Dobra, bo mniejsza produkcja w krajach unijnych gwarantuje to, że cena wołowiny powinna przynajmniej utrzymać się na dotychczasowym poziomie.
- Na wzrosty raczej nie powinniśmy liczyć - mówi Michał Koleśnikow, analityk Banku Gospodarki Żywnościowej.
Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze, spada eksport unijnej wołowiny do tzw. Krajów trzecich. Po drugie, w UEpanuje kryzys. A wołowina jest mięsem drogim, dlatego unijni konsumenci mogą ograniczać jego spożycie.
- Nawet, jeśli ceny trochę spadną, to i tak chów bydła mięsnego powinien nadal się opłacać - tłumaczy Koleśnikow. - Od kilku lat ceny utrzymują się bowiem na wysokim poziomie.
Polska na razie bez spadków
Według informacji zawartych w raporcie BGŻ, u najważniejszych unijnych producentów widoczna jest dalsza redukcja pogłowia bydła. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że produkcja wołowiny w UE w bieżącym roku jest znacząco niższa niż przed rokiem. W pierwszych siedmiu miesiącach tego roku uboje bydła w 27 unijnych krajach - zarówno w ujęciu liczby sztuk, jak i ich łącznej masy - były o 4,3 proc. niższe niż w tym samym okresie w ubiegłym roku.
Dotychczas Eurostat i KE opublikowały dane z 10 z 13 zobowiązanych krajów. Jednak na tej podstawie można już wyciągać wniosek, że prawdopodobnie w całej UE pogłowie bydła w analizowanym okresie było niższe niż przed rokiem.
Wyjątkiem jest Polska - u nas pogłowie w relacji rocznej wzrosło, choć minimalnie (o 0,3 proc.). Jednak statystyki mogą mylić. Prawdopodobnie ten niewielki wzrost nie oznacza jednak, że mamy do czynienia z tendencją wzrostową. Bardziej prawdopodobne jest, że wynikał jedynie z wolniejszego tempa ubojów niż w poprzednim roku i niewykluczone, że w grudniu zaobserwujemy spadek pogłowia w relacji rocznej. Nawet, jeśli tak się stanie, to spadek pogłowia bydła mięsnego w Polsce i tak będzie niższy niż w Unii Europejskiej.
W UE koszty produkcjisą wyższe
Dlaczego pogłowie bydła mięsnego w krajach unijnych spada?
- Wynika to przede wszystkim z rosnących kosztów produkcji - tłumaczy Michał Koleśnikow. - W wielu krajach produkcja wołowiny opiera się na zbożach. A dzisiaj ceny śrut zbożowych są bardzo wysokie.
W Polsce jest inaczej. Tutaj bowiem bydło mięsne karmione jest przede wszystkim zielonkami i sianokiszonkami. W Polsce ciągle rasowe bydło mięsne stanowi mniejszość. Dominują mieszańce mleczno-mięsne. Rolnicy często decydują się też na odchów buhajków od krów mlecznych.
Spada zapotrzebowanie na mięsne jałówki
Pogłowia bydła mięsnego nie zamierzają zmniejszać Ewa i Tomasz Hryniewiccy z Trześcianki. Mają oni 80 krów mamek (rasa limousine).
- Ceny żywca od dłuższego czasu utrzymują się na podobnym poziomie - mówi Ewa Hryniewicka. - Natomiast widoczny jest spadek cen jałówek hodowlanych.
Jednak jak zauważa, nie musi to wynikać z przekonania rolników, że nie warto stawiać na rasy typowo mięsne. Raczej związane jest to z faktem, iż skończyły się już fundusze z programów unijnych, w ramach których rolnicy mogli otrzymać dotację na zakup stada.
Obecnie rolnicy z Trześcianki za buhajki (waga ok. 300 kg) otrzymują średnio około 10 zł brutto za kg. Cena jałowic (waga ok. 400 kg) kształtuje się na poziomie około 8 zł/kg.
- Wcale nie jest to rewelacyjna cena - zauważa pani Ewa. - Może jest ona dobra dla tych producentów, którzy mają mniejsze stada bydła i wypasają je na pastwiskach. My natomiast trzymamy swoje bydło w oborze i dowozimy im pasze: trawę, kiszonki z kukurydzy, pasze treściwe.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?