Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Anną Novą. W piątek wystąpi w klubie Metro

Redakcja
Emigracja w dwóch językach.

Od ukazania się Twojej polsko-niemieckiej debiutanckiej płyty "eMigracja" minęły prawie dwa miesiące. Czy ukazała się też w Niemczech? Jakie były reakcje na nią?

Póki co album ukazał się tylko w Polsce. Mam jednak zamiar zwrócić się do niemieckich wytwórni i dystrybutorów, kiedy wszystko ciut się uspokoi i znajdę w końcu na to chwilę. Jednak poprzez moją trasę w Niemczech płyta miała i ma zainteresowanie w niemieckich mediach - grywana jest w Radio Eins, Funkhaus Europa, Radio Darmstadt. Myślę zatem, że płyta została odebrana pozytywnie i się podoba.

Czego można spodziewać się po Twoich występach na żywo? Czy aranżacje różnią się od tego, co można usłyszeć na płycie? Czy w Polsce wykonujesz utwory również w języku niemieckim?

Płyta - mimo trudności - została wydana w dwóch językach, a to nie bez powodu. Urodziłam się w Polsce, ale emigrowałam jako dziecko do Niemiec. Po "nastu" latach powróciłam już jako dorosła osoba do Polski. Teraz znowu mieszkam w Berlinie, choć ze względu na płytę jestem prawie co tydzień w polskich miastach. Zatem jest to raczej zrozumiałe, że oba te światy, oba te kraje, a zatem i te dwa języki są częścią mnie. Dlatego mówię ostatnio, że jestem polską Niemką i niemiecką Polką, przez co na koncertach śpiewam utwory w obu językach. Wykonuję zaś elektro-akustycznie, tak jak na płycie. Jednak myślę, że na koncertach są one jeszcze bardziej żywe. Jedynie skład zespołu jest trochę inny niż na albumie - brakuje gitary i saksofonu, ale zastępuje je fantastycznymi brzmieniami Łukasz Czekała, jazzowy skrzypek.

Nim wyruszyłaś w trasę po Polsce, koncertowałaś w Niemczech. Z jakim przyjęciem się tam spotkałaś? Traktowano Cię tam jak Polkę, śpiewającą po niemiecku, Niemkę czy "hybrydę"?

Myślę, że na moich koncertach występuje pewien fenomen. Mimo różnic między językiem polskim a niemieckim, moje piosenki łączą te dwa światy, co za tym idzie - też i ludzi. To wspaniały przykład, jak muzyka potrafi zintegrować dwie różne mentalności. Na koncerty w Niemczech przychodziła naturalnie w pierwszej kolejności Polonia, czyli ludzie o podobnych przeżyciach jak ja. Było też jednak dużo Niemców, którzy - co ciekawe - bardzo miło byli zaskoczeni językiem polskim. Powiedziano mi wielokrotnie, że piosenki brzmią dla ich uszu lepiej po polsku niż po niemiecku - mimo iż nic nie rozumieli.

Mocno podkreślasz, że teksty na płycie to opowieść o Tobie-emigrantce. Dlaczego zatem nie zdecydowałaś się na napisanie ich samodzielnie?

Cóż, jedni piszą muzykę i śpiewają, inni potrafią pisać fantastyczne teksty. Ja siebie nie widzę w roli tekściarza, bo uważam, że innym to lepiej wychodzi. (śmiech) Z Elą nawiązała się tak silna i intensywna więź - mimo iż przez pierwsze trzy lata znałyśmy się tylko mailowo - że podpisuję się pod jej tekstami w 100 procentach. Zresztą Ela napisała je z myślą o mnie. Po moim powrocie do Polski pojawił się we mnie konflikt. Nie potrafiłam się odnaleźć. Te moje wewnętrzne rozterki opisywałam Eli w mailach, a ona odpisywała na nie w formie tekstów znajdujących się na płycie. Dlatego te teksty uważam także za moje - bardzo osobiste, szczere i autentyczne.

Czy nie uważasz, że emigracja, to - owszem - temat na czasie, ale szybko może stracić na aktualności?

Hmm... To brzmi tak, jakbym sobie wybrała temat na czasie i zrobiła o tym płytę. Albo... jakby ten temat kiedykolwiek miałby być NIE na czasie. Przecież emigracja, przemieszczanie się ludów, zawsze była i będzie istnieć. Każdy wyjazd do innego kraju jest przez każdego inaczej odczuwany. Każdy ma ku temu inne powody. Jedni jadą po prostu w celach edukacyjnych, inni - zawodowych, a jeszcze inni nie mają wyboru, bo inni za nich decydują... a czasem ich los. Ja moją emigrację przeżyłam tak, jak to opisuję w moich piosenkach. Myślę jednak, że wielu ludzi się w nich odnajduje, co moje serce ogromnie cieszy.

W Białymstoku wystąpisz 16 listopada z bezpłatnym koncertem w klubie Metro, kojarzonym głównie z inteligentną taneczną elektroniką, hiphopem, sound systemami, natomiast "eMigracja" to nie tylko elektronika, ale też jazz czy piosenka poetycka. Odnajdziesz się tam?

Ten bezpłatny koncert jest wspierany przez program Goethe Instytut nazywany "Deutsch-Wagen-Tour". Ideą jest promocja języka niemieckiego w Polsce poprzez inne metody, czyli np. przez muzykę. W południe spotykam się na uczelni ze studentami, gdzie będzie już mały przedsmak moich piosenek oraz rozmowa o emigracji, języku niemieckim, niemieckiej muzyce. Czy odnajdę się w klubie Metro? Myślę, że aż tak nie odbiegam muzycznie od miejsca koncertu, ale co ważniejsze: czy właśnie nie taka rola przypada emigrantowi? Dostosować się do otoczenia? Jednak nie zatracając w tym własnej tożsamości i korzeni?

Rozmawiał: Sebastian "Semi" Michałowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna