Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do zabytków z szacunkiem

Magdalena Hirsztritt [email protected]
Stary ełcki tabor oglądali wczoraj miłośnicy kolei z Warszawy – Piotr Lewandowski z fundacji Thesaurus (na pierwszym planie) i Michał Drużba.
Stary ełcki tabor oglądali wczoraj miłośnicy kolei z Warszawy – Piotr Lewandowski z fundacji Thesaurus (na pierwszym planie) i Michał Drużba.
Miłośnicy kolei chcą ocalić stary tabor.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Jest szansa, że parowozy, wagony i inne zabytki kolejnictwa będą prawnie chronione.

Miłośnikom kolei z fundacji Thesaurus udało się ocalić zabytkowy parowóz przed pocięciem na złom. Ale to nie koniec ich działań. Fundacja wystąpiła do warmińsko-mazurskiego konserwatora zabytków o objęcie ochroną prawną całego taboru normalnotorowego, jaki stoi w Ełku. Wczoraj przedstawiciel konserwatora dokonał oględzin maszyn.

PKP sprzedaje zabytkowe lokomotywy i wagony w drodze przetargów w całej Polsce. Kupują je firmy handlujące złomem, tną je, a metal sprzedają. - Tak się stało z parowozami Tkt 48 155 z Kudowy Zdroju czy Ol 49 z Łukowa. Ten proceder powtórzył się w Ełku. PKP wystawiło na sprzedaż parowóz Ol 4980 - mówi Piotr Lewandowski z Thesaurusa.

Nowy właściciel chciał pociąć parowóz, ale do akcji wkroczyli miłośnicy kolei. Fundacja Thesaurus zawiadomiła służbę ochrony zabytków i w ostatniej chwili udało się ocalić maszynę przed pocięciem. Fundacja nie poprzestała na tym. Chce, aby ochroną objęty był cały zabytkowy tabor. - Najstarsze maszyny pamiętają przełom wieków, niektóre pochodzą z dwudziestolecia międzywojennego, część to tzw. lokomotywy wojenne. Są też parowozy z lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Tak stary tabor powinien być traktowany z należytym szacunkiem - dodaje Piotr Lewandowski.

Wczoraj do Ełku i Starych Juch przyjechał przedstawiciel warmińsko-mazurskiego konserwatora zabytków z Olsztyna, by dokonać oględzin taboru. Na jego liście widniało 18 maszyn, to m.in. niemieckie parowozy Ok1 wyprodukowane w 1921 r. i Ty2 z 1942 i 1943 r., lokomotywy Ol, które zbudowano na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia, wagon dwuosiowy, tzw. gaziarka z 1899 r. czy żurawie wyprodukowane po wojnie.

Tylko jeden parowóz stoi pod dachem, w dawnej, dziś nieczynnej parowozowni. Pozostałe maszyny stoją na zewnątrz, wystawione na działanie deszczu czy śniegu, ale także złomiarzy i wandali. Pamiętające wojnę zabytkowe wagony i lokomotywy odstawiono na boczny tor historii. Rdzewieją i niszczeją w chaszczach.

- To wszystko dzięki działaniom PKP i to jest skandal. Spółka, która ma możliwości prawne przekazania czy sprzedania za symboliczną opłatę taboru zainteresowanym, czyli na przykład samorządom czy stowarzyszeniom miłośników kolei, którzy prowadzą skanseny, woli sprzedać je na złom albo po prostu w ogóle nic z tym nie robić - dodaje Piotr Lewandowski.

Miłośnicy kolei mają nadzieję, że tabor ocaleje.

- Ideałem byłoby, gdyby zabytkowy tabor normalnotorowy oraz budynki należące jeszcze do PKP przejęło miasto. Można by wtedy wprowadzić parowozy pod dach, zabezpieczyć je i pomyśleć o utworzeniu szerokiej bazy turystycznej w oparciu o dwa skanseny - kolei wąskotorowej i normalnotorowej. To byłaby perełka na skalę Polski, a nawet Europy - mówi Piotr Lewandowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna