Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bakterioza - chroba ziemniaków. Minister rolnictwa zapowiada walkę

Barbara Kociakowska [email protected]
Bulwa ziemniaka zarażona bakteriozą
Bulwa ziemniaka zarażona bakteriozą Fot. WIORiN w Białymstoku
Utworzenie specjalnego programu walki z bakteriorozą (chorobą ziemniaków) zapowiedział Stanisław Kalemba, minister rolnictwa podczas spotkania z przedstawicielami organizacji rolniczych.
Bulwa ziemniaka zarażona bakteriozą
Bulwa ziemniaka zarażona bakteriozą Fot. WIORiN w Białymstoku

Bulwa ziemniaka zarażona bakteriozą
(fot. Fot. WIORiN w Białymstoku)

Bakterioza - choroba atakująca bulwy ziemniaczane - jest główną przyczyną utrudnień w handlu zagranicznym. Z tego też powodu ministerstwo chce z nią walczyć jeszcze intensywniej. Byłby to bowiem kolejny program walki z bakteriozą, bo jeden funkcjonuje od 2004 r. (od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej).

- W ramach tego programu są m.in. specjalne dotacje przyznawane z powodu utraty statusu sadzeniaka - tłumaczy Czesław Węgrzyniak, dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Białymstoku. - Dotacja taka pokrywa różnicę między ceną, po jakiej zostały sprzedane ziemniaki zarażone bakteriozą, a kwotą, którą producent otrzymałby, gdyby sprzedał je jako materiał siewny.

W woj. podlaskim widać już efekty. W latach 2000-2004 było znacznie więcej ognisk tej choroby - zdarzało się, że nawet około tysiąca. Teraz jest ich ponad 300.

- Z tym, że zlikwidowanie ogniska trwa cztery lata - tłumaczy Czesław Węgrzyniak. - Należy bowiem stosować kwarantannę na polach, na których były uprawiane ziemniaki przez co najmniej trzy lata.

WIORiN ma obowiązek ewidencji (wpisania do rejestru) wszystkich producentów ziemniaków, którzy sprzedają go "na zewnątrz“. Lista ta liczy 3 tys. gospodarstw. Są one objęte kontrolą - inspekcja ma obowiązek przebadać w ciągu roku 5 proc. producentów. Oczywiście próby pobierane są w pierwszym rzędzie tam, gdzie istnieje podejrzenie bakteriozy pierścieniowej. Natomiast w stu procentach badane są plantacje w gospodarstwach, które produkują sadzeniaki. W sumie WIORiN pobiera w ciągu roku około 500 prób.

Chore ziemniaki nie mogą być "wyprowadzane" poza gospodarstwo - chyba, że do przemysłu lub do zakładów zbiorowego żywienia. Jednak i wówczas jest potrzebna zgoda inspekcji.
Kiedyś w rejestrze WIORiN było 4 tys. producentów. Teraz jest ich mniej, więc też m.in. i dlatego ognisk choroby jest mniej.

- Ci, którzy uprawiają ziemniaki, mają świadomość tego, jak należy postępować w przypadku wykrycia ogniska choroby choć nie wszyscy w stu procentach stosują się do zaleceń - mówi Czesław Węgrzyniak. - Ale są i tacy, którzy robią więcej niż przewidują przepisy. Niektórzy rezygnują z uprawy ziemniaków na trzy lata, choć mogą je uprawiać na innych polach.

Ci, którzy nie stosują się do zaleceń inspekcji, mogą otrzymać mandat. I zdarza się, że takie mandaty inspekcja wystawia.

Z województwa podlaskiego ostatnio nie eksportuje się ziemniaków. I to niekoniecznie z powodu bakteriozy. Czasem może i eksport byłby możliwy, ale wymagane są duże, jednolite partie towaru. Jeszcze parę lat temu było inaczej, ludzie uprawiali ziemniaki na większych areałach.

- U nas powierzchnia upraw ziemniaków wynosi ponad 16 tys. ha, a bywały czasy, że było to ponad 40, a nawet ponad 60 tys. ha - mówi Czesław Węgrzyniak.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna