Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Burneika. Zdradza, gdzie poznał swoją żonę [WIDEO]

Redakcja
Obejrzyj lub przeczytaj wywiad z Robertem Burneiką - Hardcorowym Koksu.

Hardkorowy Koksu w Jaświłach. Zobacz [ZDJĘCIA] z imprezy

Pierwszy raz jesteś w Białymstoku?

- Tak. Nigdy wcześniej nie miałem okazji tutaj się pojawić. Teraz dostałem propozycję przyjazdu na Podlasie i bardzo się z tego powodu cieszę. Wszystkie moje wcześniejsze "tournee" po Polsce omijały tę część waszego kraju. Mam, niestety, strasznie napięty grafik. Już czekają na mnie w Katowicach, Częstochowie, Poznaniu.

Jesteś rozchwytywany…

- (śmiech) No jak widać. Ale to dobrze. Nie ma lipy!
A co najbardziej cię urzekło w Białymstoku?

- Najbardziej? Macie tutaj prawdziwe zagłębie pięknych dziewczyn (śmiech). Nie można oderwać wzroku idąc ulicą.

Od kiedy jesteś duży?

- Nie pamiętam. Śmieją się ze mnie, że już jak się urodziłem, to ważyłem 20 kilogramów i trzymałem w rękach steka. Wszyscy mnie pytają, co trzeba robić, by osiągnąć taki poziom, jak ja. Wyjście jest tylko jedno - chodzić na siłownię i dużo jeść. Nigdy nie jest za późno na trening. Tylko jak już będziesz mi dorównywał, to się pojawia kolejny problem...

Jaki?

- Nie wiadomo skąd wziąć ubrania. Ciężko jest je kupić w takim rozmiarze.

Więc gdzie się ubierasz?

- W Stanach Zjednoczonych. Zamawiam ubrania specjalnie na mój rozmiar.

A jaki to rozmiar?

- XXXXXXXXXXL (śmiech).

Urodziłeś się na Litwie, twoja żona jest Polką, a mieszkasz w USA? To gdzie jest twój dom? Z jakim narodem czujesz największą bliskość?

- Mam odpowiedzieć szczerze? Prawdę powiedziawszy, to szanuję Litwinów, bo w końcu jestem z Litwy, ale teraz wszystko robię pod Polskę i Polaków. W waszym kraju mam o wiele więcej fanów, niż gdziekolwiek indziej na świecie. Tak naprawdę, to Polacy mnie chyba bardziej szanują niż Litwini.

Nie jesteś popularny na Litwie? Nie ogląda się tam twoich filmików umieszczanych na YouTube?

- Znany jestem tam głównie z bycia kulturystą. Ale materiały do internetu robię głownie po polsku, a nie po litewsku. Dlaczego? Byłem ostatnio na Litwie, zaszedłem do kilku siłowni i okazało się, że tam coraz mniej ludzi ćwiczy. Wszystko umiera. W ogóle na Litwie jest coraz mniej ludzi. Większość wyjeżdża do pracy za granicę. Nie ma więc dla kogo tych filmików kręcić. Co innego w Polsce. Tu jest większy rynek, więcej ludzi ćwiczy. Polacy mają ochotę na fizyczny wysiłek.

Ja zresztą urodziłem się bardzo blisko polskiej granicy, w Alytusie, niedaleko Suwałk. Ode mnie do was jest może z 40 kilometrów. Jestem Litwinem, bo tam się urodziłem, ale teraz więcej rozmawiam po polsku niż po litewsku. W ojczystym języku mówię tylko z rodzicami i z kuzynem. W codziennym życiu litewskiego nie używam w ogóle. Jestem już prawie Polakiem!

To może będziesz się starał o polskie obywatelstwo?

- Już dwa mam (litewskie i amerykańskie - przyp. red.), więc i trzecie nie zaszkodzi (śmiech).

Kiedy wyjechałeś z Litwy do USA?

- Miałem 21 lat. Mój kolega już wcześniej poleciał do USA i chciałem jechać do niego. Udało mi się dostać wizę. Nie będę ukrywał, że jechałem tam za chlebem. Każdy wyjeżdża ze swojej ojczyzny do pracy i po lepsze życie. Nikt by nie wyjeżdżał za granicę, jakby było dobrze w domu. Wiedziałem jednak, że nawet tam będę chciał kontynuować karierę związaną ze sztangą. Chciałem być kulturystą bez względu na to, w jakiej części świata.

I w USA poznałeś swoją żonę, Polkę.

- Jest Polką, chociaż urodziła się w USA. Jest pielęgniarką. Tylko że tam pielęgniarka jest nieco innym zawodem niż w Polsce. Uczyła się w szkole 8 lat i jest magistrem nauk medycznych.

Więc nie poznaliście się raczej na zawodach kulturystycznych…

- No nie (śmiech). To była niezwykle zabawna historia, bo spotkaliśmy się w... garażu, w którym pracowałem. W takim domowym warsztacie naprawiałem samochody.

I ona przyjechała tam naprawić swoje auto?

- No właśnie nie swoje! Ona przyjechała zostawić samochód swojego chłopaka. No i tak mi się spodobała, że postanowiłem do niej zagadać. I odbiłem kolesiowi dziewczynę (śmiech). Dam także tobie dobrą radę. Nigdy nie wysyłaj do mnie swojej dziewczyny, żeby naprawić samochód!

A miałeś jakąś niespełnioną miłość? Dostałeś kosza od jakiejś dziewczyny?

- Teraz mam swoją miłość. Poprzednimi była tylko sztanga i bicepsy (śmiech).

No i walki MMA! Mierzyłeś się z Marcinem Kajmanem. Chciałbyś teraz spróbować się z jakimś zawodowcem?

- W formule MMA kariery robić nie zamierzam. Raz tylko chciałem spróbować. Udowodnić, że kulturysta także może się bić i może mu to nieźle wychodzić. Może kiedyś jeszcze wyjdę na ring. Drzwi sobie zamykać nie chcę, ale nie w najbliższej przyszłości.

A pojedynek z Mariuszem Pudzianowskim? To by było show!

- Nie chcę na siłę pchać się na MMA. Mam swój sport - kulturystykę i w nim chcę być najlepszy.

Jesteś kompletnie nieprzewidywalny, a w swoich nagraniach internetowych nie zajmujesz się tylko siłownią. Byłeś nawet na… targach branży porno.

- Rzeczywiście, zdarzyło nam się pojechać do Las Vegas na tę nietypową imprezę. Zawsze to jest coś nowego. Zrobiłem to dla moich fanów i ludzi, którzy oglądają mnie z Polski sporadycznie. Ludzie w Polsce czegoś takiego nie mają, a chcą zobaczyć inny świat.

A jakie są prywatnie gwiazdy tego różowego świata?

- Ja z nimi prywatnie do czynienia nie miałem (śmiech).

Dzięki wielkie za rozmowę.

- Ja też bo to był chyba mój pierwszy wywiad dla gazety w tej części Polski. Serdecznie pozdrawiam czytelników "Gazety Współczesnej".

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna