Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjent zmarł w szpitalu! Lekarze odpowiedzą za jego zgon

Paweł Chojnowski [email protected]
Czterech lekarzy odpowie za fatalne w skutkach zaniedbania, w wyniku których zmarł 56-letni pacjent.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Czterech lekarzy z łomżyńskiego szpitala odpowie za fatalne w skutkach zaniedbania, w wyniku których zmarł 56-letni pacjent. Wczoraj w Sądzie Rejonowym w Łomży zapadł wyrok w tej głośnej sprawie.

Śmierć po czterech dniach
Jeden z czterech lekarzy oskarżonych o nieumyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia pacjenta, Zdzisław O., dostał maksymalny wyrok przewidziany za to przez Kodeks karny - rok pozbawienia wolności. Pozostali: Bogusław O., Teresa K. i Ireneusz K. - po osiem miesięcy (wszystkim sąd warunkowo zawiesił wykonanie kary). Medycy zapłacą też wysokie grzywny - od 6 do 14 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.

I tak lekarzom się "upiekło". Gdyby prokurator oskarżył ich o nieumyślne spowodowanie śmierci, groziłoby im do pięciu lat pozbawienia wolności.

Tragiczne wydarzenia rozegrały się na przełomie marca i kwietnia 2008 r. 29 marca na oddział ratunkowy szpitala trafił 56-letni Andrzej G., z zawodu kierowca. Skarżył się na bóle brzucha, wymiotował. Bogusław O. zdiagnozował niedrożność układu pokarmowego i skierował pacjenta na chirurgię. Teresa K. podała leki.

Stan Andrzeja G., dzięki ampicylinie, chwilowo się poprawił, ale później było jeszcze gorzej. O tym, że czuje się źle, chory mówił swej konkubinie Grażynie B. (która w procesie była oskarżycielem posiłkowym). Również pielęgniarki trzeciego dnia pobytu notowały, że pacjent jest bardzo osłabiony. 1 kwietnia Andrzej G. trafił na intensywną opiekę kardiologiczną, a później na intensywną terapię. Jego serce stanęło, na nic zdały się próby reanimacji.

Zgon nastąpił z powodu niewydolności nerek połączonej z zapaleniem płuc. Spowodowało to kwasicę metaboliczną, ostrą niewydolność oddechu i krążenia.

Biegli nie mieli wątpliwości
Wszyscy lekarze uznani zostali przez sąd winnymi tego, że "mając obowiązek opieki nad pacjentem, nie zachowując ostrożności wymaganej od lekarza i pomimo posiadanej wiedzy medycznej i kwalifikacji, nie zlecili wykonania badania RTG klatki piersiowej, badania ogólnego moczu i jego dobowej zbiórki oraz wykonania badań poziomu mocznika i kreatyniny surowicy krwi". Opóźniło to znacznie rozpoznanie u pacjenta ostrej niewydolności nerek i ropnego odoskrzelowego zapalenia płuc.

Czy pacjent by żył, gdyby w porę wykonano badania? Powołani w tej sprawie biegli z Uniwersytetu Medycznego w Warszawie jednoznacznie wskazują na karygodne błędy łomżyńskich lekarzy.
"Każdy lekarz w przypadku chorego z takimi objawami, jakie wystąpiły u Andrzeja G.: od kilku dni obfite wymioty, silne bóle i wzdęcia brzucha, cechy odwodnienia organizmu - musi mieć świadomość tego, że w każdym momencie może wystąpić niewydolność wielonarządowa i groźne następstwa dla życia chorego" - czytamy w opinii.

Według biegłych, chorego należało umieścić w Oddziale Intensywnej Terapii, gdzie istnieją warunki do ciągłego monitorowania parametrów życiowych i gdzie można wykonać niezbędne badania.

Jednocześnie jednak biegli nie mogą jednoznacznie określić jednego momentu, w którym powstało bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. "W przypadku Andrzeja G. był to proces, który rozwijał się od początku przyjęcia chorego do szpitala aż do jego zgonu" - tłumaczą.

Wszyscy oskarżeni lekarze do końca twierdzili, że są niewinni. Żaden nie widział podstaw do wykonania wyżej wymienionych badań.

Sędzia Michał Gąsiewski nie wydał orzeczenia zakazu wykonywania przez nich zawodu. O ich przyszłości ewentualnie zdecyduje Izba Lekarska lub dyrektor szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna