Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz: Zniszczyli drogę? Niech sprawca wypadku płaci z OC!

Katarzyna Patalan-Brzostowska [email protected]
Usunięcie tira z drogi i przywrócenie płynnego ruchu na krajowej "61” zajęło kilka godzin. W tym czasie grajewscy policjanci wyznaczyli objazd drogą gminną, która została zniszczona.
Usunięcie tira z drogi i przywrócenie płynnego ruchu na krajowej "61” zajęło kilka godzin. W tym czasie grajewscy policjanci wyznaczyli objazd drogą gminną, która została zniszczona. KPP Grajewo
Zniszczone chodniki, połamany asfalt i dziury - tak wygląda dziś droga gminna w miejscowości Bzury w gminie Szczuczyn. W kilka godzin zniszczyły ją tiry, gdy dwa tygodnie temu grajewscy policjanci skierowali tam ruch, po kolizji na krajowej "61" między Grajewem i Szczuczynem.

- Ten kto spowodował kolizję, powinien zapłacić za remont zniszczonej w wyniku objazdu drogi - uważa Artur Kuczyński, burmistrz Szczuczyna. - Już złożyłem stosowne dokumenty do firmy ubezpieczeniowej, w której kierowca miał wykupione OC.

Uniknął czołowego zderzenia
- Do kolizji doszło w poniedziałek, 5 listopada, gdy kierujący zespołem pojazdów, tj. ciągnikiem siodłowym marki volvo wraz z naczepą zaczął wyprzedzać w niedozwolonym miejscu - relacjonuje Ewa Jabłońska, oficer prasowy grajewskiej policji. - W trakcie wyprzedzania chciał uniknąć zderzenia czołowego z prawidłowo jadącym z przeciwka samochodem osobowym i zjechał do przydrożnego rowu.

W wyniku zdarzenia kierujący doznał ogólnych potłuczeń ciała oraz złamania pierwszego kręgu lędźwiowego. Ciężarówka na kilka godzin zablokowała drogę w okolicach Szczuczyna.

- Wyznaczyliśmy objazd przez miejscowość Bzury - dodaje Jabłońska. - Jest tam ograniczenie tonażowe, 10 ton, ale jadąc od strony Szczuczyna, z kierunku Grajewa, takiego ograniczenia nie ma. Mimo tego, że policjanci nie puszczali tam samochodów ciężarowych, to i tak kierowcy dzięki komunikacji CB już wcześniej wybierali tę drogę, by uniknąć stania w korku.
Usuwanie skutków kolizji trwało ok. sześciu godzin. Ten czas wystarczył by zniszczyć nawierzchnię gminnej drogi i chodnik.

- To wąska droga o szerokości 3,5 m - informuje burmistrz.
W wsi jest szersza, ale i tak by ciężarowe auta mogły się minąć, musiały wjeżdżać na chodniki, które zostały zniszczone.

Czy uniknie płacenia
- Oszacowaliśmy straty na 56 tys. zł - podkreśla burmistrz. - I nie chcemy za to płacić, bo droga została zniszczona nie z naszej winy.

Burmistrz już skompletował niezbędną dokumentację i skierował ją do firmy ubezpieczeniowej, w której kierowca - sprawca kolizji, miał wykupione ubezpieczenie OC.
- Przyznam, że z taką sytuacją jeszcze nigdy się nie spotkałem - mówi Jerzy Małkowski z Towarzystwa Ubezpieczeniowego Gothear w Warszawie. - Ale nie widzę przeciwskazań przed przyjęciem tego typu zgłoszenia.

Agent innej firmy przyznał, że skoro z ubezpieczenia komunikacyjnego OC pokrywa się np. naprawę ogrodzenia, elewacji czy innych uszkodzeń domów, w które wjeżdżają auta, to i pokrycie kosztów naprawy drogi może się udać. Choć ta sytuacja jest wyjątkowa, bo auto bezpośrednio nie zniszczyło drogi w trakcie kolizji.

- Stawiam na logikę, bo to proste myślenie podsunęło mi takie rozwiązanie - mówi Artur Kuczyński. - Teraz pozostaje nam czekać na odpowiedź firmy.
Gdyby samorząd wywalczył odszkodowanie, to bez wątpienia byłaby to sprawa precedensowa nie tylko w skali regionu, ale też kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna