącu augustowska prokuratura, która zajęła się sprawą, wydała Stanisławowi J. nakaz powstrzymywania się od kierowania pojazdami. - Innej możliwości nie mamy - wyjaśniał Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. - Podejrzany nie chciał oddać dokumentu, a rekwirować go w wyniku przeszukania nie mamy prawa. Nie jest dowodem przestępstwa.
I dodał, że jeśli podejrzany nie będzie przestrzegał nakazu, to policjanci będą mogli odebrać mu prawo jazdy. Poza tym, narazi się na surowszą karę.
Akt oskarżenia w lipcu
Stanisław J. zaskarżył decyzję prokuratury do augustowskiego sądu, a ten ją uchylił. Uznał, że zebrane w toku śledztwa materiały wskazują na duże prawdopodobieństwo, że przestępstwo polegające na kierowaniu autem po pijanemu zostało popełnione, ale nie ma potrzeby stosowania żadnych środków zapobiegawczych. A do takich należy m.in. prokuratorski nakaz.
Sąd uznał również, że nie ma obawy, iż radny ponownie popełni przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu. A jeśli nawet tak się zdarzy, to fakt ten zostanie zauważony przez sąd podczas orzekania o winie i będzie traktowany jako dodatkowo obciążający.
Decyzja sądu budzi kontrowersje. - Nie rozumiem, o co w tym chodzi - mówi nasz Czytelnik. - Podejrzany jest rencistą, nie musi pracować w polu, ani dojeżdżać do firmy. Poza tym, nikt przysłowiowego Kowalskiego nie pyta, jak sobie poradzi bez samochodu.
Akt oskarżenia w sprawie Stanisława J. ma trafić do sądu w tym miesiącu. Radny z dziennikarzami nie rozmawia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?